Rozdział 32

2.5K 229 40
                                    

Spędziłam jeszcze chwilę w jego ramionach, aż poprosiłam, żeby mnie puścił. Zrobił to z niechęcią, którą sama czułam, lecz musiałam wykąpać się po treningu.

– Mogę ci pomóc – powiedział zaraz po tym, jak ta myśl uformowała się w mojej głowie.

– Wynocha z mojej głowy! – syknęłam, biorąc ciuchy z szafy. – I poradzę sobie sama, dziękuję bardzo.

– Myśl o prysznicu sama do mnie wysłałaś – stwierdził z filuternym uśmieszkiem.

– Jasne. – Przewróciłam oczami. – Dlaczego dopiero od jutra przywrócisz Bahar i Bokhaida z powrotem do straży?

– Nie mam ochoty wykonywać pracy królestwa, więc stwierdziłem, że spędzę resztę dnia z tobą. – Ułożył się na łóżku, krzyżując ręce na szerokiej piersi. – Kiedy jesteś ze mną, nie potrzebujesz strażników.

Moje wnętrze oszalało, słysząc jego słowa, a myśli powędrowały w złym kierunku, więc czmychnęłam do łazienki, pragnąc się ukryć. Oparłam się o drzwi i próbowałam uspokoić szalejące serce w piersi.

– Nie używaj suszarki! – krzyknął. – Będzie szybciej, jeśli ja wysuszę ci włosy.

– Wynoś się z mojego pokoju!

Usłyszałam głośny śmiech, który po chwili ustał. Założyłam, że Ames zniknął. Odepchnęłam się od drzwi i sięgnęłam za brzeg koszulki, żeby ją zdjąć, kiedy dobiegło mnie pukanie.

Wyszłam z łazienki, w momencie, kiedy otworzyły się drzwi. Mój brat wszedł do środka, zaciskając dłonie w pięści.

– On znowu tu był – stwierdził.

– Tak – potwierdziłam.

– Jak możesz? Jak...?

– Normalnie! – krzyknęłam, przerywając mu i wyrzucając ręce w górę. – Mam dość, Dash! Mam dość tego, że nie możesz mnie zrozumieć. Próbowałam ci wytłumaczyć, ale nie chciałeś słuchać! Sam nie chciałeś ze mną rozmawiać!

– Nie ma o czym rozmawiać! – wyrzucił ze złością. – To morderca! Potwór!

– Potworem jest Phyllon – warknęłam. – Sapphira również. Ale nie on.

– Jak możesz go bronić? – zapytał z niedowierzaniem.

– Mogę go bronić, bo go znam, Dash, a ty nie masz o niczym pojęcia. – Zaczęłam się odwracać, ale zatrzymałam się. – Z resztą, czemu tak bardzo cię to obchodzi? I tak mnie nienawidzisz, więc co za różnica z kim spędzam czas?

– Ty nie spędzasz z nim czasu. Ty się z nim piep...

Zaśmiałam się z goryczą, nie pozwalając mu na dokończenie.

– Jesteś idiotą – powiedziałam, kręcąc głową. – Naprawdę jesteś idiotą.

– Nie spałaś z nim?

– Zależy jak rozumiesz spanie. – Ames pojawił się z mojej prawej, przez co krzyknęłam totalnie zaskoczona.

– Miałeś tak nie robić! – wrzasnęłam, łapiąc się za serce. Moja samokontrola wisiała na włosku.

– Wybacz, Kruszyno. – Spojrzał mi prosto w oczy. – Wyczułem zmianę w twoich emocjach i zmartwiłem się.

– Czyli jednak z nim spałaś? – warknął Dash.

Ames już otwierał usta, żeby mu odpowiedzieć, ale uderzyłam go łokciem w bok. Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja pokręciłam głową.

– Nie wtrącaj się, proszę. To mój brat i ja muszę mu wszystko wytłumaczyć. – Złapałam go za rękę i ścisnęłam. – Proszę cię, zostaw nas samych.

Serce w OgniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz