3.HALLO WSTAJEMY

730 22 3
                                    

Dlaczego ignorowanie Dylana , było złym pomysłem ??
Bo zawsze się źle kończyło.
Mój ,, ukochany " brat wziął sobie za cel obudzenie mnie . Zaczęło się niewinnie , od potrząśnięcia mną . Potem przeszedł do krzyczenia mi do uszu i zdejmowania kołdry .
- HALLO WSTAJEMY .
- Jeszcze 5 minut - wymruczałam już chyba po raz tysięczny .
- Zostaw już ją i się tak nad nią nie pastw . - usłyszałam w oddali głos ojca i dziękowałam mu za to w myślach . Naciągnęłam kołdrę na sam czubek głowy , odsłaniając przy okazji nogi . Miałam względny spokój na parę minut .Po chwili usłyszałam jednak jak tata , rzeczywiście kuca przy kanapie na której leżałam .
- Hej , królewno . - powiedział miłym głosem i odkrył mnie . Jęknęłam głośno , próbując się znowu przykryć jednak mi to uniemożliwił zrzucając moje puchowe okrycie na podłogę. - Naprawdę mi przykro , ale musisz już wstać i to bez żadnego ,, ale " . Za to potem będziesz miała prawie 10 godzin na sen i nikt ci nie zabroni - pocieszył mnie tata . Podniosłam się i poczułam jak głowa mi cholernie pulsuje . Łomotało w niej tak , że nie byłam w stanie się nawet ruszyć .
- Weź , królewno. - otworzyłam oczy , by zobaczyć , że Cam trzyma w ręku aspirynę i szklankę wody - Zrobi ci się lepiej . - obiecał . Przejęłam od niego szklankę i połknęłam tabletkę . Wypiłam całą wodę z nadzieją , że magicznie usunie kaca giganta , którego miałam . Z trudem wstałam i poczłapałam do mojej sypialni , gdzie dzień wcześniej przygotowałam sobie szerokie , dresowe spodnie w szarym kolorze , biały top i bluzę . Wszystko włożyłam poza tą ostatnią , która przerzuciłam sobie przez przedramię .
Na miękkich nogach poszłam do kuchni by zaparzyć sobie kawy , bo ekspres był własnością właściciela .
- Ej , dziewczynko ruszaj się , musimy już iść . - przemieliłam w ustach przekleństwo , ale posłusznie wyszłam za nimi . Dzięki kurwa Bogu za to , że miałam chłopców i tatę , którzy nieśli moje bagaże , bo nie wiem czy dałabym sobie radę . Jakimś cudem przeszłam przez odprawę i tam dostałam upragnioną kawę , bo byliśmy sporo przed czasem . Zdążyłam się przez ten czas troszeczkę rozbudzić , więc gdy weszliśmy do samolotu , to nie było że mną aż tak źle .
- Tato - zaczęłam nieśmiało .
- Hm , królewno ?
- Powiesz mi dlaczego po mnie przylecieliście?
- Nie teraz - odparł spokojnie.
- Ale ...
- Bez żadnego ,, ale " królewno . - przerwał mi stanowczo . Kochałam tatę całym sercem , ale teraz tak okropnie mnie denerwował .... Traktowali mnie jak małe dziecko i tak właśnie się czułam , podczas gdy wczoraj skończyłam studia z jednym z najlepszych wyników z ostatnich kilku lat . Siedziałam więc naburmuszona , patrząc na niego spode łba , by jawnie pokazać , że nie podoba mi się mój brak wiedzy . Poczułam jak obejmuje mnie i podnosi delikatnie mój podbródek .
- Królewno , nie czuj się oszukana ....
- Bo traktujecie mnie jak dziecko . A nie jestem już cholernym dzieckiem . Nagle przylecieliście do mnie i super cieszę się , ale zostawiacie mnie bez słowa wyjaśnienia . Czy naprawdę wracamy do czasów gdzie wszystkie moje pytania są zbywane ??? - krzyknęłam . Nie planowałam tego i od razu zrobiło mi się strasznie wstyd .
Krzyknęłam na tatę . Na mojego ukochanego tatę .
Schowałam głowę w ramionach . Z moich oczu trysnęła fontanna słonych łez , których nie mogłam powstrzymać.
- Moja , słodka Hailie - usłyszałam miękki i otulający głos ojca . Cam gładził mnie teraz po ramieniu . Jego palce oplotły się wokół mojego podbródka i zmusiły mnie do uniesienia twarzy i popatrzenia mu w oczy . Spojrzenie miał łagodne , pełne współczucia i troski .
Jezu , ja na niego nawrzeszczałam , a on i tak nie jest zły i próbuje mi pomóc . Jaką jestem okropną córką .
W głowie pojawiła mi się taka myśl przez którą zaczęłam jeszcze szybciej oddychać .
- Cii, spokojnie - wyszeptał , a jego uścisk się umocnił - Hailie, córeczko moja . Nic się nie stało. Wszystko jest dobrze , tak ? No już . Wdech ... Wydech .... Wdech .... Wydech - starałam się oddychać narzuconym przez niego tempem . Z każdym oddechem szło mi coraz lepiej i brałam coraz większe wdechy .
- O , tak bardzo ładnie - pochwalił mnie tata . Spojrzałam na niego , a potem przylgnęłam do niego , dotykając mokrym policzkiem jego koszulki . Oddał uścisk jedną ręką , a drugą przycisnął moją głowę , jeszcze bliżej swojej klatki piersiowej .
- Rozumiem cię , córeczko . Naprawdę najchętniej powiedziałbym ci o wszystkim , ale naprawdę , będzie lepiej , gdy dowiesz się później . Teraz moim priorytetem jest dotarcie z tobą bezpiecznie do Stanów .
- Czyli coś nam grozi ? - spytałam zaniepokojona . Nie odpowiedział od razu . Spoglądał na mnie i na moje załzawione oczy . Musiałam chwilę poczekać na jego odpowiedź .
Zdecydowanie się opłacało .

Hejka ! Jak wam się podoba kolejny rozdział ? Klasycznie ,,Pizza " w komentarzach , jeżeli doczytaliście do tego momentu
Bajo !
Autorka

Najważniejsza ( Rodzina Monet )Where stories live. Discover now