Rozdział 23

415 40 6
                                    

Harry był zdenerwowany, gdy pukał do drzwi biura. Profesor Nathair wzbudził w nim lekką ostrożność, ale w sumie nie było powodu do strachu. Karkarow zbyt cenił swoje życie i karierę, aby zatrudniać jako nauczyciela kogoś, kto mógłby zaszkodzić uczniom. Ich rodzice – głównie mroczni czarodzieje i wielu byłych Śmierciożerców – rozerwaliby go na strzępy. Chociaż Potter miał już okazję przekonać się latem, jak łatwo drogi dyrektor popełnia błędy. Podsumowując, Harry nie martwiłby się zbytnio, gdyby nadal pamiętał, gdzie wcześniej spotkał nowego profesora. Wypróbował na języku imię Nathair i od czasu do czasu wyobrażał sobie miły uśmiech nowego nauczyciela. Coś obsesyjnie kręciło się w jego pamięci. Potter mógł mieć tylko nadzieję, że ich ścieżki nie skrzyżowały się, zanim Harry poszedł do szkoły. W przeciwnym razie profesor mógłby pamiętać zarówno bliznę, jak i jego prawdziwe imię.

- Wejdź, Evans - zaprosił znajomy głos.

Harry ostrożnie otworzył drzwi i wszedł do biura. Profesor był tu sam, stał przy oknie i patrzył na swojego ucznia.

- Czy tylko ja jestem zaproszony? - zasugerował Potter, marszcząc brwi.

- Jesteś jedyną osobą, która zdecydowanie potrzebuje tych zajęć - odpowiedział Nathair. - Przyjrzę się bliżej reszcie.

- Niezbyt pochlebne - westchnął Harry.

- Chcesz, żebym ci pochlebiał czy czegoś cię nauczył? - zapytał nauczyciel z sarkastycznym uśmiechem. 

Po raz pierwszy w tym tygodniu wyraz jego twarzy nie był już słodki i przyjazny. To było tak, jakby w końcu przestał ukrywać się za maską i stał się sobą.

- Zauważyłem, że wiele osób tutaj traktuje Cię protekcjonalnie.

- Chcesz powiedzieć, że moje oceny z innych przedmiotów nie odpowiadają mojej wiedzy? - Harry podskoczył urażony.

- Nic takiego nie powiedziałem - sprzeciwił się rozmówca. - Z tego, co rozumiem, bardzo się starasz. Twoja wiedza teoretyczna na temat mojego przedmiotu jest imponująca. Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy nawet ja w twoim wieku wiedziałem tyle o czarnej magii. Jednak praktyka zawsze była dla mnie łatwa, dlatego nie wkładałem tyle wysiłku w teorię.

- Mówisz tak, jakby prześcignięcie ciebie było tym samym, co przewyższenie... cóż, powiedzmy, Grindelwalda - zachichotał Harry. Nigdy nie pozwalał sobie na zuchwałość wobec nauczycieli, ale Nathair zdawał się celowo go prowokować.

- A jeśli to prawda? - profesor zapytał z zamierzonym spokojem, który sprawił, że Potter zadrżał.

- Przepraszam, profesorze... - zamilkł. - Jestem gotowy. Zaczynamy?

- Pokaż mi jakieś zaklęcia - zasugerował.

Nie ruszał się ze swojego miejsca, obserwując, jak chłopak idzie w jego stronę, zostawiając torbę na biurku. Potter wyciągnął różdżkę, przez chwilę zastanawiał się, co pokazać, a następnie wycelował różdżkę w stół i rzucił kilka klątw, które ledwo udało mu się wykonać w zeszłym roku. Dzięki nim, choć z trudem, zdał przedmiot. Następnie profesor przywrócił stołowi jego pierwotną formę i poprosił go o rzucenie innych zaklęć. Tym razem sam mu je wybrał, nie odrywając wzroku od samego Harry'ego i jego różdżki. Trwało to co najmniej pół godziny. To szybko wyczerpało Pottera. Jak każdy odnoszący sukcesy uczeń, nienawidził niepowodzeń w nauce. Po dwóch latach porażek w magii pierwotnej Harry nigdy nie przyzwyczaił się do własnej niedoskonałości.

- Panie Evans, wystarczy - zdecydował w końcu nauczyciel. - Powiedz mi, jesteś półkrwi?

- Tak, proszę pana, słyszałem już wiele sugestii od innych, że za moją trudną sytuację należy winić złe pochodzenie - Potter skrzywił się.

white ash ✦ harry potter || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz