6.

5.2K 209 9
                                    


Cały dzień unikałam Somerhaldera. Przemieszczałam się po szkole tylko wtedy, gdy było to potrzebne. Zdawałam sobie sprawę z tego, że i tak go spotkam, bo dziś była godzina wychowawcza, ale im mniej będę musiała go znosić tym lepiej. Z jednej strony chciałam być jak najbliżej niego, a z drugiej rozsądek mi podpowiadał, żeby tego nie robić, bo będą z tego kłopoty. W sumie jakby nie patrzeć już się zaczęły. Bo co dobrego może wyniknąć z zalecania się nauczyciela do uczennicy?

- Zrobiłaś to zadanie? - Phoebe szturchnęła mnie w bok, żeby zwrócić moją uwagę. Spojrzałam na nią, później na książkę, którą trzymała i nic nie mówiąc podałam jej mój zeszyt od matematyki.

- Wszystko ok? - przyglądała mi się, biorąc zeszyt. Kiwnęłam, potakująco głową i znów zwróciłam wzrok na ścianę. Usłyszałam westchnienie mojej przyjaciółki, ale nie wiedziałam czy to dlatego, że jej nie odpowiadałam, czy że nie rozumiała zadania.

- Rachel, mogę Cię prosić? - ścianę zasłoniły mi ciemne spodnie i nie musiałam patrzeć do góry, aby wiedzieć do kogo one należą. Wstałam z podłogi i znalazłam się na przeciwko jego twarzy. Nie ogolił się. Jeszcze lepiej wygląda, gdy ma zarost. Czemu zaczęłam o tym myśleć?

- Słucham - powiedziałam obojętnie.

- Weź swoje rzeczy i przyjdź do sali 128 - i poszedł. Kiedy on zrozumie, że nie będę słuchać jego rozkazów? Postanowiłam sprawdzić jego cierpliwość i zignorować jego "prośbę". Równo z dzwonkiem weszłam do sali i zajęłam swoje miejsce. Nie zdążyłam się jeszcze wypakować, a w drzwiach stanął Somerhalder. Gdy mnie zobaczył zacisnął usta w wąską linię i podszedł do nauczyciela. Powiedział coś do niego, na co ten spojrzał w moją stronę i kiwnął potwierdzająco głową. Wiedziałam już co to oznacza. Wzięłam swoje rzeczy i podeszłam do nich.

- Idziemy - burknął i nie czekając na mnie opuścił klasę. Przewróciłam oczami i wyszłam za nim. Chyba jednak nie był zbytnio cierpliwy. Szedł przede mną jakieś dwa metry i nawet nie odwrócił się, aby sprawdzić czy za nim idę. Co za dupek. Wszedł do sali, do której miałam przyjść na przerwie, a po chwili i ja to zrobiłam, zamykając za sobą drzwi.

- Dlaczego nie przyszłaś? - zapytał, siadając na obrotowym krześle.

- Tak jakoś wyszło - wzruszyłam ramionami, na co zmarszczył brwi.

- Nie pogrywaj ze mną - rzekł z nutką grozy w głosie.

- Jedyne kto tu pogrywa to Pan - położyłam plecak na ławce i usiadłam obok.

- Nie pogrywałem z Tobą - wstał z miejsca i do mnie podszedł. W jego oczach zobaczyłam złość połączoną z pożądaniem. Zaintrygowało mnie to, wręcz spodobało.

- Wyglądało to inaczej - powiedziałam powoli, akcentując każde słowo. Przybliżył się, kładąc dłonie na moich kolanach i rozsunął mi nogi, stając między nimi.

- Doprawdy? - przechylił głowę, przyciągając mnie do siebie tak, że nasze ciała, a dokładnie ich dolne partie się stykały. Poczułam zapach tych pięknym perfum, których używał i miałam ochotę się w nich zatopić. Uśmiechnęłam się, powodując u niego zdezorientowanie. Zsunęłam jego dłonie z moich nóg i odsunęłam się od niego. Chyba to będzie moje nowe, ulubione zajęcie. Pogrywanie z Somerhalderem. Ciekawie się zapowiada.

- Nic z tego - uśmiechnęłam się zwycięsko. Popatrzył na mnie, po czym złożył ręce.

- Jak sobie życzysz - wzruszył ramionami i się odsunął na bezpieczną odległość.

- Po co miałam przyjść? - założyłam nogę na nogę i badałam jego reakcje.

- Dałem Ci papiery. Zrobiłaś je?

Desire [PL] - Ian Somerhalder & Shelley Hennig ✅Where stories live. Discover now