Rozdział 18

3.2K 138 3
                                    

*Caitlin*

-Chciałem cię przeprosić za Ashton'a-Zaczął Calum ściskając moja dłoń. Odkąd wyszliśmy z mojego domu nie odezwałam się ani słowem.Z ust chłopaka wychodziły przeprosiny i to że na pewno nie chce mnie skrzywdzić.-Powiesz coś proszę-Szepnął zatrzymując się.Brunet stanął na przeciwko mnie i złapał mnie za dwie dłonie splatając nasze dłonie.Odważyłam się podnieść na niego wzrok.Oczy Calum'a próbowały ukryć smutek.

-Calum...-Wyszeptałam-Sama nie wiem co o tym myśleć 

-Po prostu mi uwierz -Chłopak przybliżył się do mnie nadal trzymając nasze palce splecione.Jego twarz znajdywała się coraz bliżej mojej a ja się nie opierałam.Wręcz przeciwnie.Przybliżyłam się do niego,lecz kiedy mieliśmy się już pocałowałam zobaczyłam za plecami postać z bukietem kwiatów...Ashton.Coś w środku mnie ukłuło. Serce mówiło "odejdź od Calum'a nie wierz mu" a mózg "Przestań myśleć o Ashtonie on robi wszytko żeby tylko pogrążyć Calum'a" Biłam się z myślami patrząc przed siebie. W końcu nie wytrzymałam i pocałowałam Calum'a a on uśmiechnął się przez pocałunek. Zamknęłam oczy i próbowałam przestać myśleć o osobie stającej za plecami azjaty. Szybko się od niego oderwałam i otworzyłam oczy.Jednak nikogo już nie zobaczyłam.No chyba że bukiet kwiatów leżących na ziemi.Poczułam się strasznie.Chodź Ashton zachował się jak dupek i robił wszystko żeby pogrążyć Claum'a to poczułam się dziwnie patrząc na niego do tego jeszcze z kwiatami.-Wszystko dobrze?-Zapytał brunet i odwrócił głowę do tyłu

-Tak tak .Chodźmy już bo się spóźnimy na kolację .-Posłałam mu uśmiech a on go odwzajemnił.

*Ashton*

Szybkim krokiem...to znaczy biegiem udałem się do domu dziewczyny. Bałem się ponieważ jej matka jest w domu.Ta kobieta mnie przeraża.Zapukałem dwa razy i zrobiłem krok do tyłu czekając aż ktoś mi otworzy . W prawej dłoni trzymałem bukiet czerwonych róż.Dla Caitlin oczywiście. Stiles mówił że ona wyszła ze dwadzieścia minut temu na randkę z Calumem a tak naprawdę to Claum wyszedł przede mną dwie minuty temu. Kiedy usłyszałem że ktoś otwiera drzwi modliłem sie żeby to nie była jej matka.

-Mówiłam ci że masz tutaj nie przychodzić-Krzyknęłam kobieta.Czyli moje modlitwy nie zostały wysłuchane.

-Ja wiem ,ale proszę mnie wysłuchać...-Zacząłem ale nie dokończyłem zdanie

-Zadzwonię na policję-Warknęła patrząc na mnie

-Proszę dzwonić,ale ja na prawdę chcę porozmawiać z Caitlin.Wiem źle postąpiłem ale to dlatego że ją lubię a Claum to nie jest chłopak dla niej.Znam go od dziecka.Proszę mi pozwolić z nią porozmawiać-Poprosiłem ją a ona tylko westchnęła ciężko.

-Caitlin nie ma wyszła przez chwilą może ją jeszcze zobaczysz szła do parku -Uśmiechnąłem się najszerzej jak mogłem i podziękowałem. Pobiegłem w stronę parku nadal trzymając kwiaty w ręce. Gdy już tam dotarłem zobaczyłem Caitlin z Calumem. Azjata przybliżał się do niej trzymając jej dłonie. Moje serce przyśpieszyło .Czułem dziwne uczucie w brzuchu. Zazdrość.Kiedy chłopak chciał ją pocałować jej wzrok powędrował na mnie.Wyglądała na zaskoczoną tym że tutaj jestem. Brunetka odwróciła wzrok ode mnie i pocałowała go.Postanowiłem że skoro chce być z Calumem nie będę im wchodzić w drogę.Rzuciłem kwiatami i odszedłem.Najtrudniej będzie patrzeć na to jak Calum ja rani a ona mu na to pozwała. 

Caitlin nie zdawała sobie sprawy z tego co robi...Myślała że Calum chce dla niej dobrze.Zakochała się? Nie ...było to na razie zauroczenie.Dziewczyna jednak nie wiedziała że Calum bawi sie jej uczuciami i chce ją tylko wykorzystać.Ashton chciałby jej pomóc lecz nie wiedział jak.Bał się zrobić jakikolwiek ruch bo wiedział że Calum mu przeszkodzi. 

KIK1||Ashton Irwin[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz