— Co on tu robi mamo? — spytałam bezsilnie nie wiedząc czego się spodziewać. Kropki się łączyły, a ja z trudnością powstrzymywałam łzy gniewu pomieszanego z cholernym zawiedzeniem. Moja mama patrzyła w moje oczy z przeproszeniem.
— Crystal... — odparła patrząc na mężczyznę wychodzącego z łazienki za moimi plecami. Złapał mnie za bark, po czym odwrócił w swoją stronę i zacisnął usta w wąską linie patrząc na mamę.
— Nie powiedziałaś jej, Tina? — zapytał zszokowany przerzucając na mnie swój wzrok. Nic nie rozumiałam.
— Czy ktoś łaskawie zechcę mi coś powiedzieć? — rzuciłam w końcu nie wytrzymując napięcia jakie kumulowało się w moim organizmie.
W progu pojawiła się również Dayanara, która przyglądała się całej sytuacji jakby zobaczyła ducha. To przelało czarę goryczy, bo byłam pewna, że będzie z wszystkiego dumna. Wszystko mi się mieszało.
— Od kilku miesięcy spotykam się z twoim tatą. Chcemy do siebie wrócić i przyszedł do nas na kolację ze swoją córką.
— Mam nadzieję, że słyszysz jak to absurdalnie brzmi. — wyrwałam się z uścisku ojca i podeszłam do drzwi wyjściowych. — Niewiarygodne, naprawdę. — pokręciłam głową z dezaprobatą i wcisnęłam na swoje nogi buty.
— Powinnam powiedzieć ci wcześniej..
— Owszem, powinnaś. — przyznałam wypluwając z siebie te słowa jak z armaty.
— Porozmawiajmy na spokojnie. — dodała łapiąc mnie za rękę. Wyrwałam się.
— Nie! Ty nic nie rozumiesz. — mój głos się załamał, a wraz z nim resztki mojego opanowania.
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami i z kołatającm sercem ruszyłam w kierunku pobliskiego parku. W drodze zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam swojego telefonu i nie wiedziałam nawet która jest godzina. Mogłam się tylko domyślać, bo niebo spłowiało granatem a powietrze zrobiło się chłodniejsze.
Wciąż będąc w sukience owinęłam rękoma gołe ramiona i szłam gdzie poniosły mnie nogi. Niekontrolowane łzy ciekły mi po policzkach pozostawiając na policzkach mokre smugi, które co i rusz wycierałam nadgarstkiem. Byłam wściekła na wszystko i wszystkich dookoła. Na moją mamę, że nie powiedziała mi wcześniej, na Dayanarę za wykorzystanie sytuacji i straszenie mnie przez ostatnie pół roku, a na ojca za to, że w ogóle istniał.
Byłam zirytowana też sobą, że nie ułożyłam puzzli wcześniej. Pojawienie się ojca w mieście było jednym, a dołączenie jego córki do klasy drugim. Wszystko było tak pogmatwane, a jednak tak oczywiste.
Miałam swoje powody i choć zdrowy rozsądek mówił mi, że zachowuję się co najmniej jak rozchwiana nastolatka, to chowałam go gdzieś z tyłu mojej głowy i słuchałam się tylko podświadomości. To było dla mnie za dużo. Nie miałam zamiaru mieć nic wspólnego z człowiekiem który wraz ze swoim odejściem zabrał mi cząstkę życia, a teraz niepozornie znów próbował się do niego wślizgnąć i to z cholernym intruzem.
Dziwiłam się, że moja mama naprawdę się na to godziła. Nie chodziło o fakt, że cała jej uwaga która była skupiona do tej pory na mnie byłaby podzielna przez trzy, a o to, że chociaż rozmawiałyśmy setki razy na temat mojego ojca i za każdym razem kończąc płaczem obiecała nam, że nawet z dobrą okazją nie wpuści go do naszego życia. Gdy okazja się zdarzyła, nic o tym nie wspomniała.
Miałam dość myśli buzujących w mojej głowie. Z każdą chwilą akcja mojego serca przyspieszała wraz z oddechem i choćbym bardzo chciała, to nie potrafiłam nad tym panować. Równie dobrze mogłam wrócić do domu, zaszyć się w swoim pokoju póki bym nie odreagowała, ale nie miałam zamiaru tam wracać.
CZYTASZ
Night Under Star(s)
RomanceCiężko patrzeć na usta, których nie można pocałować. Na oczy, w których nie można się zatopić. Na ciało, którego nie można dotknąć.. Być przy aurze, która niebezpiecznie wciąga cię bardziej z każdą sekundę. Jednoznacznie, ciężko patrzeć na osobę, kt...