Rozdział 1

2.4K 87 25
                                    

@KrólPingwinów

Sto latek Alien! 

@Skyfly 

Najlepszego kochana!

@Poniacz

Naj naj naj Al!

@Unicornking 

Sto, sto, sto lat dla wspaniałej Al!

@Lolboy

Wszyscy wypisali to co ja chciałem.. Najlepszego Al!

Przeglądam właśnie tweety od moich przyjaciół, łudząc się że ktoś inny napisał. Na próżno. Przeglądam więc inne portale społecznościowe i nic. Zapomnieli o moich urodzinach kolejny raz. Albo może zapomnieli o mnie? No tak. Nie wiecie o co chodzi. Wytłumaczę wam wszystko w skrócie. 

Cofnijmy się o jakieś 3 lata. Moi przyjaciele, a dokładniej : Louis, Liam, Harry, Niall i Zayn pojechali do X-Factor robić tak zwaną karierę. 

-Nie zapomnimy cię! - wrzasnął blondyn

-Odezwiemy się jak najszybciej i wszystko ci opowiemy - dodał Louis

-Do zobaczenia Ally! - krzyknęli tym razem już wszyscy.

Te słowa zostały mi w głowie aż do dzisiaj. Zapomnieli, nie odezwali się, nie zobaczyliśmy się. Robię sobie zbędne nadzieję przez całe trzy lata. Pojechali gdy byliśmy w wieku 16 lat czyli jak pewnie się domyślacie, dziś kończę 19. W pierwszej i połowie drugiej klasy liceum byłam osamotniona, wyzywana i wyśmiewana. Rodzice? Nic sobie z tego nie robili. Mają ważniejsze sprawy od swojej córki. Alkohol i kłótnie. Dokładnie tak. Piją. A na pewno matka. Kłótnie to już codzienność. Cudem jest jeśli obejdzie się bez nowych ran. W połowie drugiej klasy liceum doszli do naszej szkoły: Luke, Ash, Calum, Michael no i cudowna Sky. Odmienili moje życie i sprawili że chodź w szkole mam lekko. Nikt się już ze mnie nie śmieje, nikt mnie nie popycha i kopie. Nic. W domu niestety nic się nie zmienia. Czy oni wiedzą? Oczywiście że tak, to moi jedyny przyjaciele. Kocham ich wszystkich. Tyle im zawdzięczam..

-Ally! Sto lat kochana siostro! - Wrzasnął mój 21-letni brat Mike wchodząc do środka piekła.. Znaczy się domu.

-Mike!? Co ty tu robisz? Jak rodzice cię...- powiedziałam przerażona rozglądając się dookoła

-Wyluzuj. Są twoje urodziny, to że oni mają to w dupie nie znaczy że ja mam - powiedział wręczając mi pudełeczko. W pudełku były śliczne kolczyki. Małe srebrne kokardki. Podniosłam wzrok na brata i rzuciłam się mu na szyje

-Są cudowne! Nie musiałeś brat. Ja ci kupiłam dezodorant na urodziny a ty mi to? - zaśmiałam się wspominając jego ostatnie urodzinki

-Też się sobie dziwie. Ok jeśli chcesz dotrzeć do szkoły bez wcześniejszych kłótni to idź do samochodu. - nakazał Mike i tak też zrobiłam.

Jechaliśmy śpiewając nasze ulubione piosenki i dobrze się bawiąc. Może i mój brat jest już starym prykiem ale i tak jest najlepszy.

-Przyjadę po ciebie i pojedziemy do kuzynów. Ok? -oznajmił gdy miałam już wyjść

-Świetny pomysł zią ale dwie sprawy. Pierwsza to to co powiedzą rodzice, a druga miałam spędzić dzień z przyjaciółmi. - powiedziałam trochę smutna

-Jeden rodzice nie muszą nic wiedzieć, pogadam z nimi jak wrócimy, a dwa twoi przyjaciele mogą jechać z nami. - powiedział uśmiechając się szeroko.

-No to postanowione! - krzyknęłam całując brata w polik i wybiegłam zadowolona do szkoły żeby powiedzieć o wszystkim moim przyjaciołom.

Pobiegłam przy okazji do szafki żeby wyciągnąć moją małą torbę w której miałam rzeczy na plastykę i pobiegłam pod salę. 

-Al? Aż tak ci śpieszno do tej starej krowy? - zaśmiał się Ash. Tak nazywamy naszą panią od plastyki

-Co? Nie! - wysapałam zdyszana - pamiętacie moich kuzynów?

-Tych co powiedzieli że wyglądam jak małpa? - zapytał z uniesionymi brwiami Michael

-Tak tych - nadal jestem zdyszana - jedziemy do nich świętować moje urodziny z moim bratem

- A twoi rodzice? Wiedzą? - zapytał Luke

- Zgłupiałeś już do reszty? Gdyby wiedzieli to nadal byłabym w domu i próbowała zamaskować kolejne rany bądź wymyślić kolejną bezsensowną wymówkę - wyszeptałam

- A więc brat ma wszystko pod kontrolą? Jestem za - uśmiechnęła się Sky - Ale najpierw - dodała wręczając mi małe pudełeczko ze srebrną bransoletką i pierwszymi literami ich imion.

-A to od nas wszystkich - powiedział Calum i po chwili trzymałam w dłoniach kolejne pudełko ze srebrnym naszyjnikiem i literką A

-Jesteście debilami - zaśmiałam się i w oczach miałam łzy.

- Twoimi debilami - powiedzieli razem i mnie przytulili. Ten moment przerwał nam dzwonek

-No to kolejne starcie ze smoczycą - zaśmiał się Luke a my pokiwaliśmy głowami

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem że poprzednie opowiadanie zostało usunięte ALE to tylko dlatego że dodam je po sequelu do Przypadkowej miłości. Także przepraszam wszystkich a najbardziej secretly_virtuale HitaruHayate tainiak66 i sandrusia_99 . Tymczasem zapraszam was do Stara Znajomość. Tak, tak kolejne ff buuu... Ale tak czy siak mam nadzieję że się spodoba.  Nie zapomnijcie czegoś po sobie zostawić bo nic tak nie motywuje jak gwiazdki i komentarze.

~Namiz! ♥


Stara Znajomość ~ 5sos & 1DWhere stories live. Discover now