Rozdział 38.

562 34 1
                                    

— Co on tu robi mamo? —  spytałam bezsilnie nie wiedząc czego się spodziewać. Kropki się łączyły, a ja z trudnością powstrzymywałam łzy gniewu pomieszanego z cholernym zawiedzeniem. Moja mama patrzyła w moje oczy z przeproszeniem.

— Crystal... — odparła patrząc na mężczyznę wychodzącego z łazienki za moimi plecami. Złapał mnie za bark, po czym odwrócił w swoją stronę i zacisnął usta w wąską linie patrząc na mamę. 

— Nie powiedziałaś jej, Tina? — zapytał zszokowany przerzucając na mnie swój wzrok. Nic nie rozumiałam.

— Czy ktoś łaskawie zechcę mi coś powiedzieć? — rzuciłam w końcu nie wytrzymując napięcia jakie kumulowało się w moim organizmie. 

W progu pojawiła się również Dayanara, która przyglądała się całej sytuacji jakby zobaczyła ducha. To przelało czarę goryczy, bo byłam pewna, że będzie z wszystkiego dumna. Wszystko mi się mieszało.

— Od kilku miesięcy spotykam się z twoim tatą. Chcemy do siebie wrócić i przyszedł do nas na kolację ze swoją córką. 

— Mam nadzieję, że słyszysz jak to absurdalnie brzmi. — wyrwałam się z uścisku ojca i podeszłam do drzwi wyjściowych. — Niewiarygodne, naprawdę. — pokręciłam głową z dezaprobatą i wcisnęłam na swoje nogi buty.

— Powinnam powiedzieć ci wcześniej..

— Owszem, powinnaś. — przyznałam wypluwając z siebie te słowa jak z armaty.

— Porozmawiajmy na spokojnie. — dodała łapiąc mnie za rękę. Wyrwałam się.

— Nie! Ty nic nie rozumiesz. — mój głos się załamał, a wraz z nim resztki mojego opanowania.

Wyszłam z domu trzaskając drzwiami i z kołatającm sercem ruszyłam w kierunku pobliskiego parku. W drodze zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam swojego telefonu i nie wiedziałam nawet która jest godzina. Mogłam się tylko domyślać, bo niebo spłowiało granatem a powietrze zrobiło się chłodniejsze. 

Wciąż będąc w sukience owinęłam rękoma gołe ramiona i szłam gdzie poniosły mnie nogi. Niekontrolowane łzy ciekły mi po policzkach pozostawiając na policzkach mokre smugi, które co i rusz wycierałam nadgarstkiem. Byłam wściekła na wszystko i wszystkich dookoła. Na moją mamę, że nie powiedziała mi wcześniej, na Dayanarę za wykorzystanie sytuacji i straszenie mnie przez ostatnie pół roku, a na ojca za to, że w ogóle istniał.

Byłam zirytowana też sobą, że nie ułożyłam puzzli wcześniej. Pojawienie się ojca w mieście było jednym, a dołączenie jego córki do klasy drugim. Wszystko było tak pogmatwane, a jednak tak oczywiste. 

Miałam swoje powody i choć zdrowy rozsądek mówił mi, że zachowuję się co najmniej jak rozchwiana nastolatka, to chowałam go gdzieś z tyłu mojej głowy i słuchałam się tylko podświadomości. To było dla mnie za dużo. Nie miałam zamiaru mieć nic wspólnego z człowiekiem który wraz ze swoim odejściem zabrał mi cząstkę życia, a teraz niepozornie znów próbował się do niego wślizgnąć i to z cholernym intruzem.

Dziwiłam się, że moja mama naprawdę się na to godziła. Nie chodziło o fakt, że cała jej uwaga która była skupiona do tej pory na mnie byłaby  podzielna przez trzy, a o to, że chociaż rozmawiałyśmy setki razy na temat mojego ojca i za każdym razem kończąc płaczem obiecała nam, że nawet z dobrą okazją nie wpuści go do naszego życia. Gdy okazja się zdarzyła, nic o tym nie wspomniała.

Miałam dość myśli buzujących w mojej głowie. Z każdą chwilą akcja mojego serca przyspieszała wraz z oddechem i choćbym bardzo chciała, to nie potrafiłam nad tym panować. Równie dobrze mogłam wrócić do domu, zaszyć się w swoim pokoju póki bym nie odreagowała, ale nie miałam zamiaru tam wracać.

Night Under Star(s)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz