Rozdział 19

3.2K 265 126
                                    

Na początku myślałam, że żartują, ale ich poważne i zszokowane miny mówiły mi, że to wcale nie był żart.

– Czekaj. – Bokhaid uniósł dłoń. – Ames też połknął waszą krew?

Bahar westchnęła z irytacji.

– Oczywiście, że tak, idioto. Inaczej ceremonia by się nie udała i Soul nadal miałaby zablokowany umysł.

– Czy ktoś mógłby mi powiedzieć, o co chodzi? – zapytałam, a głos mi lekko zadrżał.

Kompletnie nie wiedziałam, o czym mówią, ale słowo ceremonia zdecydowanie mi się nie podobało.

– Ty i Ames połączyliście się węzłem krwi – powiedziała Minevra.

Zamrugałam.

– Nic mi to nie mówi.

– Zakładam, że Cecylia nazwała to innym zwrotem – mruknęła Bahar.

Nadal nic z tego nie rozumiałam, ale strażniczka szybko dopowiedziała:

– Ty i Ames zawarliście Miłość Dusz.

Gdybym nie siedziała, na pewno bym upadła. Otworzyłam usta, po czym je zamknęłam. Zachowywałam się jak ryba wyciągnięta z wody, ale nic nie mogłam na to poradzić.

– Nie wiedziałem, że to możliwe z człowiekiem – mruknął pod nosem Bokhaid.

– Ja też nie – wyszeptała Minevra.

– To nie ma sensu – powiedziałam z uczuciem otępienia. – Ames by tego nie zrobił.

– Cóż, już to zrobił, więc nie ma co zaprzeczać – stwierdziła Bibi. – Jesteś jego wybranką.

– Może masz rację, bracie – Bahar zwróciła się do Bokhaida. – Może przy niej Ames rzeczywiście ma szansę na pokonanie mroku.

– Broń, siostro. – Przybił jej piątkę.

To był już drugi raz, kiedy słyszałam, jak Bokhaid tak mówi, ale byłam zbyt skupiona na innym temacie, żeby zapytać, co to znaczyło.

– Nie mogę być jego wybranką – szepnęłam do siebie, patrząc na swoje drżące dłonie. – To niemożliwe.

To musiało być niemożliwe, bo z tego, co pamiętałam Cecylia mówiła, że to coś w rodzaju ślubu.

– Nie tylko stałaś się jego wybranką – powiedziała łagodnie Minevra. – Zawarcie Miłości Dusz z królem równa się z byciem królową.

Podniosłam wzrok i popatrzyłam na każdego z kolei. Oddech mi przyspieszył, kiedy zdałam sobie sprawę, że mówią poważnie. Poczułam jak wszystko, co przed chwilą zjadłam podjeżdża mi do gardła.

– To nie jest byle co, Souline – odezwała się Bibiana.

– Ames dużo poświęcił, wiążąc się z tobą węzłem krwi – dodała Bahar. – Bez obrazy... – Uśmiechnęła się do mnie przepraszająco. – Ale dla człowieka ceremonia połączenia nie ma żadnego znaczenia. Dla nas i dla szaraków to wybór na całe życie.

Wiedziałam to.

Wiedziałam i cholernie mnie to przerażało.

Skrzyżowałam spojrzenia z Bibianą, akurat jak zaczęła mówić:

– Ames nie będzie mógł wybrać nikogo innego...

– Wybrał Souline i to coś znaczy – ucięła jej wypowiedź Minevra.

– Racja – zgodziła się Bahar. – Nie podjąłby takiej decyzji, jeśli nie darzyłby ją szczerym uczuciem. Ames dobrze wiedział, co robi. Na pewno nie zrobił tego pod wpływem chwili.

Serce w OgniuWhere stories live. Discover now