Rozdział 15

1.6K 140 86
                                    

Louis siedział w swoim pokoju próbując znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcie, jego szlaban wciąż trwał, więc miał dość mały wybór. Był ciekaw kiedy odzyska swoją wolność, lecz na razie o to nie pytał. Wiedział, że mama nie jest w stanie trzymać go w domu przez wieczność. Miał małą nadzieję, iż przed końcem roku pozwoli mu wyjść z domu, bo jeśli nie chcąc nie chcąc będzie musiał złamać jej zakaz i się wymknąć. Nie zamierzał spędzać tak ostatniego dnia w roku, zwłaszcza że bez sprzeciwów odbywał swoją karę. Przyłapał się na tym, że kręcił się po pokoju i bawił się medalionem, który znajdował się w jego dłoni. Jak na razie nie wpadł na żaden pomysł odnośnie przedmiotu, lecz nigdzie się bez niego nie ruszał. Nie do końca wierzył, że mógłby go w jakikolwiek ochronić, jednak mając go przy sobie czuł się spokojniej.

Od kilku dni zabierał się za ułożenie informacji, które zdobył, ale za każdym razem dawał sobie z tym spokój. Wiedział, iż musi w końcu zająć się całą sprawą tak jak należy, ale coś nie pozwalało mu się za to zabrać. Szatyn nie umiał tego do końca wytłumaczyć, bo naprawdę chciał znać prawdę, lecz jednocześnie się tego obawiał. Bał się, że to czego się dowie zniszczy go doszczętnie i nigdy nie spojrzy na świat tak samo. Jakaś jego część podejrzewała, iż Harry w jakimś stopniu ma z tym coś wspólnego i niezbyt mu się to podobało.

Westchnął cicho, zawsze gdy wspominał Stylesa ogarniały go przeróżne uczucia, nie miał siły aby dalej z nimi walczyć, musiał w końcu przyznać, że jest w nim zakochany. Jego uczucie do chłopaka nie było aż tak dużym problemem, tym razem miał kłopot z brunetem, który nie miał zamiaru mówić o tym co czuje i jemu także nie dawał na to szansy. Skłamałby gdyby powiedział, że to go nie boli, ale taka była jego kara za wcześniejsze odrzucenie zielonookiego. Był tylko człowiekiem, który wszystko pokomplikował i teraz musiał ponieść konsekwencje swoich czynów, mógłby walczyć z tym co do niego czuje i próbować zapomnieć, jednak pytanie brzmiało czy tego chciał. Nie musiał się nawet zastanawiać, bo odpowiedź była tylko jedna, nie chciał pozbywać się tych uczuć, mało tego pragnął jeszcze więcej i gdyby tylko Harry pozwolił mu naprawić błędy pokazałaby jak bardzo mu zależy.

Z jednej strony było mu na rękę, iż brunet nie spędzał z nim aż tak wiele czasu jak dawniej, bo nie umiałby przez cały czas ukrywać tego, że jest w nim zakochany, lecz z drugiej strony bolało go to jak bardzo się od siebie oddalili. Wspominanie tego co było między nimi, ta nić porozumienia i rodzące się uczucie, sprawiały że miał ochotę się rozpłakać. Louis dopiero teraz zauważył jak bardzo w ostatnim czasie zrobił się emocjonalny, tak jakby wszystkie emocje, które starał się zawsze ukrywać i kontrolować, w końcu mu się sprzeciwiły i pokazały, iż nie miał już nad nimi władzy. Odkąd zaczął udawać domyślał się, że taki moment nadejdzie, jednak nie spodziewał się go aż tak szybko, chcąc być ze sobą szczerym musiał przyznać, iż nie był gotów aby się z tym zmierzyć.

Jego rozmyślania brutalnie przerwało pukanie do drzwi, szatyn będąc przekonanym, iż to mama tylko sprawdza czy nadal jest w domu nie ruszył się ze swojego miejsca. Mógł siedzieć w domu i nie mówić o tym za co został ukarany, ale momentami miał po dziurki w nosie tej niesprawiedliwości, kontrolowania tego czy aby na pewno gdzieś się nie wymknął. Gdyby tylko chciał z pewnością udałoby mu się wyjść niezauważonym, lecz nie skorzystał z tej opcji z kilku powodów. Zdawał sobie sprawę, że jeśli zostałby złapany mógłby pożegnać się z wolnością do zakończenia szkoły i tylko ten scenariusz powstrzymywał go przed zrobieniem jakiegoś głupstwa. Pukanie powtórzyło się kilka razy, chcąc nie chcąc podszedł do drzwi i gwałtownie je otworzył.

- Siedzę tutaj cały czas, nie musisz sprawdzać co kilkanaście minut - zaczął mówić, ale przerwał gdy zobaczył osobę stojącą przed jego pokojem. Nie spodziewał się tej wizyty, ale bardzo się z niej cieszył, bo mało brakowało, a oszalałby w tych czterech ścianach. Rodzicielka niby nic nie wspominała o tym, że nie można mu wychodzić z pokoju, lecz wolał siedzieć w samotności, przynajmniej nie towarzyszyły mu tu zmartwione i zagniewane spojrzenia.

Secrets // Larry StylinsonWhere stories live. Discover now