rozdział 19

297 13 4
                                    

Szłam po zimnych kafelkach na podwórku. Co mi przyszło do głowy ,żeby nawet nie założyć głupich kapci?

Próbując otworzyć furtkę , i zobaczyć czy rzeczywiście stoi tam mój były, zamarłam.
Nie mogłam się ruszać. Stałam i wpatrywałam się w klamkę. Moje nogi przeszły nagle jakby zimny chłód pomieszany z gęsią skórką.

Dość.

Złapałam za klamkę i pociągnęłam drzwi, gdy nagle co pierwsze co mi wpadło na oczy to fioletowe BMW.

-hej.- powiedział ktoś siedzący na masce samochodu, -widać ,że ktoś wyjątkowo bez gustu, bo miał czarną bluzę, a z tyłu kaptura były drobne kolce.-dawno się nie widzieliśmy.

Nie odzywałam się.

- nie raczysz powiedzieć przynajmniej cześć?- powiedział z kpiną.

- nie mam szacunku dla takich ludzi, nawet by powiedzieć cześć, mów szybko co chcesz bo nie mam czasu.- oparłam się o bramę.

- przyjechałem się przywitać do mojej dziewczynki.- uśmiechnął się.

- naprawdę, nie pogrążaj się. Nie jesteśmy razem od ponad roku. Nie chcę cię znać, krzywdziłeś mnie codziennie tak jak ja modliłam się do Boga bo się bałam. Naszczęście znalazłeś se jakąś pierwszą lepszą łaskę z rowu która dawała dupy każdemu za hajs.

- co ty taka niegrzeczna? - zaczął powoli się do mnie podsuwać.

- zostaw mnie... Proszę, chce normalnie żyć, a nie w ciągłym strachu jak wtedy. Jak nie przestaniesz mnie stalkować to pójdę z tym na policję, zrozumiałeś?

- nigdzie kurwa nie pójdziesz.- poczym złapał mnie za rozpuszczone włosy.

Odruchowo wyjęłam z kieszeni gaz pieprzowy i prysnęłam mu prosto w oczy. On nie przestawał i nadal mnie szarpał, chcąc mnie pocałować. Wkurwiłam się. Zrobiłam lekki unik by uniknąć szarpnięcia, po czym popchnęłam go z całej siły na auto. Jego głowa odbiła tylko z trzaskiem o szybę auta, dlatego ,że się wybiło przez bardzo mocne uderzenie, ale przez jego "kolce" na kapturze.

W jednej chwili drzwi i wnętrze samochodu stało się bordowe a wszędzie były kawałki szkła.
Do moich oczu napełniły się łzy. Szybko pobiegłam do domu.

- co się stało? Iza!- krzyczał świeży który akurat był w przedpokoju.

-M-mój były ... Na podwórku...

- Patryk, Bartek chodźcie!- krzyknął jakby zaraz miał wypluć płuca.

Nie postrzeżenie już obydwaj byli na dole. Bez słów każdy wyszedł przed dom i zobaczyli rannego. Przez ten krzyk już wszyscy byli na podwórku.

- co się stało?- zapytał Bartek.

- on tu przyjechał, chciał mnie pocałować i mnie szarpał, ja się wkurzyłam i no ...

- Natalka dzwoń po karetkę!- krzyknęła Hania.

- nie bój się Iza, mam nagranie z monitoringu.- powiedział jeden z montażystów.

Natalka zadzwoniła po 112. Po chwili karetka i policja byli na miejscu,zabrali go a mnie przesłuchiwała policja. Naszczęście pokazałam chat z nim i nagranie. Niewiem jak to będzie dalej, skoro to tylko początek.

~~~

Kochani przepraszam was bardzo ale byłam chora i nie byłam w stanie pisać rozdziałów. Mam nadzieję że zrozumiecie.

Pozdrawiam ❤️

MejkaK

GaciePateca

Ariantorek

Wersowkaa09

You Are In My Dreams.//Bartek KubickiWhere stories live. Discover now