Rozdział 2

4K 290 383
                                    

Louis podążał za Jamsem do stołówki, chłopak ciągle o czymś opowiadał, ale szatyn go nie słuchał. Od czasu do czasu mruknął coś w odpowiedzi, nie chciał być niemiły, ale marzył jedynie aby jego towarzysz się w końcu zamknął. Zdążył się zorientować, że chodziło o jakąś dziewczynę, która mu się podoba, ale nie ma odwagi aby z nią porozmawiać. Nie rozumiał czemu chłopak ma taki problem, przecież jest dość popularny, chyba każdy go lubił i szatyn był przekonany, że każda dziewczyna byłaby zachwycona gdyby Coopler się nią zainteresował. Skoro się nim nie interesowała to musiało być z nią coś nie tak albo kogoś miała, a James nie umiał tego zrozumieć. 

Niebieskooki uważał się za ostatnią osobą na ziemi, która mogłaby pomagać albo doradzać w sprawach sercowych. Prawdą jest, że był w kilku związkach, ale nie traktował tego jakoś strasznie poważanie, dwa pierwsze były kompletną pomyłką, wtedy sam nie wiedział czego chciał i kim był, jedynie przykro mu, że zranił tamte dziewczyny. Kolejny związek był znacznie dłuższy niż poprzednie, o wiele lepszy, ale i tak w końcu zerwali.

Louis wrócił wspomnieniami do Josha, poznali się na wakacjach, można pomyśleć, że to była tylko i wyłącznie wakacyjna przygoda, ale nie dla szatyna, przynajmniej nie w tamtym momencie. Niestety wszystko się skończyło gdy Tomlinson nakrył swojego chłopaka na zdradzie, mógł wiele wybaczyć, ale tego nie potrafił i prawdę mówiąc nie chciał. Blondyn zranił go tym co zrobił, ale w końcu te wspomnienia przestały boleć.

Z biegiem czasu uświadomił sobie, że Josh był tylko i wyłącznie urozmaiceniem jego wakacji i pokazaniem mu po raz kolejny, że nie należy ufać ludziom. W końcu wcześniej czy później i tak by z nim zerwał, pomimo wspólnych zainteresowania coraz częściej się z nim nudził. Drobną przeszkodą była także różnica wieku, wtedy Louisowi to nie przeszkadzało, prawdę mówiąc był z tego zadowolony, ale teraz wolał kogoś w swoim wieku.

W tej chwili nie wiedział jakim cudem wytrzymał z nim prawie dwa miesiące, chyba trzymały ich przy sobie tylko i wyłącznie imprezy, na które dzięki chłopakowi bez problemu wchodził oraz to co się działo po nich.

Szatyn dość miło wspominał ich wszystkie wieczory, mimo że czasem nie umieli znaleźć wspólnego języka, na imprezach się wszystko zmieniało, byli jak dwie połówki, które wiedziały co w danej chwili potrzebuje drugi. Josh był jego pierwszym, praktycznie wszystkim - pierwszy pocałunek z chłopakiem, pierwszy raz, mimo że czasem tego żałował. Jednak zawdzięcza mu sporo, bo gdyby nie on może nadal byłby w związku z jakąś dziewczyną i byłby nieszczęśliwy, a tak odkrył kim jest naprawdę.

- Louis słuchasz?

Spojrzał na przyjaciela nieprzytomnym wzrokiem, trochę odpłynął myślami, ale to wszystko wina Jamesa, że poruszył taki temat. Jego przyjaciele nie mieli pojęcia, że Josh istniał w życiu szatyna, nie żeby się tego wstydził, po prostu nie chciał się z nimi tym dzielić. To była tylko i wyłącznie jego mała tajemnica, nawet jego rodzina nie miała o niczym pojęcia i wolał aby tak pozostało.

- Chcesz prawdę czy kłamstwo? - zapytał.

- Serio Lou?

- Nie słuchałem, jesteś teraz zadowolony - westchnął.

Chłopak spojrzał na niego z wyrzutem i nic nie mówiąc zostawił Louisa w tyle i podszedł do ich stolika. Szatyn rozumiał, że James może być na niego zły, w końcu to było dla niego ważne, a chyba nie chciał z nikim innym o tym porozmawiać. Postanowił, że się postara i jeśli nadal będzie chciał z nim o tym pomówić zrobi wszystko aby mu pomóc. Przyjaciel ignorował go mimo, że Tomlinson próbował go kilka razy zagadać. W końcu poddał się i zajął się swoją kanapką. Po chwili przysiadała się do nich Victoria, Louis myślał że atmosfera przy ich stoliku dzięki niej się poprawi.

Secrets // Larry StylinsonWhere stories live. Discover now