Kartka 19 "Akcja pod Fangirlem"

844 128 121
                                    

Zajebiszczy pamiętniku!


Musiało do tego kiedyś dojść. To było wręcz pewne.

Przed państwem zdarzenie pod tytułem

"AKCJA POD FANGIRLEM"

Już tłumaczę.

Idę sobie spokojnie, nie?

I idę i idę i idę i idę i idę

I myślę sobie - no kurna nie dojdę

I przestałem.

Usiadłem sobie spokojnie na ławeczce.

I siedzę i siedzę i siedzę i siedzę

I myślę sobie - nudno w ciul idę dalej

I idę i idę i idę i idę i idę

I spotykam dziewczynę.

Taka typowa blondi cycata laska.

Idzie dumna, cyce na wierzchu, figura osy, dupa większa od kuli ziemskiej

I idzie i patrzy się na mnie, a ja na nią.

Zaczyna lizać loda (co z tego że jest zima ok) i głaskać swojego cyca.

Ja robię taki fejspalm, no nie? I idę dalej.

I się zaczęło. Jak przechodziłem przez park to nagle podlatuje do mnie dziewczyna, tak na oko miała 15 lat. Pyta się czy może autograf, no to jej podpisałem karteczkę.
Później zaczęła drzeć jape "Ooooo paczcie dziewdżyny! Tobi Rodżers tó jest omygy" i po prostu całe stado nastoletnich bachorów zaczęło lecieć jak opętane w moją stronę.

- Toby to mój mąż! - to chyba pijany byłem. Zamiast Maryśki to wziąłem Kryśkę. Co ja zrobiłem, że się ożeniłem, chyba pijany byłem!

- Jestem w nim z ciąży! To znaczy z nim jestem w cionży! - biedne dziecko by miało jej geny.

- O em dżi to mój monż heloooł - i zrobiła taki hyc ręką i bum nogą że małpitek afrykański by się przestraszył.

- Ja wolę Dżefa. - wtrąciła któraś i wszystkie się na nią rzuciły. Ogarnąłem więc sytuację i zacząłem uciekać przed nimi, jednak gdy się zorientowały że uciekam to jak stado trzystu tonowym słoni afrykańskich pieniących się jak żółw podczas okresu zaczęły biec w moją stronę.

No pięknie po prostu pięknie.

- Help mi help mi - krzyczałem ile sił w mojej gardłoszczęce.

Wtem spotkaliśmy Dżefa i L.Dżaka.

Co się działo...

Były wybuchy, płacze, zamieszki ogólne. Jedna ściągnęła nawet Dżefowi spodnie i zrobiła zdjęcie jego majtkom."Mój Dżefffiii" "Ohhh Dżek kocie :33" "Pragnę cię o najzajebistrzy, najfajniejszy, najcudowniejszy, najlepszy, najpiękniejszy, mój Królu władco świata Toby Rodżersie!"

W pewnym momencie zrzucono na nas bombę. Fangirlów przybywało coraz więcej, a Dżek już nie miał włosów, bo mu wyrwały.

Fangirly zaczęły skakać jak gibony podczas kopulacji i nas gryźć. Dotykały nas i piszczały wtedy jak opętane. Jedna próbowała nawet zgwałcić mnie, po czym tłumaczyła się, że jest ze mną w ciąży.

Przyjeżdżały radiowozy policyjne zgarniać fangirly i strzelać do nich, ale pamiętaj, Drogi Czytelniku - fangirly są nieśmiertelne. Zabić je może tylko orgazm z ich senpajem, lub inny fangirl ~

Także wracając do sytuacji, przyjechała telewizja i zaczęli to nagrywać. Dżef był już chyba martwy, ale trudno. Dżek ledwo się trzymał, tak jak ja.

Wtem przybyło wyzwolenie -

Nina the Killer.

Dowiedziała się o całej sytuacji i zaczęła się rzeź.

Leciały głowy fangirlów, ręce i nogi. Nina niczym ninja z filmu o hong kongu czy tych chińskich kungfu niszczyła zagrożenie.

Zaczęło się uspokajać a pozostałe fangirly uciekały w popłochu.

Nina the Killer - Fangirl zabija fangirla, jednakże Nina jest fangirlem nad fangirlami. Tego nie ogarniesz.

- DŻEFFFUŚ KOCHANIE NIC CI NIE JEST AAAHHH SKRABIEEEEE - krzyczała do martwego Dżefryja.

Szkoda go. Zabiły go fangirly. Poległ w walce o wolność. (*)

Wtem Nina wessała się w jego usta niczym Masky w sutka Offendermana i całowała go. Dżef natychmiast ożył i uciekł.

Nina oczywiście pobiegła za nim.

Dżeka chyba porwano. Przykre.

Także taka sytuacja, idę na gofry.


Do następnego!

~ Ticci Toby

Pamiętnik ~ Ticci TobyWhere stories live. Discover now