31. "Jak było naprawdę?"

1.9K 156 9
                                    

  Po wyjściu z salonu z przyjaciółmi, Hermiona ruszyła samotnie do pokoju Malfoya. To było jedyne miejsce, gdzie mógł pójść. Nie mogła się opanować. Jeszcze nigdy się tak nie czuła, taka oszukana, zdradzona. Po części winiła siebie za kolejną kłótnię. Mogła nie zaczynać tematu, mogła, ale skończenie z przeniesieniami było ważniejsze.
Otworzyła drzwi do jego pokoju. I rzeczywiście tam był. Bez chwili zastanowienia weszła do pokoju.

  -Słuchaj - zaczęła. -Mam dość wszystkich twoich kłamstw. Okłamywałeś mnie przy każdej okazji, po prostu ciągle! Mów, jak było! Powiedz w końcu prawdę!

  -Nie mogę ci powiedzieć! Kiedy to w końcu zrozumiesz?!

  -Czyli to z Nottem też było kłamstwem? - Malfoy skinął nerwowo głową. -Nie wierzę. To może powiedz mi, w czym mnie nie okłamałeś, bo mi się wydaje, że wszystkie twoje słowa były kłamstwem.

  -Nie, czekaj - złapał Hermionę za rękę, gdy chciała odejść. -Nie mogę ci powiedzieć, bo.. bo.. Pff, to bez sensu.. Może jednak ci powiem - chwilę się zastanowił. Hermiona spoglądała na niego niepewnie. -No dobra! TO JA. Tak, to ja rzuciłem zaklęcie na Weasley'a, to ja kazałem powiedzieć przyjaciołom, że to Parkinson i Zabini.. To wszystko ja. A teraz, jeśli już to wiesz, uspokoiło cię to?

  -Nie - odpowiedziała. Była zawiedziona. -Nie uspokoiło mnie to. Ciągle cię broniłam, kiedy Harry i Ron podejrzewali ciebie! Mogłam ich posłuchać, nie czułabym teraz się taka oszukana.. Ale stało się, i nie ma co rozpaczać. Już ci nigdy nie uwierzę - po skończeniu zdania, wyszła, nie czekając nawet na reakcję Malfoya. 

Zamknęła za sobą drzwi z hukiem. Ciągle rozmyślała, jakby to było, gdyby posłuchała przyjaciół i oskarżyła go wcześniej. Na pewno nie doświadczyłaby takiego zawodu, nie czułaby się kolejny raz tak strasznie oszukana. Wyszła z pokoju Prefektów. Już nie wiedziała, czy ma czuć radość, że wie, kto zranił Rona, czy też nienawiść, że Malfoy ja ciągle okłamywał i nie powiedział ani słowo o tym, że to on. Ale po co miał się przyznawać? Czemu teraz się przyznał, choć wcześniej to ukrywał?

Jej głowę zakrzątały tylko myśli o przeszłości. Nie myślała, co czuje Ron, nie myślała o Harry'm. Była zamyślona jedynie nienawistną przeszłością. Szła przez korytarze nadal zamyślona, nie patrzyła, czy w kogoś wchodziła, czy inni uczniowie się o nią obijali, idąc jak popadnie. I nagle do głowy przyszła jej pewna myśl.. myśl o zemście. 

  Poszła do salonu. Chciała z kimś porozmawiać. Tak, żeby się komuś wygadać, powiedzieć o wszystkim od początku do końca. Tylko komu miałaby zaufać? Komu miałaby przekazać swoje tajemnice?  Czy znajdzie się odpowiednia osoba? Na pierwszą myśl przyszedł jej Hagrid, ale ten może nie zrozumieć niczego. Potem pomyślała o dziewczynach z Gryffindoru: Lavender, Parvati, Angelina. O innych nie myślała. One były najbardziej zaufanymi osobami. Hermiona wykluczyła tylko swoją przyjaciółkę, Ginny. Czy powinna jej o wszystkim mówić? Czy to ona miałaby być tą osobą?

  Nagle stanęła. Rozejrzała się dookoła. Wszędzie uczniowie, rozmowy. Jej pragnienie legło w gruzach. Nie miała takiej osoby, która dotrzymałaby tajemnicy i, która by ją zrozumiała. Do Hermiony podeszła Ginny, zaniepokojona ostatnimi wydarzeniami związanymi z jej przyjaciółką. 

 -Hermiona - Ginny spojrzała w jej oczy i zauważyła ostry gniew. -Dobrze się czujesz? - Hermiona kiwnęła głową, choć Ginny widziała, że z przyajciółką nie jest dobrze. -Coś ci jest? Chcesz o tym porozmawiać? - spytała, obejmując przyjaciółkę i prowadząc ją na sofę. Usiadły razem. Uczniowie wokół popatrzyli na przyjaciółki. Ostatnio widzieli, jak się kłóciły, a teraz Ginny normalnie rozmawia z Hermioną. Z przeciwnej sofy odeszły Brown i Patil, przyglądając się cały czas dokładnie całemu zdarzeniu.

Na zawsze × DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz