21.Brutalna obojętność

372 14 5
                                    

Gorąca kąpiel była dla mnie i moich mięśni zbawieniem. Przewracałam się z boku na bok , w wannie,  co kilkanaście minut , dolewając gorącej wody , a wypuszczając zimną. Wreszcie wygramoliłam się z niej i owinęłam się ciasno ręcznikiem. W szafce znalazłam nawet materiałowe spodnie i jakąś bluzkę. Nie chciałam tak myśleć , ale cicho podziękowałam Davianowi , za to , że załatwił mi to. Od razu zaczęłam myśleć , jak by się stąd wymknąć. Wiedziałam jednak jedno :
Jeżeli będę musiała wyjść za Daviana Meltona, by uratować moich braci , to zrobię to bez najmniejszego wahania.
Usiadłam na łóżku i przymknęłam oczy. Siedziałam w tym pokoju od prawie 3 godzin. Z plusów : mam dostęp do zegarka, jedzenia i nie jestem w zimnej piwnicy. Z minusów : nadal byłam tu uwięziona, a idea wyjścia za jakiegoś obcego typa mnie przerażała. Czułam się samotna , przytłoczona i zupełnie bezsilna. Nagle zapragnęłam przytulić się do taty. Myśli same naprowadziły się na ten temat. Jak żywy poczułam jego zapach , który był połączeniem wody kolońskiej i cygaro , oraz te mocne ramię , które zawsze owijało się wokół mojego ciała. Wyobraziłam sobie jak by to było wtulić się w niego , wypłakać wszystkie żale , usłyszeć od niego pokrzepiające słowa. Jak by znów nazwał mnie królewną i znów sprawił , że na ten krótki moment wszystkie problemy zniknęły jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki. Objęłam się ramionami, bo zrobiło mi się zimno. Oczy zaszły mi łzami i z każdą sekundą pojawiało się ich coraz więcej. Kołysałam się delikatnie w przód i w tył , patrząc w podłogę z ciemnego drewna.
- Chcę do taty - wyszeptałam sama do siebie , chwilę przed tym jak już zupełnie się rozpłakałam , już tysięczny raz podczas ostatnich godzin.
- Chcę do taty - powtarzałam to jak mantrę. Po jakimś nieokreślonym dla mnie czasie , usłyszałam podniesiony głos. Natychmiast wstałam i podeszłam do drzwi. Chciałam chwycić za klamkę , ale się zawahałam. W końcu , wyraźnie miałam powiedziane , że mam nie wychodzić z pokoju , a do tej zimnej piwnicy , wracać nie chciałam. Postanowiłam więc uchylić drzwi , ale nie wychodzić z pokoju. Wyjrzałam pilnując, by w żądnym wypadku nie wyściubić nosa z pokoju. Lata życia w Rodzinie Monet , nauczyły mnie tego jak naginać zasady pod swoje dyktando , więc idealnie balansowałam na cienkiej granicy , ale jej nie przekraczałam.
Ta ich cholerna nadopiekuńczość , choć raz się przydała.
Zrobiło mi się trochę smutno na myśl o braciach , zwłaszcza tych najmłodszych , którzy najprawdopodobniej tkwią w któreś z tych piwnic , ale zgasiłam te myśli. Przyjrzałam się plecom Charlesa i twarzy Daviana , który stał i z nim rozmawiał ,a raczej się kłócił.
- Dlaczego do cholery ją wypuściłeś i to bez mojej zgody - spytał Geras , a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz , bo nie trudno było się domyśleć , że chodziło tu o mnie.
- Może dlatego , że to moja przyszła narzeczona ? - odpowiedział pytaniem z stoickim spokojem , godnym samego Vincenta Monet. Mój brat był jednak nie do podrobienia , bo jak spojrzałam w zielone tęczówki , nie były one ani trochę chłodne. Wirowała w nich brutalna obojętność i sama nie wiem co było gorsze.
- Co nie oznacza , że możesz z nią robić co chcesz. Jeszcze nie - zaznaczył , a mnie przeszedł dreszcz. - Powinieneś chociażby spytać się mnie o zgodę.
- Nie będę cię pytać o zgodę , a jeżeli ty nie zmienisz stosunku do mnie i do moich decyzji , będę zmuszony powiadomić o tym mojego ojca - odpowiedział równie spokojnie co porzednio , wyciągając swojego ojca jak kartę płapkę. Nagle jego wzrok padł konkretnie na mnie i zmarszczył prawie nie widocznie brwi. Nie mogłam przestać patrzeć się w te hipnotyzujące tęczówki. Oblizałam spierzchnięte usta i przełknęłam gorzką ślinę.
- A teraz cię przepraszam , bo mam inne sprawy do załatwienia - wyminął go i zaczął iść w moją stronę. Szybko zamknęłam drzwi i zniknęłam w wnętrzu pokoju. Biegiem ominęłam duże , dwuosobowe , łóżko i usiadłam na jego drugiej stronie , tak bym siedziała plecami do drzwi. Nie minęła chwila , a drzwi się otworzyły i usłyszałam , jego głęboki , głos.
- Hailie Monet.

Hejka serduszka ! Na wstępie przepraszam jeżeli znajdziecie gdzieś jakiś błąd , ale moja klawiatura postanowiła się zepsuć , przez co wstawianie na wattpada czegokolwiek jest istną katorgą i drogą przez mękę. Odchodząc jednak od tego - jak wam się podobał rozdział ? Sorry , ale nie będzie Santana , bo po prostu nie chce pisać o związku z tak dużą różnicą wieku.
Tak sobie ostatnio pomyślałam , że jak cały czas jest te hasło ,, Pizza " to wy je już możecie pisać automatycznie , nawet nie doczytując uważnie końcówki , więc dzisiaj jeżeli doczytałxś końcówkę to w komentarzu napisz ,, Pasta ". A zostańmy w włoskich klimatach.
Bajo !
Autorka.

Najważniejsza ( Rodzina Monet )Kde žijí příběhy. Začni objevovat