Rozdział 13

2K 151 254
                                    

Miesiąc później

Szli obok siebie w milczeniu, już nie pamiętał kiedy ostatnio spędzał czas z siostrą. Był jej wdzięczny za to, że wyciągnęła go do kina, prawda jest iż praktycznie nic nie zapamiętał z filmu, ale doceniał starania blondynki.

Odkąd zakończył znajomość z Harrym nie umiał sobie znaleźć miejsca, wszystko było dla niego szare i nijakie, a każde zajęcie wydawało się bezsensowne. Szatyn wiedział, że w momencie gdy ich przyjaźń się skończy będzie cierpiał, lecz nie spodziewał się, że aż tak bardzo. Nie raz przyłapywał się na szukaniu wzrokiem bruneta w szkole, na tym że kilka razy brakowało a zadzwoniłby do niego, nawet gdy wyszedł z Aresem na spacer zorientował się, że poszedł prosto do domu Stylesów. Na każdym kroku odczuwał brak chłopaka i nie umiał sobie z tym poradzić, jednak najgorsze były spojrzenia rodziny i przyjaciół, którzy wiedzieli jak wiele dla niego znaczył, nadal znaczy zielonooki.

Louis zdawał sobie sprawę, iż wszystko co się stało jest jego winą i to było dobijające. Gdyby mógł zwalić winę na kogoś innego, może poczułby się odrobinę lepiej, jednak nie miał takiej możliwości. Najgorsza jest świadomość, że stracił Harry'ego przez swój strach, tak bardzo chciał z nim być, a gdy był tak blisko aby marzenia stały się rzeczywistością, powiedział po prostu 'nie'.

Gdyby mógł cofnąć się w czasie postąpiłby inaczej, przełamałby swój strach i teraz by nie cierpiał. Zastanawiał się czy brunet byłby w stanie go zrozumieć, chciałby mu to jakoś wytłumaczyć, bo zasługiwał na to, ale jak miał to zrobić. Nie potrafiłby spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, że zranił ich z powodu swojego strachu przed byciem zranionym. Tomlinson po chwili doszedł do wniosku, iż gdyby taka okazja się pojawiła pewnie by z niej nie skorzystał, ostatnim czego chciał było ponowne mieszanie w życiu Harry'ego.

- Przestań już Louis!

- O co ci chodzi?

- No nie wiem - zadrwiła z niego - może o to jak zachowujesz się od jakiegoś miesiąca, z tego co wiem sam z niego zrezygnowałeś, więc czemu taki jesteś.

- Skąd wiesz co się stało? - spytał zatrzymując się, chciał wiedzieć jakim cudem Ruby wiedziała o całej sprawie. Podejrzewał, iż Harry musiał jej coś powiedzieć, bo od kogo innego mogłaby się czegokolwiek dowiedzieć. Nie za bardzo podobała mu się wizja bruneta i siostry rozmawiających o tym przykrym zdarzeniu, był zły na Stylesa, że wciągnął we wszystko blondynkę.

- A jak myślisz od kogo mogłam się dowiedzieć, oczywiście że od Harry'ego - rzuciła stając przed nim - od waszego spotkania zacząłeś zachowywać się jak zombie, myślałam że coś ci zrobił, więc się z nim spotkałam.

Siostra trochę go zaskoczyła, nie spodziewał się tego po niej, a może powinien, w końcu byli rodzeństwem i wspierali się w praktycznie każdej sytuacji. Świadomość, że spotkała się z brunetem tylko by dowiedzieć się czy coś mu zrobił była dość miła. Gdyby znalazł się na jej miejscu z pewnością postąpiłby tak samo, chciałby znaleźć drania, który zranił jego małą siostrzyczkę. Mógł sam powiedzieć jej co się stało, jednak było mu zbyt głupio przez to co zrobił i nie wyobrażało sobie aby mówić o tym na głos.

- Jak on się trzyma?

- Lepiej od ciebie albo bardzo dobrze udaje - odpowiedziała - rozumiem, że możesz nie chcieć o tym rozmawiać, ale nie potrafię zrozumieć jednej rzeczy, skoro chciałeś z nim być i nie zaprzeczaj to było widać, czemu odmówiłeś, a teraz zachowujesz się jakbyś był najbardziej poszkodowany.

- Jak dobrze zauważyłaś nie chce o tym mówić - rzucił oschle, wiedział że to nie była wina Ruby, ale nic nie mógł poradzić na to, iż go zdenerwowała. Nie potrzebował ciągłego przypominania o tym jak głupio się zachował, jaki wielki błąd popełnił. Zdawał sobie sprawę, że wszystko było jego winą i powinien się z tym pogodzić, lecz nie umiał.

Secrets // Larry StylinsonWhere stories live. Discover now