Kartka 1

4.7K 363 271
                                    

UWAGA - JEŚLI UWAŻASZ, ŻE PIERWSZE KARTKI SĄ RAKOWE TO ZAPRASZAM DO MOICH NOWSZYCH KARTEK; OD 15 W GÓRĘ. NOWSZE SĄ LEPSZE :v



Drogi pamiętniku...

Slendi kazał mi pisać to gów... to znaczy... To badziewie, więc no ten... Będę tu robić to, co się robi w pamiętnikach. Dziwnie się pisze coś, co przeważnie jest dla dziewczyn. Ekhem. No to się przedstawię. Nazywam się Toby Rogers, ale mówi się na mnie Ticci-Toby przez moją chorobę Tourette'a. Oprócz tego mam zespół stresu pourazowego i dziwne schorzenie, dzięki któremu nie czuję bólu. Kocham gofry. Gofry są najlepsze. Gofry.
Jestem proxym Slendiego. Zostałem nim po tym, jak zabiłem swojego ojca.
To ten...gofry.
Tak, gofry.
One są najlepsze.
Kocham gofry.
Czuję się obserwowany. Dziwne. Jeff! Agh, wystraszyłeś mnie! ;_; ej, co mówisz? IDZIESZ SPALIĆ MOJE GOFRY?! JEFF, ZABIJE CIĘ!!!
~~
Jestem. Uratowałem swoje gofry. Pobiliśmy się z Jeffem, niestety (albo stety heh heh) oberwał odemnie w chuja xd. Dobrze mu tak. Heh. Heh. Heh.
Pamiętam, że rano Masky'ego, którego tak kocham...
...denerwować bez opamiętania wnerwiałem "Hey Masky Hey Masky Hey Masky Hey Masky Hey Masky..." hehe... Tak, zdecydowanie uwielbiam to robić. On woli sernik. Nie ma gustu. Pf.
Właśnie ktoś na dole się drze, prawdopodobnie Jeff znowu się kłóci ze Slendim. Eh.
Nudzi mi się, serio. Nie ma tu nic do roboty. Brak zlecenia, brak jakiegokolwiek zajęcia. Nic.
Żeby nie było nudno, to opiszę moje wczorajsze zabójstwo. Więc tak:
Była noc, ciiicho wszęęędzie, głuuucho wszęęędzie, gówno będzie. Podszedłem do bezpiętrowego domku. Upewniłem się czy numer domu jest ten sam, który miałem zapisany na kartce ze zleceniem. Emily Virginia, 19 lat, ul. Bobok 23/6. Tak, to było to. Wlazłem przez okno nie zauważając szafki z lampką i szklanką i ją strąciłem xD cóż, hałas zrobiłem nie mały, ale dziewczyna nawet nie drgnęła. Zdziwiło mnie to. Podchodząc do niej potknąłem się o leżącą lampke (tego nie było ;_;) i upadłem na komodę z akwarium, które spadło na ziemię i się rozbiło. Spanikowany spojrzałem na dziewczynę. Chrapała masakrycznie. Eh. Wziąłem swój toporek i wycelowałem w jej głowę. Gdy już się zamachnąłem to... Ona spadła z łóżka i trafiłem w poduszkę. Wtf?! 0_e
Spróbowałem ponownie, tym razem trafiłem... W podłogę. Teraz to to już się wkurzyłem i waliłem na oślep. Poczułem coś mokrego na twarzy, TRAFIŁEM! Czerwona maź spływła mi po twarzy. Wpadła do ust... Mmm... Pyszny... Ketchup?! To są żarty jakieś?! Ona za to leżała dalej na podłodze chrapiąc głośno. Oh my God.
- Lubie plaaaacuszkiiiiii hohihihih... - mówiła przez sen. Co ja tu jeszcze robię? :I
- Plaaaczuszki! Serrrnikk...Mieloonee... Gofryyy? Gofrrty som fóóój. - powiedziała. Chwila. GOFRY SĄ FUJ?! TY SZMATO, ZGIŃ!
No i ją zabiłem. Jej krwią napisałem na ścianie ' Gofry są fajne - Ticci Toby '. Niech się nauczy, że gofry są najlepsze, pf. Przed wyjściem z jej domu wyjąłem z kieszeni gofra i zjadłem nad jej ciałem.
-Jeszcze raz obrazisz gofry, to będziesz większym trupem niż jesteś teraz. - rzekłem i wyszedłem przez drzwi z przytupem. Phi.
Na dziś to chyba tyle.
Ticci Toby

P.S. Gofry.

Pamiętnik ~ Ticci TobyWhere stories live. Discover now