★ Shizuo x sick!Reader: Win! [Durarara]

6.9K 373 65
                                    

- Izaaaaayaaaaa-kuuuuuun....

O-ou.

Brunet odwrócił się na pięcie, obdarzając blondyna najszczerszym ze swoich uśmiechów, a chwilę później rzucił się do ucieczki, poganiany zgrzytaniem wytrąconego ze stanu równowagi automatu do napoi. Wbiegł w jedną z bocznych uliczek. Tak, jak się spodziewał, Heiwajima Shizuo wbiegł w nią za nim. Izaya uchylił się przed lecącym automatem, by chwilę później znaleźć się w najbardziej zatłoczonej części miasta. Tutaj barman niewiele mógł zrobić, nie krzywdząc przy tym niewinnych osób.

Rozeźlony mężczyzna rozejrzał się, bo na chwilę stracił znienawidzonego informatora z oczu.

- Shizu-chan, tutaj~! ♥

U w tej chwili jego serce zamarło, gdy zobaczył, że Izaya trzyma dłonie na ramionach dziewczyny przed sobą i używa jej jako żywej tarczy. Dziewczyna spojrzała zdezorientowana najpierw na niego, potem na Shizuo, a gdy dotarło do niej, w jakiej sytuacji się znalazła, opuściła bezwładnie ręce, mrucząc "no pięknie...".

- Shizu-chan, chyba nie skrzywdzisz swojej dziewczyny. Bądź grzecznym barmanem i opuść znak stopu.

W tej chwili blondyn wiedział już, że znajduje się na przegranej pozycji. Wystarczyło jednak, by [Reader] znalazła się poza polem rażenia, a wtedy informator skończy w bardzo, BARDZO małych kawałeczkach.

- Izaya, kretynie! - zawołała dziewczyna, bezskutecznie próbując się wyrwać. - Puść mnie, inaczej zginiesz!

- Jak tak patrzę na twojego chłopaka, [Reader]-chan, to coś mi się wydaje, że na odwrót...

Dziewczyna westchnęła z rezygnacją i zażenowaniem.

- Dobra, chłopaki, zachowujecie się jak dzieci. Shizuo, odłóż znak stopu.

- Ale...

- ODŁÓŻ.

Barman niezbyt pewnie odłożył znak na swoje miejsce, wciąż nieprzekonany.

- Pięknie. A teraz, Izaya, puść mnie, albo ci przy*ebę.

Mężczyzna zaczął się zastanawiać, co zdecydowanie ją zirytowało.

W tej chwili zza ich pleców rozległo się zirytowane:

- Izaya, przestań drażnić Shizuo i zostaw [Reader] w spokoju! Masz pracę w Shinjuku!

Odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i uśmiechnął promiennie.

- Awww, Namie-chan! 

[Reader] wykorzystała tę chwilę, by czmychnąć do Shizuo, wziąć go pod ramię i jak najszybciej opuścić to miejsce.

Szli przez parę minut w całkowitej ciszy, aż w końcu udało jej się nieco ochłonąć. Zwolniła tempa i puściła go, opuszczając głowę. Ehh, jakby było jej mało przeżyć na ten dzień...

Zanim się obejrzała, Shizuo chwycił ją za ramię i przystawił do ściany, nie pozwalając uciec w swoją stronę. Przez chwilę wpatrywał się w nią badawczym spojrzeniem, a potem położył dłoń na jej czole.

- Masz gorączkę. Co tu robisz? Nie powinnaś ruszać się z domu.

- Byłam na zakupach... - wymamrotała.

- Tutaj? Prosiłem, żebyś się tu nie pojawiała póki tamten wariat nie ma lepszych rzeczy do roboty od zaczepiania mnie.

Westchnęła.

- Przecież nic by mi nie zrobił. Jego też obowiązuje prawo.

- [Reader]...

Spróbowała sobie pójść, ale zdecydowanie przytrzymał ją w miejscu, wciąż nie spuszczając z niej wzroku. Prychnęła.

𝐑𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐥𝐚𝐧𝐝 || 𝐎𝐧𝐞𝐒𝐡𝐨𝐭𝐲Where stories live. Discover now