32. Rozmowa z wrogiem

1.9K 143 4
                                    

  Następnego dnia Hermiona zaraz po ubraniu szaty szkolnej i innych zajęć ruszyła prosto do pokoju wspólnego Gryffindoru. Na sofie siedzieli już jej przyjaciele i Ginny. Wszyscy ocierali oczy ze zmęczenia, jedynie Hermiona wyglądała na szczęśliwą. Oprócz nich, w pokoju nikogo nie było. Hermiona usiadła obok Ginny. 

  -Jesteście gotowi? - spytała, dosiadając się obok Ginny.  -Dzisiaj powinniśmy zrobić pierwszą próbę. Jeszcze nie do końca wiem, jak to będzie wyglądało, ale myślę, że mi w tym pomożecie. Ginny, masz jakiś pomysł?

  -Pomysł..? Miałam wiele pomysłów, ale niektóre wydawały się być prawdziwą porażką, więc nawet nie będę cię nimi męczyć... A ty? Myślałaś o tym, co moglibyście przećwiczyć?

  -Yhy - Hermiona kiwnęła głową. -Harry powinien, oczywiście to najważniejsze, być taki... przekonujący, taki prawdziwy... - spojrzała na niego. -Wiesz o co mi chodzi? O to, że może się domyśleć, jeśli nie będziesz przekonujący.

  -Poza tym, musisz nie gadać o niektórych rzeczach - powiedziała Ginny. -Na przykład o Ronie..

   W pokoju zrobiło się cicho. Ron siedział przygnębiony i czekał, aż ktoś wreszcie coś powie, Hermiona nadal się uśmiechała.

  -Właściwie to nie trzeba robić żadnych "prób".. - powiedział Harry. Ginny zamyśliła się.

  -W sumie... racja, Harry - powiedziała Ginny. -To głupi pomysł. Mieliście rację, że ten pomysł ze wzbudzeniem zazdrości jest dziwny. Wiesz, Hermiono, myślę, że powinniśmy przerwać to wszystko.

  -Więc co twoim zdaniem powinnam zrobić?! - krzyknęła ze złością. Ginny nie odpowiedziała.

  -Może po prostu z nim porozmawiaj jeszcze raz - rzekł Ron. -A jak to nie zadziała, to odpuść. Chcesz, żeby był z tobą z przymusu? I żeby żaden z was nie był szczęśliwy? - Hermiona zamyśliła się. Myślała nad tym, co powiedział jej Ron. Może on ma rację? Może rzeczywiście powinnam tak postąpić?

  -Może macie rację. Pogadam z nim, ale jeśli go nie przekonam, wracamy do pomysłu Ginny. Nie mamy innego wyjścia - Hermiona wyszła z pokoju i udała się do pokoju Prefektów. Otworzyła drzwi do Malfoyowego pokoju. Zaraz usłyszała jego głos.

  -Jeszcze tu jesteś? Czego nie zrozumiałaś? - spytał i spojrzał na nią.

  -Chcę jeszcze raz porozmawiać z tobą o tym.. No, żebyś jeszcze to przemyślał. Może jednak spróbujemy jeszcze raz? A jeśli się nie uda, zostawisz mnie, i to zrozumiem. Pamiętasz to, co ci mówiłam? Mieliśmy wreszcie być... szczęśliwi, radośni, mieliśmy powiedzieć Harry'emu, Ronowi, Ginny o naszych planach na przyszłość. Chcesz to wszystko zaprzepaścić? - powiedziała. -Zacznijmy od nowa - dodała szeptem.

  -Nie warto układać planów na przyszłość z taką osobą - Hermiona zrobiła krzywą minę. -Nie mówię, że jesteś zła, ale zrozum mnie... Nie będę z taką osobą - Malfoy wstał i podszedł do Hermiony. -Ile razem byliśmy 'szczęśliwi'? Dzień? Chyba nawet nie jeden dzień. Ciągle się kłóciłaś, więc i teraz będziesz się kłócić. Mamy zacząć wszystko od nowa, ale tak się nie da. Będę pamiętać każdą kłótnię, każde twoje słowo. TO KONIEC. Już ci to mówiłem, ile jeszcze razy będę ci to tłumaczył?

  -Ale Draco! Ty też nie jesteś bez winy! Ciągle się nad sobą użalasz, a co ja mam powiedzieć? Także rozpoczynałeś kłótnie, a co najważniejsze, oszukiwałeś mnie. Oszukiwałeś we wszystkim. Więc tak naprawdę to ja powinnam cię rzucić, ale tego nie zrobiłam, bo...

  -Bo ja to zrobiłem - dokończył za nią. -Sama teraz mówisz o tym, że powinnaś mnie rzucić. Wyręczyłem cię, więc powinnaś mi dziękować. Możemy zostać tylko przyjaciółmi, jeśli chcesz... - Hermiona kolejny raz się zamyśliła. Myślała nad kolejnym pomysłem. Wydawał jej się trochę lepszy od pomysłu Ginny.

Na zawsze × DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz