8.Strzelanina

691 25 2
                                    

Po skończonych lekcjach wyszłam ze szkoły i podeszłam do Tony' ego, który już na mnie czekał.
- Masz tutaj kask. - Powiedział najmłodszy z moich wrogów. Czasami po prostu nie wierzę, że mam na nazwisko Monet. Koszmar. Wracając wzięłam kask od Tony' ego, gdy nagle dostałam wiadomość, która mnie zaniepokoiła.

Chat Lily i Charlie'ego ( informatyk Hailie )

- Witaj Lily. Nie wchodź na motor Anthony' ego gdyż pod twoim obecnym miejscem zamieszkania, w lesie, będzie strzelanina. Pozdrawiam i dowidzenia.
- Dziękuję za informację Charlie. Dowidzenia.

Koniec chatu Lily i Charlie'ego

Gdy odpisałam na tę wiadomość od razu zdjełam kask oddając go Tony' emu.
- Co jest?
- To nie jest dobry pomysł. - Powiedziałam, a telefon Tony' ego zaczął dzwonić telefon. Pewnie Vincent.
- Halo?
- Pod szkołą. A co?
- Co?!!
- Okej. Dobra. To nara. - Po tych słowach Tony schował telefon do kieszeni i nagle usłyszałam strzał. Nie no ja z nimi nie wytrzymam. Czy oni muszą tak na mnie napadać? Co ja im takiego zrobiłam? A no tak. Zabiłam ich szefa przez co miałam strasznie dużo wizyt w szpitalu, ale da się żyć. No ale wracając Tony schował się do szkoły a ja w krzakach. Tak wiem jestem genialna, ale ja nie mam zamiaru sobie siedzieć w szkole. Dla mnie po prostu takie coś jest zarąbiste. Wracając, w końcu gdy zaczęły padać coraz to częstsze strzały postanowiłam wziąść sprawy w swoje ręce na moje nieszczęście nie na długo, bo już po 5 minutach na terenie szkoły był Vincent z całą masą ochroniarzy. Czy on nie potrafi sobie poradzić samemu? Dobra walić go. W końcu wzięłam się do roboty i zaczęlam strzelać w napastników. Po około 2 minutach było pełno trupów, więc wszyscy wyszli ze szkoły, a ja dalej pozostałam w ukryciu.
- Gdzie jest Hailie? - Zapytał Vincent.
- Powinna gdzieś tu być. - Powiedział Tony.
- No powinna, ale jakoś jej tu nie ma! - Powiedział Vincent. Po tych słowach weszli do samochodu i odjechali. No niezłe rodzeństwo. Wręcz zajebiste. Jak już odjechali to wyszłam z mojego miejsca ukrycia i napisałam do moich ochroniarzy, aby po mnie przyjechali, co uczynili po 5 minutach. Postanowiłam, że pojadę do swojej willi, a może potem do Rezydencji Monetów. Jak postanowiłam tak też zrobiłam i już po 20 minutach byliśmy pod moją willą, więc wyszłam z samochodu moich ochroniarzy i ruszyłam do wejścia.

Hailie Monet - Szefowa OrganizacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz