Po godzinach

109 11 11
                                    

***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

Tak jak Iruka kazał tak dwójka dzieciaków zrobiła. Dziś było wyjątkowo dużo sprzątania, ponieważ dzieciaki uczyły się, jaki kształt ma, jaka broń a dokładniej robili origami, ucząc się tego. Skrawki papieru walały się na podłodze. U niektórych ławki były usmarowane klejem a jeszcze niektórzy, wiedząc, że to właśnie dziewczyna zostaje po godzinach, specjalnie na rozwalali bardziej, niż można było się tego spodziewać.

W sprzątaniu towarzyszyła im ropucha. Zagadywała ich lub jęczała, że jest głodna. Właśnie przez to przedłużało im się także sprzątanie.

-Hej ty! Łajdaku! Tu został skrawek papieru.-Pokazał na kawałek kartki. -Gdzie ty masz oczy.-Dodał.

-Gamakichi mówiłam ci coś!-Przykucnęła tak, by mogła się mu spojrzeć prosto w oczy.-Nie bądź niemiły!-Dodała.

-Ta ropucha...-Czarnowłosemu drgała powieka.-Jak ty się tutaj znalazłeś w ogóle?-Zapytał się.

-Nie twój interes!-Odpyskował. Nie wyglądało na to, by zbytnio go lubił. Wręcz przeciwnie, uważał go za najbardziej irytującego chłopca, jakiego poznał.

-To ropucha mojego taty.-Wtrąciła się w dyskusję.-Gdy nie ma moich rodziców ze mną, co zdarza się bardzo często.-Dodała na marginesie.-To Gama-chan jest ze mną. Jest moim towarzyszem od najmniejszego, zawsze miałam tylko jego, jeśli chodzi o to, czy miałabym do kogo buzie otworzyć.-spojrzała się na swoje stopy z lekkim uśmiechem.

Niby nie potrzebowała znajomych. Chociaż tak uważała, jednak każdy w głębi serca chciałby czasami z kimś się pośmiać i pobawić. Gamakichi nigdy jej nie odrzucał. Oczywiście, gdy nie dało mu się przysmak, to czasami był dokuczliwy czy irytujący, ale tylko czasami.

-To jakaś technika?-Zapytał się zaciekawiony.-Nigdy nie widziałem zwierząt, które gadają.-Wyjawił, co Asami dobrze wie.

-Dokładnie!-Odpowiedziała.-Ja nie umiem się nią posługiwać, ale moja mama i tata potrafią.-Powiedziała pokrótce.-Lepiej weźmy się za sprzątanie, bo do jutra się nie wyrobimy.-Zmieniła temat.

Uchiha jak i Senju wznowili sprzątanie. Zostało im tylko powycierać resztki kleju. Jak na złość zaschły na tyle, że nie chciały zejść.

-I co my teraz zrobimy?-Zapytała się załamana blondynka.-Iruka-Sensei będzie zły! I to bardzo!-Panikowała.

-Spokojna głowa młoda!-Pomarańczowa ropucha przeskoczyła na ławkę, na której znajduje się niedoczyszczony klej.

-Co ty wyprawiasz?-Uchiha wydawał się bardzo zaintrygowany. Było widać, że jest ciekaw tej techniki przywołania i samego zwierzęcia.

-Suiton: Mizutamari! (uwolnione wody: Kałuża) -Wypowiedział, po czym z jego ust wyleciała woda pod dużym ciśnieniem, na końcu robiąc kałuże.-Woda była pod naprawdę dużym ciśnieniem. Wszystko teraz powinno zejść.-Widać było, że był dumny z tego co zrobił.

-Taaakk...-Przeciągnął Sasuke.-Ale teraz woda się aż wylewa.-Zauważył, widząc spadającą ciecz z ławki.-Do tego nie wygląda na to, że mamy wystarczająca ilość ręczników.-Na szybko przeliczył, ile by było potrzebne papierowych ścierek. Pomarańczowy towarzysz tylko się załamał.

-Spokojnie, załatwimy to jakoś.-Asami zaczęła myśleć nerwowo.-Wiem!-Wpadła jak dla niej na wspaniały pomysł. Ze swojej torby wyciągnęła paczuszkę, w której był zapakowany duży ręcznik.-Przypomniało mi się, że mam suchy ręcznik w torbie. -Zaśmiała się. W takich momentach cieszyła się, że nie sprząta w swojej torbie.

-Skąd ty masz ręcznik?-Zapytał się chłopak zdezorientowany.

-Sama nie wiem.-Poruszyła ramionami na wznak swojej nie wiedzy.-Teraz to nie ważne.-Spojrzała się z uśmiechem na chłopaka, na co ten odwrócił wzrok, wzdychając.

***

***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



Asami i Sasuke udało się okiełznać cały bałagan. Dwójka rozeszła się do swoich domów wymęczona. Do tego jutro mieli swój pierwszy egzamin, więc znaczy to kucie regułek i trenowanie praktyczne po nocy. Senju nienawidziła to robić. Wolała się wyspać, z drugiej strony wtedy wywiera na sobie jeszcze większą presję.

Gdy doszła do domu, nawet nie zrobiła sobie jedzenia. Wzięła kunaie i kilka shurikenów. Pod pachą miała także tarczę. Ustawiła ją na drzewie, które miało już wbitą w pień gwóźdź. Ustawiła się i zaczęła trenować. Gamakichi szedł za nią krok w krok. Patrzył, jak trenuje i gdy tylko chciało jej się zamykać oczy, ten dawał jej ostrą nauczkę. To nie tak, że żaba każe jej trenować całą noc. Tu chodziło o to, że to ona chciałaby ją, przypilnował, a to było najlepsze rozwiązanie.

Rzuciła shurikenem, który niestety przeleciał koło drzewa. Już któryś raz. Żaba jak zwykle poszła po broń, by za chwilę znów dać blondynce ją do ręki. Ta była wycieńczona, ale i zawiedziona. Nie wiedziała, że aż tak tragicznie jej to idzie.

-Asa-chan, jeśli nie umiesz wycelować w tarczę, pokaże ci, jak inaczej mogłabyś trzymać broń.-Powiedział. Ta uklęknęła tak, by płaz mógł chociaż trochę ustawić jej dłoń w inny sposób. -Słuchaj mnie Asa-chan, nie łap za złoty środek, jak to masz w zwyczaju.-Ta się zdziwiła na te słowa.

-Ale... Jak to?-Nie rozumiała, przecież podobno tak powinno się trzymać tę broń.

-Tak to.-Odpowiedział.-Przytrzymaj lekko opuszek kciuka na ostrzu z tyłu a opuszek palca wskakującego na środkowym ostrzu z przodu.-Powiedział, ustawiając jej broń. -Teraz spróbuj.-Ta znów ustawiła się, po czym rzuciła ostrzem. Prawda, udało jej się wycelować w tarcze, może nie w sam środek, ale już był postęp. Senju po tym jak zobaczyła, co zrobiła, uśmiechnęła się do płaza i wzięła kolejne ostrzę ustawiając je dokładnie tak samo jak poprzednie. Dostała jakby zastrzyku energii, była szczęśliwa. Czuła, że gdyby jej rodzice tu teraz byli. Na pewno staliby z dumą.

***


Niezdarny Ninja i zbyt temperamentna Kunoichi -Córka Sanninów- Naruto FFWhere stories live. Discover now