11.

4.3K 187 24
                                    


  Od wczorajszego zdarzenia czuję się bardzo nieswojo. Trzymam w dłoniach wciąż nieodpakowane pudełko od Somerhaldera i nie wiem co z nim zrobić. Cokolwiek się w nim znajduje na pewno dla mnie automatycznie stanie się ważne, może wręcz sentymentalne. Zawsze ta rzecz już będzie mi się z nim kojarzyć i nie wiem czy jestem na to gotowa. Potrząsnęłam pudełkiem kilka razy, ale nic nie usłyszałam, więc absolutnie nie mam pomysłu co tam jest. Szczerze mówiąc nie chce tego wiedzieć.

* * *

   Święta to czas, gdy rodzina jest w komplecie, wszyscy siedzą razem przy stole i są tam dla siebie. W tym roku nie potrafię wczuć się w taką atmosferę, więc siedzę na krześle i patrzę na zebranych krewnych dookoła. Tristan oczywiście unika rozmowy, bo on przecież jest taki genialny, że wszystko wie najlepiej, a z kolei reszta to głównie starsi ludzie, w tym dziadkowie, wujkowie i dodatkowo cała gromadka dzieci. Nie ma nikogo w moim wieku, nawet choćby mentalnie. Nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić w zaistniałej sytuacji, ponieważ jesteśmy w gościach u ciotki i nie czuję się zbyt pewnie, co mogę, a czego nie.

- Kręci się taki jeden - dotarły do mnie słowa Tristana przesiąknięte ironią. Podniosłam wzrok i zorientowałam się, że wszyscy na mnie patrzą.

- To jak? Masz w końcu jakiegoś chłopaka? - zagaiła babcia, a ja otworzyłam szeroko oczy.

- Nie, nie mam - zaprzeczyłam słowom brata, ponieważ nie wiem do czego zmierza. Tristan uśmiechnął się szelmowsko.

- To nie kręci się żaden? - dopytywała dalej, spoglądając to na mnie, to na Tristana.

- Przyznaj się siostra - poruszył, znacząco brwiami. Gdyby wzrok mógł zabijać, mój brat byłby już martwy.

- Nie wiem o co Ci chodzi - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.

- To może ja powiem? - już chciał kontynuować, gdy nagle się wtrąciłam.

- Ethan. Jesteśmy przyjaciółmi, ale może będzie z tego coś więcej - wyrzuciłam te słowa z siebie tak szybko, że nie jestem pewna, czy ktoś mnie zrozumiał. W każdym razie Tristan wydał się być zaskoczony, ale zobaczyłam również uznanie w jego oczach. Wybrnęłam z sytuacji, pomimo jego usilnych starań pogrążenia mnie. Będę musiała zmusić go do rozmowy, jeśli chcę żeby się uspokoił. Tak się nie postępuje. Odwala jakąś kompletną dziecinadę i muszę go w tym uświadomić.

- Ethan? - tym razem mama się na mnie dziwnie spojrzała.

- No a co to takiego? - wzruszyłam ramionami. Teraz już muszę kontynuować ten wątek. - Przecież jest w porządku.

- No w sumie fajny chłopak - powiedziała powoli, niezbyt przekonana do swoich słów.

- No to będę musiała go zobaczyć! - powiedziała rozpromieniona babcia. - Tyle lat minęło. Pamiętam go jeszcze jako małego dzieciaczka. - wydaję mi się, że z tego zachwytu popadła w rozczulenie.

- Przepraszam na chwilę - przerwałam kulturalnie i wstałam od stołu. Co za toksyczna sytuacja. Przeszłam z jadalni do salonu, gdzie maluchy oglądały bajki i udałam się w stronę ganku. Przed wyjściem chwyciłam koc, który leżał na komodzie i owinęłam się nim. Wyszłam na zewnątrz i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Tego mi potrzeba. Muszę się ogarnąć. Usiadłam na bujanym fotelu i patrzyłam w rozciągającą się przede mną ciemność, która za dnia ukazuje zadbany ogród ciotki. Bujałam się już jakąś chwilę, przetwarzając to co stało się przed chwilą oraz to, jak ostatnio moje życie uległo zmianie. Nawet nie wiem kiedy kilka pojedynczych łez spłynęło po moich policzkach. W pewnym momencie drzwi skrzypnęły i zobaczyłam w nich Tristana. Wiedziałam, że był zły, ale na widok mnie płaczącej i skulonej na dworze zmiękł.

Desire [PL] - Ian Somerhalder & Shelley Hennig ✅Where stories live. Discover now