Rozdział 26.

574 39 0
                                    

Następne dni wyjazdu mijały nam spokojnie i bez większych niespodzianek. Za dnia przebywałyśmy na dworze bawiąc się jak małe dzieci na śniegu, a wieczorami wspólnie siedziałyśmy przy kubkach herbaty z rumem lub lampkach czerwonego, wytrawnego wina.

Zauważyłam, że podczas wypadu Liwia wraz z Astrid zbliżyły się do siebie, lub po prostu dopiero zaczęły pokazywać to przy mnie. Nie chciałam o to pytać twierdząc, że nie jest mi potrzebna ta informacja. Cieszyłam się, że mają siebie nawzajem.

Czwarty dzień pobytu powoli dobiegał końca. Siedziałam wraz z rudowłosą na kanapie czekając aż ostatnia z nas wróci z kąpieli, by znów usiąść i rozmawiać do późna. W międzyczasie wyciągnęłam swój telefon, który wydał charakterystyczny dźwięk powiadomienia i weszłam w wiadomości.

Od: Harper Liberty
Tęsknię za tobą. 

Uśmiechnęłam się widząc treść wiadomości czym przykułam uwagę przyjaciółki. Momentalnie rudowłosa wyrwała mi telefon z ręki i uciekła z nim na drugi koniec pomieszczenia.

— Czego ma nie robić? — podeszłam do niej próbując wyrwać MÓJ telefon. Jak na złość Liwia była ode mnie wyższa więc jak podniosła rękę w górę nie miałam żadnych szans na dosięgniecie komórki.

— Nie chcesz wiedzieć. — uśmiechnęłam się na samą myśl i próbowałam doskoczyć do dłoni Hilary.

— Nie oddam póki się nie dowiem. — zaśmiała się i ustała na palcach utrudniając mi zadanie.

— Czego się nie dowiesz? — usłyszałam głos Astrid za plecami. Odwróciłam się w jej stronę i z miną mówiąca samą za siebie wskazałam na swój telefon trzymany przez rudowłosą. Niebieskowłosa podeszła do Liwii, sięgnęła z łatwością do jej ręki i po przeczytaniu wiadomości z zmarszczeniem brwi wreszcie mi go oddała.

Od: Harper Liberty
Tak dobrze się bawisz, że nie odpiszesz?

No wiecie co! — przewróciłam oczami i wróciłam wzrokiem do wiadomości, po czym szybko zaczęłam wystukiwać literki na telefonie.

Do: Harper Liberty
Liwia wyrwała mi telefon z otwartą konwersacją i nie chciała oddać..

Od: Harper Liberty
Podejrzewam, że widziała za dużo?

Do: Harper Liberty
Niestety.

Następnego wieczoru o tej samej godzinie siedziałyśmy już w miejscowym, niedużym pubie przypominającym bardziej pizzerię czy inne knajpy z fast foodami. Jedyną różnicą było to, że na środku lokalu gdzie powinny stać stoły, tańczyło kilka pojedynczych osób poruszając się w przeciwieństwie do rytmu muzyki.

Popijałam w tym czasie swojego drinka i nie odrywając oczu od energicznych tańców, wymieniałam pomiędzy dziewczynami spostrzeżenia na temat ludzi. Tu było inaczej niż w Toronto. Tam kluby były przepełnione młodymi ludźmi, a tu można było nieraz wychaczyć nawet i emeryta z energią nie jednego nastolatka.

— Patrzcie po prawej, to chyba najgorsza randka ever! — zaśmiała się rudowłosa kiwając niezauważalnie głową na parę siedzącą po drugiej stronie pomieszczenia.

— Albo są tak pijani, że nie wiedzą co się dzieje. — parsknęłam, chociaż prawdę mówiąc nie było w tym nic do śmiechu. — Dużo tu samotników, widzicie ile osób siedzi samych? — odwróciłam głowę od tłumu w stronę przyjaciółek. Nawet nie wiecie jak się zdziwiłam, kiedy zdałam sobie sprawę że ich nie ma.

Przewróciłam bezsilnie oczami i dopiłam alkoholowy napój z ozdobnej szklanki na raz. Stwierdziłam, że łaskawie poczekam aż dziewczyny wrócą do stolika, bo ostatnie co było mi potrzebne to spacer po tym miejscu. Nie miało nawet kamer, kto wiedział co mogło by się stać gdybym chociaż na chwilę odstąpiła od tłumu sama.

Night Under Star(s)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora