Czy ja chcę mieć dziecko ?
Czy chcę zostać mamą ?
A jak tak to czy teraz ?
Zastanawiałam się spacerując po ogrodzie. Robiło się coraz cieplej więc mogłam pozwolić sobie na chodzenie tylko w dresach i bluzie , już bez kurtki. Cały czas nieświadomie dotykałam jeszcze płaskiego brzucha , albo go głaskałam.
Noszę w sobie owoc miłości mojej i mojego narzeczonego.
I najprawdopodobniej pękniętej prezerwatywy.Mój głupi mózg nakierował moje myśli na Monetów. Nie myślałam o nich od dawna , a teraz ten bolesny dla mnie temat wrócił niczym bumerang. Wyobraziłam sobie reakcję poszczególnych członków mojej rodziny na tą wieść.
Dylan byłby wściekły.
Shane i Tony zdziwiony.
Will zawiedziony,
Tata jeszcze bardziej wściekły od Dylana.
Zdałam sobie sprawę , że moje własne dziecko nie będzie miało kontaktu z nimi. A przecież nie wszyscy byli zamieszani w śmierć mojej mamy i babci. A nawet jeżeli ... nie wyobrażałam sobie , by moje dziecko wychowywało się bez wiedzy o Willu , Vincencie czy tacie. Jestem pewna , że cała szóstka by pokochała tą maleńką istotkę.Doszłam do końca ogrodu. Ukucnęłam i spojrzałam na kwiaty , które tutaj rosły. Zaczęłam je zrywać. Dobierałam je kolorystyczne i układałam je w piękną kompozycję. Tak długo klęczę , że nogi mi drętwieją , a gdy wstaje strzykają mi kości. Chwytam bukiet za gałązki i wracam do budynku już z już podjętą decyzją.
Hejka serduszka ! Jak wam mija dzień ? Mam nadzieję , że dobrze. A jeżeli doczytałxś do tego momentu to napisz w komentarzu ,, Pizza".
Bajo !Maraton 7/7
KONIEC MARATONU.
YOU ARE READING
Najważniejsza ( Rodzina Monet )
FanfictionHailie Monet. Dla obcych perełka . Dla ojca królewna . Dla starszych braci mała dziewczynka . A dla samej siebie ? Przez 24 lata swojego życia , nie była w stanie opisać samej siebie . Obecnie kończyła studia medyczne , z specjalizacją w chirurgii...