Rozdział 29

2.6K 225 65
                                    

Minevra tak jak obiecała, zjawiła się u mnie z samego rana.

– Trzy sprawy – powiedziała, lustrując mnie. – Nie możesz iść tak ubrana.

Miałam na sobie bluzę, spodnie i trampki.

– Co jest nie tak w moim ubiorze? – Zmarszczyłam brwi.

Popatrzyła na mnie wzrokiem mówiącym „Serio?", po czym podeszła do szafy.

– Po Calvyrie nie chodzi się w bluzach i trampkach, Soul. – Zerknęła na mnie przez ramię. – Jesteś człowiekiem, w dodatku całkiem ważnym. Nie powinnaś wyróżniać się jeszcze bardziej.

Westchnęłam i przyjęłam od niej ciuchy, które mi podała. Skierowałam się do łazienki, ale zatrzymał mnie jej głos.

– Dlaczego wczoraj nie powiedziałaś, że wypadłaś z okna?

Odwróciłam się zaskoczona.

– Skąd wiesz?

– Każdy o tym mówi. – Wzruszyła ramionami. – Nie często widzi się kogoś spadającego z nieba i ratującego tę osobę króla.

No, tak. Logiczne.

– Co się stało? – spytała. – Ktoś cię zrzucił?

– Nie. – Zaśmiałam się. – Byłam w komnatach Ignatii i musiałam się jakoś ratować.

Minevra otworzyła usta, po czym je zamknęła.

– Chyba nie chcę wiedzieć nic więcej – wymamrotała pod nosem.

Ponownie się zaśmiałam i udałam do łazienki. Przebrałam się w grubą tunikę z długim rękawem. Przy kołnierzu została wykończona białym futerkiem, a na przodzie znajdowały się złote wyszycia. Do tego dostałam białe spodnie i wysokie, skórzane buty.

Wyszłam z łazienki i poprawiając tunikę, spytałam:

– Jaka jest trzecia sprawa?

– Pracuję nad nowym zaklęciem.

Spojrzałam na nią.

– Jestem na dobrej drodze w znalezieniu sposobu, aby opóźnić ludzkie skutki przebywania w naszym towarzystwie.

Z zaskoczenia prawie się zachwiałam.

– Chodź. – Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi. – Opowiem ci wszystko po drodze.

***

Minevra pracowała nad nowym zaklęciem z moim bratem, co zszokowało mnie jeszcze bardziej. Pokonałyśmy już nieskończone schody zamku i kierowałyśmy się w stronę głównego rynku. Świeciło słońce, ale od czasu do czasu wiało chłodem, więc byłam wdzięczna za gruby materiał tuniki.

– Jak go do tego skłoniłaś? – spytałam, patrząc na nią z niedowierzaniem. – Przecież on wszystkich nienawidzi.

– Mam swoje sposoby. – Mrugnęła do mnie.

– Teraz naprawdę mnie zaciekawiłaś.

W odpowiedzi uśmiechnęła się tajemniczo.

– Nie sprawia ci więcej kłopotu niż pomocy?

– Nie. – Pokręciła głową. – Zrozumiał, że jeśli chce przeżyć, powinien schować dumę do kieszeni i skupić się na znalezieniu rozwiązania, a nie na nienawiści do naszej rasy.

Szkoda, że nie mógł zrozumieć własnej siostry. Ale pomoc Minevrze była pierwszym krokiem w dobrą stronę. Może spędzając z nią czas, zda sobie sprawę, że nie wszystkie jaszczury są złe.

Serce w OgniuWhere stories live. Discover now