Rozdział 8

2K 160 236
                                    

- Josh - wyszeptał.

To niemożliwe aby jego były chłopak, którego nie widział od prawie dwóch lat nagle nie wiadomo skąd pojawił się w jego pokoju. W tym momencie Louis był przekonany, że nadal śni i trafił ponownie do koszmaru. Próbował po raz kolejny zmienić scenerię swojego snu, ale nadal tkwił w tym samym miejscu. Chciał jakimś cudem w końcu się obudzić i nie pamiętać tego wszystkiego co go spotkało.

Minęło kilka minut, w których próbował coś zmienić, jednak poddał się i zmusił do myślenia, że akurat to dzieje się naprawdę, spojrzał na Josha który nadal stał przy oknie. Szatyn miał wrażenie, że mężczyzna nie zmienił się wcale przez ten cały czas. Nie miał pojęcia co myśleć o tej niespodziewanej wizycie, z tego co pamiętał nigdy nie podał mu swojego adresu, więc tym bardziej był zszokowany, że go widzi.

- Co tu robisz? - spytał.

- Tak witasz byłego chłopaka?

Tomlinson nie wiedział co odpowiedzieć, wszystko co między nimi było skończyło się zanim tak naprawdę zaczęło. Chłopak sądził, że już nigdy więcej go nie zobaczy, jeśli miał być szczery nie chciał go widzieć. Próbował zebrać się w sobie aby pozbyć się jak najszybciej gościa, nie mógł dopuścić aby ktoś go zobaczył.

- To co między nami było skończyło się dawno temu - odparł spokojnie.

- Auć, to boli Louis - rzucił przybliżając się do szatyna.

Chłopak nie odezwał się ani słowem na wypowiedź blondyna, miał go serdecznie dość i nie miało znaczenia czy działo się to naprawdę czy było to tylko przykry sen. Chciał jak najszybciej się go pozbyć, ale nie był pewien jak zrobić to najlepiej i najszybciej. Jeśli miałby wybierać wolał ponownie znaleźć się na polance i przeżywać katusze niż pozostawać w obecność swojego byłego chłopaka. Do Louisa dotarło, że tak naprawdę już nic do niego nie czuje, żadnych emocji tych pozytywnych, ale także i negatywnych. Mężczyzna był mu obojętny, tak jak każda osoba, którą mijał na ulicy, spotykał w swojej pracy.

Miał nadzieję, że mimo wszystko Josh ma takie same odczucia, bo nie miał sił aby zmagać się z jego uczuciami. Nie chciał być bezczelny, ale zdawał sobie sprawę, że blondyn prawdopodobnie nie pozostawi mu innego wyboru.

Podniósł się z łóżka, a następnie podszedł do krzesła i na nim usiadł, chciał utrzymać między nimi dystans, a jednocześnie pokazać tym mężczyźnie, że naprawdę nie jest nim zainteresowany. Może gdyby spotkali się gdzieś po ich zerwaniu, sprawy potoczyłyby się inaczej, ale teraz go to nie obchodziło.

Spojrzał na swojego gościa, blondyn wrócił na swoje miejsce co ucieszyło chłopaka, szatyn postanowił się nie odzywać, prawdę powiedziawszy nie miał mu nic do powiedzenia, więc cierpliwie czekał aż w końcu przerwie milczenie i zniknie tak jak się pojawił. Mijały kolejne minuty, a oni nadal pozostawali w uciążliwej ciszy, Louisa zaczynała męczyć cała sytuacja.

Przypomniał sobie moment, w którym pragnął zmian w swoim życiu, chcą być szczerym ze sobą musiał przyznać, że w jego życiu zaszły zmiany, ale nie takie jakie by chciał. Jedynym pozytywem zmian był tylko i wyłącznie Harry, Harry który mu pomaga nie oczekując niczego w zamian. Tomlinson pragnął by Styles wiedział jak bardzo mu pomaga sama jego obecność, ale nie chciał i nie potrafił mu o tym powiedzieć, nie chciał pokazywać jak bardzo zdesperowany jest w związku z nim.

- Wracając do sprawy - zaczął Josh, Louis podskoczył na krześle, tak bardzo zatracił się w swoich rozmyślaniach, że zapomniał iż nie jest sam w pokoju. Przeniósł nieprzytomne spojrzenie na swojego niechcianego gościa. Czekał aż blondyn zacznie mówić, lecz ponownie umilkł denerwując tym szatyna.

Secrets // Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz