52. Śmiesznie , co nie ?

252 22 14
                                    

6 miesięcy później :
( Przepraszam , że znowu jest przeskok w czasie , obiecuję , że to jeden z ostatnich - autorka)

Trzymałam na rękach Aurorę , całując ją co chwilę w maleńką główkę. Od tego pamiętnego dla mnie dnia , którym były narodziny mojej córeczki minęło równo pół roku. Mieliśmy początek czerwca dokładniej mieliśmy dzisiaj szósty dzień tego miesiąca. Ostatnie pół roku minęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wkręciłam się w wir zajęć i obowiązków związanych z przyjściem na świat dziecka , a potem opieki nad tą małą istotką. Gdzieś tam jednak głęboko czułam pewną pustkę i zdałam sobie sprawę , że tęsknię za rodziną. Zwyczajnie tęsknię. Naiwnie myślałam , że Davian pozwoli mi na zorganizowanie chociażby małego spotkania , a za to , że ojciec i moi bracia nie będą robić afery  i jakimś cudem pogodzimy się i będziemy żyć w harmonii.
Śmieszne , co nie ?
Jak nie trudno było się domyśleć moje zamiary legły w gruzach. Bo jak tylko wiedziona nagłym przypływem optymizmu , potuptałam do mojego narzeczonego z moim ,, genialnym " planem , zostałam oblana kubłem lodowatej wody. Wróciłam w myślach do tej rozmowy odtwarzanej przeze mnie tyle razy , że znałam ją całą na pamięć.

- Zwariowałaś - prychnął z kpiną , kiedy nie poddałam się i dalej przystawałam na swoim.
- Nie to ty ograniczasz w tym momencie moją wolność - odbiłam.-  Jeżeli uważam , że nasza córka wychowa się też z moją rodziną , nie tylko z twoją , to tak będzie - wskazuje na niego oskarżycielsko palcem.
- Wielce nagle zatęskniłaś za rodziną ? Jest ci szkoda biednych Monetów? Zapomniałaś o tym , że przez tyle lat ukrywali to , że śmierć twojej mamy i babci to nie był wypadek ? Albo o tym jak Camden Monet cię potraktował , gdy się już o tym dowiedziałaś ? A może o tym , że do kurwy nędzy sama uciekłaś z tego pierdolonego domu? Ty rozumiesz , że kontaktując się z nimi narażasz nasz wszystkich na cholerne niebezpieczeństwo? Czy już na tyle zgłupiałaś , że nie pojmujesz tego ?
- Nie odzywaj się tak do mnie - warknęłam. - Nie masz prawa.
- A ty nie masz prawa przychodzić i żądać takich rzeczy ! Pomogłem ci , trzymam cię tu , zaryzykowałem wszystko byś nie musiała do nich wracać , a ty jak się odwdzięczasz ? Krzykiem i pyskowaniem.
- Pyskować to może nastolatka ojcu. Ja wyrażam swoją opinię i informuję cię o tym co zamierzam zrobić - powiedziałam chłodno.
- Nie zrobisz tego - odpowiedział. - Zabraniam ci.
- Pf ty to se możesz zabraniać - zeskanowałam go z góry do dołu prowokującym spojrzeniem.
- Nie zrobisz niczego bez mojej zgody - nagle złapał za moją bluzkę. - Za dużo zaryzykowałem , by cię tu sprowadzić. Nie dam ci spierdolić życia sobie , mnie i naszej córce , zrozumiano ? - ciągnął za moją bluzką , kiedy ja potaknęłam z łzami w oczach.
- Grzeczna dziewczynka - na jego usta wszedł maleńki uśmieszek.

Pokręciłam szybko głową , odrywając się od smutno-gorzkiego wspomnienia. Od tego czasu krok w krok chodzili za mną ludzie Daviana , a ja sama nie mogłam wyściubić nosa zza murów rezydencji. 
Oto ja. Hailie Monet. Osoba , która myślała , że uciekła z niewoli , a tak naprawdę z jednej wpakowała się w jeszcze większą.
Ucałowałam dziewczynkę w mały nosek , a następnie w różowawe policzki , a gdy ona zaczęła się niespokojnie kręcić , przytuliłam ją do swojej piersi.
- Ciii księżniczko. Jestem przy tobie , nic ci się nie stanie - wyszeptałam do dziecka , które było obecnie moją jedyną motywacją do życia. Nagle przy mnie zjawił się nie kto inny jak sam Melton. Nic nie powiedział , tylko zaczął ciągnąć mnie w nieznaną dla mnie stronę. 
- Ej , puść mnie , co ty robisz? Nie słyszysz? Puszczaj mnie! - wydarłam się , najgłośniej jak się dało. Zaparłam się , ale mój narzeczony był ode mnie silniejszy , więc za chwilę musiałam skupić się na tym by nie upuścić Rory , czego w życiu nie chciałam zrobić , bo jeszcze , by się jej coś stało.
- O co chodzi ? Davian , halo ? - mówiłam cały czas będąc zaciąganą do jakiegoś miejsca w budynku.
- Potem ci wytłumaczę. Na razie musisz się schować z Aurorą- wycedził przez zęby.-  Nic nie mów i bądź cicho , zrozumiałaś ? - spytał.
- Puszczaj mnie i mów co się ...
 Nie dokończyłam , bo przerwała mi inna wypowiedź. 
- Nie słyszałeś , że masz ją puścić ? - usłyszałam i od razu rozpoznałam ten głos. W oczach zebrały mi się łzy szczęścia , bo jak odwróciłam głowę zobaczyłam kogoś , kogo nie widziałam na oczy od prawie dwóch lat.

Hejka serduszka ! Jak wam się podoba nowy rozdział ? Przepraszam , że ostatnio tak mało wstawiam , ale wiecie koniec roku , trzeba nadrobić oceny , więc jest dużo nauki. Dochodzi do tego brak weny , i inne problemy z mojego życia prywatnego no i jakoś tak się skumulowało. Ale spokojnie wracam silniejsza i znów powoli zaczynam tworzyć dla was nowe rozdziały.
A jeżeli doczytałxś do tego momentu to napisz w komentarzu ,, Pizza " a zrobi mi się bardzo miło.
Bajo !
Autorka

Najważniejsza ( Rodzina Monet )Where stories live. Discover now