Maddie

172 10 1
                                    

obudziłam się rano z ogromnym bólem głowy.  Zeszłam na dół po jakies leki przeciw bólowe, a w kuchni stał Will. Co on tu kurwa robi.
- Tak szybko przyjechaliście?- zapytałam
- Lavenda gdzie ty bylas pol nocy?.
- a co cię to.
- Jesteś moja siostra, obchodzi mnie to.
- idz se do hailie
- co ty się tak na nia uwzięłas?
- no wlasnie?.- hailie powiedizla wchodząc do kuchni. Kurwa trzymajcie mnie bo zaraz przypierdole jej.
- A co ty się tak świecisz jak psu jaja?.- zapytałam bo nigdy nie miała tak mocnego makijażu.
- Will kupił mi nowy rozświetlacz.
- serio kurwa?- popatrzalam się na willa który szybkim krokiem wyszedł z kuchni i poszedł gdzieś.
- A co? zazdrościsz?
- Weź ty kurwa imbecylu zjebany zamknij te twój zjebany ryj.- wtedy cos uslyszlam. Cos jakby szczekanie. PIESEK! Zoabczyakm jak zza wyspy w kuchni wychylał się mały doberman. Zawsze mówiłam bracia ze chciałabym mieć pieska ale nigdy się nie zgadzali.
- Ooo lilka jesteś.
  kurwa nie wierze, to jej pies?
- kto ci go kupił?
- Vincent.
- Kurwa jak ten pies zaraz zdechnie bo tak od viebie jebie, bardziej niż od tego psa.- powiedizlam to z zazdrości? nie. Co ja pieprze, jestem w chuj zazdorsna o jej figurę i twarz, co prawda nie można powiedzieć ze ja ładna nie jestem ale ona... ona jest idealna
- weź się odemnie odczep.- spojszla się na mnie tym swoim wielkim pyskiem jakby zaraz maila mnie zeżreć. - Idę do szkoły nara.

koło godziny 15 zadzwoniła do mnie maddison.
Maddie to moja najlepsza przyjaciolka, często u mas bywa bo jej babcia to eugenia ltora codziennie od poniedziałku do soboty u nas sprząta gotuje itp. Ale ostatnio nie przychodziła do nas. odrazu odebrałam

-lava musisz przyjść jutro do szkoły.- dziewczyna bardziej pisnela niż powiedziała
- co? czemu?
- mówiłaś mi cos o tym andre nie?
- no tak
- ze jesteś z nim
- nie jestem
-no ale zawsze chciałaś.- nie zaprzeczyłam.- Ale fobra mniejsza, andre pytał sje mnie wczoraj i dziisaj czy będziesz w skzole, odpowiadałam ze nie, i dzisiaj obściskiwal się z jakaś laska, a ze pytał się czy jutro będziesz a ja powiezoalm ze nie to weź przyjdź, bo wtedy prwnie znowu będzie się obściskiwać z ta szmata.
- dobra.- rozlaczylam sie. Bolało. W chuj bolało. Miał być ze mną.

skip time do przyjazdu barci se szkoły

zeszlam na dół gdzie byli moi bracia.
- Tony moge na chwile twój telefon?.- zapytałam
- po co ci.- zapytał dając mi go do ręki.
- Wczoraj zamowilam sovie paczkę, i nie działa mi poczta wiec chciałam sprawdź..- Jie darzyłam skończyć a tony wyrwał mi jego telefon z ręki.
- nie możesz ze dylana?- pokazał głowa na brata.
- Spierdalaj.- Dylan ledwo to powiedzil bo tak sie śmiał ze myalam ze zaraz sie udusi, co nie można rowniez powiedzieć o shane.
- Ja wiedzialm ze ty brzydki jesteś ale ze az tak ze żadna laska sie z toba przespać nie chce i musisz sie takimi filmami wspomagać.- zachichotałam, a Dylan i shane ledwo oddychali, jak wogle oddychali.
- No daj tonusiu swojej siostrzyczce telefonik.- Wyśmiewał się shane.
- Shane ty daj.- powiediala po czyn tym razem dusił się tony.
- Ale tony miał ci dać.
- Japierodle ty chocaz o 0,00001% jesteś ładniejszy od tonego a tez musisz się wspomagać filmami?- zadrwilam.- No cóż, jak to mówią, co w rodzinie to nie zginie.
   Tym razem cała debilna trójca się śmiała, bo swieci to oni chyba w dupie są.
- Nara idę na spacer.- zucilam szybko i poszłam ubierać kurtkę
- nigdzie nie idzesz dziewczynko.- dylan szybko wstał.
- no ale za co
- no bo nie
- a okej rozumiem, to zostanę.- Wzialm kurtkę i szybko spierdolilam.- SAJO NARA
  Oni serio myśleli ze ja nie spierdole z tego domu dla ułomnych? Szybko zadzwoniłam do Maddie żeby u niej zanocować, miała ona dosyć duzy dom, którego w sumie nie za bardzo znałam bo raczej zawsze spotykałyśmy się u mnie bo było poprostu łatwiej bo jej babcia która miezka dosłownie obok maddie zawsze do nas przyjeżdżała. Już po 5 minutach byłam w jej domu.
- Dobry wieczór pani Clark
- Czesc perełki ty moja, Maddison w swoim pokoju.- odpowiedziała kobieta, to była moja druga mama, kochałam ja tak samo jak maddie, braci, i pieski sąsiadów. Pobiegłam do pokoju dziewczyny gdzie leżała rozłożona na lozku, maddie miała naprawde duzy pokoju, miała tez starszego brata o rok, blake którego nienawidziłam.
- Stara wiesz jaka ta hailie jest głupia?- zaczęłam.
- oświeć mnie.- dziewczyna wciąż siedziała w telefonie.
- CZAISZ ZE ONA DO MNIE GADA ŻEBYM SPIERDALALA?
- co za siksa
No i kurwa koniec bo ten jej zjebany brat nam weszedl. Blake miał na sobie czarna obcisła koszulkę w których było widać jego mięśnie miał tak mocno brązowe tęczówki ze można by nawet powiedzieć ze czarne i miał jakies spodenki. wyglądał jak debil którym zreszta był.
- debilu wypierdalaj.- wrzasnęła dziewczyna.
- pezyszlem się przywitać, już nie szczekaj tak.- chłopak się zaśmiał a maddison podeszła do blake i kolanem uderzyła mu w jego czuły punkt.
- blake nie przeszkadzaj dziewczynka.- do pokoju weszła pani Grace.
  Spojazlam się na mame maddie a potem na blake. Myslam ze zaraz tam zdechnę se śmiechu jak zoabczylam chłopaka zwijajceho się z bólu. Widizlam katem oka ze pani grace rez się z niego śmiała. Oczywiscie nie tak mocno jak ja z maddie.

- Pani grace.- zapytałam jak typko jyz przestałam się śmiać.

- Tak kochanie?

- Pokłóciłam sie troche z braćmi, i chciałam sie spytac czy moge przenocować dziisaj?

- Oczywiscie.- uśmiechnęła sie.

- AAAA!- Maddie zaczela piszczeć.- urządzimy sibie piżama party i domowe spa. A i mama zamknij Blaka w piwnicy, najlepiej z mona lalka.- Podśmiewał sie przyjaciolka, a ja zaczęłam sie śmiać bo widzialm ze blake od dziecka bal sie lalki maddie.

- Lava, chodź mama przyjechała z naszymi maseczkami i slodzyczami!- krzyknęła dziewczyna z dołu bo ja siedziałam w jej pokoju i zmywałam makijaż.

- Juz juz.- Wsatalm od jej przepięknej toaletki i kierowałam się na dół.
Kurwa. Jebany Blake.

- Cześć malutka.- szczerbil sie ten mały zjeb.

- Wypierdalaj.

- No co ty taka nie miła?- zapytał z udawanym smutkiem i przybliżył sie jeszcze bardziej

- Maddie pomocy!

- Myslsiz ze ci pomoże?

- Kurwa blake ty zjebany zjebie, zosatw ja.- z tylu nas pojawiła sie moja przyjaciolka. Blake puścił mnie i wyminął.- Chodź lava napiszemy sms o treści pomagam, chocaiz nie wiem czy jest sens bo jemu to już kurwa nawet psycholog specjalny nie pomoże.

- Co ty pierdolisz.
Do domu weszła mama moich przyjaciół, a raczej mojej przyjaciolki bo blake przyjacielem nazwać mie moge.

- Mamo blake pierdoli głupoty.- poskarżyła die Maddie

- O czym?

- O tym ze ja pierodle głupoty.
Pani grace zaczela sie śmiać, a ja wręcz dusić.

- dobrze chodźcie już dziewczynki.- ruszyliśmy w stronę mamy maddie.- Mam dla was Chipsy, czekoladę, popcorn, żelki i maseczki.
Oby dwie przytulismy panią grace i wzięłyśmy swoje rzeczy.

- Maddie, a jade z twoim tata do spa

- Tak wiem mowials mi już ze sto razy o
rym.

- dobrze to papa dziewczynki bawicie sie dobrze, A ty blake przypilnuje je.- rozkazała.

- a co one jakies ułomne?- Zapytał z pretensja

- Nie, ale ty jesteś starszym bratem który ma pilnować młodsze rodzeństwo, no i młodsza przyjaciolke. chociaż ty to masz gorsze pomysły niż one.- Pani clark wyszła.

- Idę za 10 minut na imprezę.- poinformował chłopak

- No chyba nie.

- Spierdalaj.

- Chce tez iść.

- No chyba cię popierdolilo.

- No wezzz- podeszła i złożyła ręce.

- Za 20 minut chce was widzieć na dole- przeprosił oczami

- LAVA CHODZZ.- Dziewczyna pobiegła do góry a mnie jeszcze czekało przejście obok tego zjeba.

- Hejka maleńka.- chłopak zaśmiał się gdy przechodziłam obok niego.

- Kurwa popierdoli mnie, blake zostaw ta biedna Lave.- zdenerwowała się Maddie

- No ja kurwa nie wiem czy taka biedna, kasy ma od chuja.

- Dobra chodź Lava idizemy się szykować na imprezę.

Rodzina monet(druga siostra)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz