Rozdział 6

18.9K 945 76
                                    

Dziewczyny zaczęły wyzywać, że gdyby wiedziały, że też mogą się dostać, na pewno by próbowały. Kątem oka dostrzegłam Izzy rozmawiającą razem z Pansy Parkinson i obracając się dziwnie na mnie. Starałam się ją zignorować i podeszłam do kapitana.

- Zrobiłeś to specjalnie! – wykrzyczałam mu w twarz, a on nadal niewzruszony ze swoim nieodłącznym uśmieszkiem powiedział :

- Nie tylko ty tu jesteś cwana.

- Ale ja Ci nie zabieram przyjaciół – odpowiedziałam z goryczą.

- Sorry, tak wyszło – powiedział, ale na pewno nie przepraszającym głosem i ruszył w stronę zamku.

- Powiedz jej, dlaczego to zrobiłeś – krzyknęłam ciągnąc go za kaptur szaty. – Że chciałeś się na mnie odegrać.

- Nie chciałem się na nikim odgrywać – powiedział ze stoickim spokojem. – Jesteś dobra i tyle.

- Ale dlaczego w takim razie powiedziałeś Isabelle, że dziewczyny nie mogą być w drużynie?

- Bo wtedy nie wiedziałem jak ty grasz – odparł szybko i zmieszany odszedł szybkim krokiem z powrotem do budynku zostawiając mnie samą.

Stałam zdziwiona na boisku, a wiatr niemiłosiernie miotał moimi włosami. Usiadłam na jednej z niższych kondygnacji trybun i myślałam nad słowami bezwzględnie szorstkiego Malfoya. Otuliłam się szczelniej chustą, bo późny wrzesień dawał o sobie już znać. Mimo tego, że było zimno, nie chciałam wracać do szkoły – wolałam pomyśleć tutaj sama. Jak zawsze w takiej sytuacji wyciągnęłam z kieszeni jeansów swój mugolski telefon. Tu w Hogwarcie nawet nie chciał się włączyć i pokazywał się czarny ekran na wyświetlaczu. Jednak sama jego obecność przypominała mi trochę niemagiczny świat, w jakim zmuszona byłam żyć przez całe 11 lat i wszystkie wakacje do teraz. Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą na boisko żadnej książki i stwierdziłam, że pójdę do biblioteki, w końcu tam nie przesiaduje prawie żaden ślizgon. Idąc szkolnymi korytarzami natknęłam się na kilkoro pierwszaków z Gryffindoru, ale zwiali zanim zdążyli zapytać o cokolwiek. Wchodząc do pomieszczenia zauważyłam, że nawet pani Pince się na mnie dziwnie spojrzała, ale uniosłam tylko głowę i odeszłam w kierunku półek w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Po kilku minutach sięgnęłam do kieszeni kurtki w poszukiwaniu zegarka, którego nie lubiłam nosić na ręce i wymacałam tam pozwolenie na wejście do Działu Ksiag Zakazanych od profesora Snape'a. Miałam szukać czegoś o zaklęciach obronnych do referatu. Pomyślałam, że ta karteczka może mi się też przydać do czegoś innego i pozwoli uratować przyjaźń z Isabelle oraz oderwać wreszcie od podstępnego ślizgona. Pokazałam kartkę bibliotekarce, a ta wpuściła mnie w dział. Od razu zaczęłam szukać odpowiednich dla mnie książek. O obronnych zaklęciach lekturę znalazłam bardzo szybko, ale nad drugą musiałam się nieźle nagłowić. Zaglądałam w kolejne woluminy w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. W ostatniej chwili chwyciłam „Magiczne języki i ich tłumaczenie". Coś idealnego dla mnie. Wzięłam je szybko ze sobą i pognałam do Pokoju Wspólnego Slytherinu. W pośpiechu zapomniałam o tej książce dla Snape'a, ale stwierdziłam, ze wrócę po nią później. W Pokoju Wspólnym siedziało kilka osób i popijało Ognistą z naszego barku, więc nawet nie zwrócili na mnie uwagi, kiedy wbiegłam po schodach na piętra, gdzie znajdowały się dormitoria chłopców. Chciałam jak najszybciej pokazać książkę Draconowi i raz na zawsze skończyć z tym wszystkim.

- Malfoy! – krzyknęłam otwierając drzwi, ale ku mojemu zdziwieniu w pokoju było pusto.

Weszłam głębiej i podeszłam do jednego z łóżek. Spod poduszki wystawał kawałek koperty. Niewiele myśląc wzięłam ją w ręce i wyciągnęłam z niej list. Zaczęłam go czytać.

Drogi Draconie

Mam nadzieję, że dobrze zacząłeś ten rok w szkole. Jest on tu Twoim przedostatnim i jednym z najważniejszych – mamy nadzieję, że pamiętasz to co mówiliśmy Ci przed wyjazdem. Chcemy abyś w tym roku szczególnie na siebie uważał, bo bardzo się o Ciebie w domu martwimy. Prosilibyśmy Cię o to, żebyś przysyłał nam co tydzień wiadomości o postępach w pracy, bo dobrze wiesz jakie to dla nas jest ważne. Z resztą dla Ciebie synu również. O wszelkie wątpliwości możesz nas jak najbardziej pytać. Mamy nadzieję, że wrócisz na święta do domu.

Kochający Cię Narcyza i Lucjusz.

Niewiele z niego zrozumiałam. Postępy w nauce Malfoya są nagle ważne dla jego rodziców? Dla matki – okej – mogłabym się zgodzić, ale Lucjusz jest bardziej bezuczuciowy niż sam Dracon, więc jemu na pewno nie chodzi o oceny. Wyczułam, że list jest napisany na sklejonym pergaminie, podwójnym. To znaczy, że coś jeszcze się w nim znajdowało. Znalazłam miejsce, gdzie dwie kartki od siebie odstawały i spomiędzy nich wygrzebałam mały świstek papieru.

Draco, On się niecierpliwi. Wiem, że to dopiero początek roku, ale musisz się pospieszyć, jeżeli chcesz przeżyć. To dla Ciebie wielki zaszczyt, ale też zobowiązanie. Severus Ci może pomóc, jeżeli miałbyś problemy. Zaufaj mu.

Narcyza

Po przeczytaniu schowałam notatkę z powrotem na miejsce, list włożyłam do koperty, a tą odłożyłam pod poduszkę. Zabrałam położoną wcześniej książkę i wróciłam do swojego dormitorium. Isabelle i Mary siedziały na swoich łóżkach.

- O spójrz Mary kto idzie – powiedziała Izzy.

- Ja nadchodzę – odparłam. – Nie musisz robić z tego takiego wielkiego halo.

- Jak tam trening? – spytała Mary

- Nie było żadnego treningu. Nie chciałam być w drużynie – rzuciłam

- Ale popisywałaś się przed Malfoyem! – prawie wykrzyczała mi to w twarz Isabelle

- Zrobiłam to dla Ciebie, bo powiedział, ze dziewczyny nie umieją grać! – krzyknęłam do niej.

- Nie wierzę Ci – powiedziała moja przyjaciółka.

- Trudno. Nie musisz! Spytaj się kapitana – odparłam.

- Zamierzam to właśnie zrobić. Chodź Meredith – odrzuciła Isabelle.

- Od kiedy zwracasz się do mnie pełnym imieniem? – spytała zdziwiona Mary.

- Od kiedy mam taki kaprys – powiedziała zdenerwowana Izzy i chwytając Meredith za rękę wyszła z dormitorium zostawiając mnie samą.

__________________________________________________

Myślałam, że w tydzień nie zdążę go napisać, ale jednak się udało. ;) Kolejny, standardowo za tydzień. :D



Gdy zapada zmrok...Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora