Rozdział 2

24.6K 1K 749
                                    

- A czy przez ostatnie 5 lat byłam na jakiejkolwiek? – rzuciłam oschle. Nie miałam ochoty na rozmowy z Draconem.

- No raczej nie.

- Więc masz już odpowiedź.

Platynowłosy przystojniak się wtedy trochę speszył. Żadna dziewczyna widocznie nie odmawiała mu w tak okrutny sposób, bo chyba żadna nie mogła się mu oprzeć. Do teraz.

- Oj kochana – zaczął rozluźniać atmosferę Zabini. – Nie wpędzaj w kompleksy naszego Smoczka. Pomyśli jeszcze, że stracił swój urok osobisty.

- To on go kiedykolwiek miał? – chcąc nie chcąc musiałam się uśmiechnąć. Dziewczyny również wybuchły śmiechem.

- W porównaniu do tego naszego śmieszka – tak. Jeszcze go mam – odpowiedział Draco, niezbyt urażony, aczkolwiek próbował sprawiać wrażenie złego.

Skończyliśmy tę koleżeńską pogawędkę i skierowaliśmy się do naszego Pokoju Wspólnego, gdzie za chwilę chłopacy mieli przygotowywać imprezę.

***

Chłopcy właśnie skończyli rzucać zaklęcia wyciszające na Pokój, gdy zaczęli się schodzić uczniowie z innych domów, więc ja poszłam na górę. Wchodząc do dormitorium zobaczyłam, że Isabelle i Mary już są gotowe do zejścia na dół.

- Serio Black? Idziesz na imprezę w mundurku szkolnym? – spytała zdziwiona Izzy.

- A tak wyglądam? Nigdzie nie idę – odpowiedziałam i zlustrowałam Isabelle od stóp do głów. Miała na sobie czarną sukienkę, delikatnie rozkloszowaną w pasie, a jej kręcone, granatowe włosy opadały kaskadami na nagie ramiona. Do podkreślenia zgrabnych nóg założyła do wszystkiego granatowe szpilki. – A ty idziesz tak?

- Tak właśnie idę. Słyszałaś, że Nott podobno zaprosił tą szlamę i zdrajczynię z Gryffindoru? – spytała.

- Serio? To może wpadnę się pośmiać – odparłam z nieudawanym uśmiechem. – Nie przeszkadzam wam. Już idźcie.

Dziewczyny wyszły z dormitorium trzaskając drzwiami i przez chwilę zastanawiałam się, czy faktycznie nie pójść z nimi, ale szybko rozwiałam te myśli. Usiadłam na łóżku, lecz nie mogłam znaleźć wygodnego miejsca, więc podeszłam do swojego kufra i wyciągnęłam czarne skórzane spodnie i luźną, szmaragdową bluzkę na ramiączkach. Do tego założyłam czarne trampki i poszłam do łazienki, by rozczesać swoje kruczoczarne, wyprostowane włosy. Spojrzałam ostatni raz przed wyjściem na swoją twarz i stwierdziłam, że poprawię sobie makijaż. Gdy osiągnęłam zadowalający efekt wyszłam z dormitorium i skierowałam się w kierunku Pokoju Wspólnego.

Na dole aż roiło się od ludzi. Kątem oka dostrzegłam Zabiniego całującego się w kącie z Isabelle, Mary siedzącą na kanapie i rozmawiającą z – o zgrozo ! – Deanem Thomasem z Gryffindoru. Kawałek dalej, przy barku stała ruda Weasley i patrząca z irytacją na swojego chłopaka, jak rozmawia z moją przyjaciółką. Na dole schodów, na których stałam dostrzegłam Dracona Malfoya, wokół którego kłębiła się chmara dziewczyn na czele z Pansy Parkinson, która gdy przeszłam obok spojrzała na mnie zabijającym wzrokiem.

- A ty Black tutaj? – zapiszczała swoim okropnym głosem.

- A to aż takie dziwne? – odpowiedziałam pytaniem próbując naśladować jej głos.

- Ani trochę moje panie – zauważył blondyn wyłaniając się z tej ilości wielbicielek. – A teraz zostawcie mnie i Black. Mamy do pogadania.

Mówiąc to pokazał ręką jedną z mniejszych kanap w rogu pokoju. Posłusznie, aczkolwiek niechętnie poszłam we wskazane miejsce i usiadłam na meblu. Po chwili dołączył się do mnie chłopak podając mi do ręki szklankę z bursztynowym płynem zachęcając do picia. Spojrzałam na krystalicznie czystą zawartość naczynia i odłożyłam je na znajdujący się w pobliżu stolik.

- Jakoś nie mam ochoty pić... – odparłam poirytowana.

- To może chociaż sok dyniowy – zaproponował Malfoy.

- ...niczego co mi dasz – dokończyłam to co chciałam powiedzieć zanim mi przerwano.

Draco spojrzał na mnie zdenerwowanym i jednocześnie zmieszanym wzrokiem. Odsunęłam się jak najdalej tylko mogłam od niego i usłyszałam :

- Nie bądź taka niemiła, bo to się dla Ciebie źle skończy – powiedział całkiem poważnie.

- Grozisz mi? – spytałam zdziwiona, a on się do mnie przysunął.

- Można to tak nazwać – dodał i niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do mojej po czym zwrócił się do mnie jeszcze raz – Musisz mi w czymś pomóc. Za godzinę pod salą do eliksirów.

Skończył to mówić i odsunął twarz z uśmiechem. Spojrzałam na niego badawczo i zeszłam z kanapy, by udać się do swoich przyjaciółek. Przypadkowo usłyszałam fragment rozmowy kilku ślizgonek :

- Ale Draco z tą całą Black? – pytała Astoria Greengrass swoje koleżanki.

- Zupełnie nie wiem co on w niej widzi – stwierdziła Dafne.

- Ma całkiem fajne oczy – zauważyła Milicenta.

- Oj bo się zrzygam jak jeszcze raz to zrobią – powiedziała Pansy. – On ma do niej jakąś sprawę i nic więcej. Z resztą kto by chciał się z nią zadawać?

- Na pewno więcej ludzi niż z Tobą – odpowiedziałam i podziwiałam jak mina Pansy głupieje, a policzki czerwienieją ze złości.

- Leia! – krzyknęła Izzy, gdy przechodziłam obok nich. – Ty i Malfoy tenteges?

- Nie w tym życiu! – odkrzyknęłam i skierowałam się w stronę schodów, ale drogę zagrodziła mi ta cała Astoria Greengrass.

- Odsuń się młoda – powiedziałam.

- Nie waż się tykać mojego Dracona. Jak jeszcze raz zobaczę, że z nim rozmawiasz to gorzko pożałujesz. – wysyczała Greengrass i poszła radośnie do swojej siostry, która rozmawiała z rzeczonym blondynem i zaczęła kręcić sobie włosy i podśmiewywać cicho. Przez krótką chwilę miałam wrażenie, że chłopak puszcza do mnie oczko i zalotnie się uśmiecha, ale stwierdziłam, że mam jakieś zwidy i wróciłam do dormitorium.

***

Minuty mijały niesłychanie szybko i za chwilę miałam się spotkać z Malfoyem. Niezbyt mi się do uśmiechało, ale cóż... Nie miałam nic do stracenia. Z trudem przeszłam przez Pokój Wspólny, czując na sobie wzrok podłych ślizgonek. Od razu pożałowałam, że w ogóle przyszłam. Wychodząc skierowałam się w kierunku klasy do eliksirów, ale ku mojemu zdziwieniu nie zobaczyłam tam Dracona, lecz kogoś kogo bym się tam zupełnie nie spodziewała...

__________________________________________

Był już napisany od tygodnia, ale wstawiam dzisiaj. ;) Trzeci też już jest gotowy i niedługo również się pojawi. Przepraszam, że jest trochę monotonny, ale już w następnym akcja się trochę rozwinie. ;D


Gdy zapada zmrok...Where stories live. Discover now