Rozdział 13

1.2K 48 2
                                    


- Wiatj Ally. Jestem Kate Johnson i jestem twoim psychologiem. - powiedziała kobieta z uśmiechem a ja usiadłam na wskazanym przez kobietę fotelu - Opowiedz od kiedy zaczęły się twoje problemy - powiedziała i otworzyła zeszyt.

- Zaczęło się trzy lata temu. Moi bliscy przyjaciele musieli wyjechać gdyż chcieli spełnić jedno ze swoich marzeń i rozpocząć karierę muzyczną. Było to w trzeciej klasie gimnazjum. Do drugiej klasy liceum byłam wyśmiewana, bita, popychana. W drugim semestrze drugiej klasy liceum doszły nowe osoby do naszej klasy. Pomogli mi. Zaprzyjaźniłam się z nimi. Dwa tygodnie temu do naszej szkoły wrócili moi starzy przyjaciele. Chciałam spędzić z nimi czas więc udałam się do centrum handlowego wraz z nimi. Nagle natknęłam się na moich.. Obecnych przyjaciół. Byli źli i chyba nadal są. Potem matka. Zrobiła aferę i mnie uderzyła. Znowu. Po czasie chyba się pogodziłam z moimi przyjaciółmi. Tydzień temu mnie odwiedzili. Wtedy też dostałam telefon że mój ojciec jest w szpitalu. Natychmiast kupiłam bilet opowiadając wszystko pani która mi w tym pomogła. W szpitalu spotkałam matkę z nowym chłopakiem. Zaraz po tym brata z jego dziewczyną. Dowiedziałam się że mój ojciec nie żyje. Pocięłam się. 

- Przykro mi. Ale czemu chciałaś przyjść tu dziś? - zapytała

- Wróciłam dziś do domu gdzie spotkałam matkę która miała nadzieję że nie żyje. Udałam się do parku i zobaczyłam moich przyjaciół świetnie się bawiących. Bolało mnie to gdyż nie interesowali się tym co się stało. Napisałam do brata żeby umówił mnie na dziś. Chyba stwierdziłam że sama sobie nie dam z tym rady. - powiedziałam spuszczając głowę. 

- Czyli twoja matka cię bije? Wiesz może czemu? - zapytała

- Tak bije mnie. Ale nie wiem czemu. Ojciec był jedyną osobą która mi pomagała z nią - powiedziałam a do moich oczu zaczęły napływać łzy które próbowałam powstrzymać.

- Z tego co właśnie usłyszałam nie masz najlepiej. Możesz czuć się odrzucona, niechciana, zapomniana... - bla bla bla jedyne co dalej usłyszałam. Niech ta baba powie mi coś czego ja nie wiem - Ale najlepsza pomoc którą możesz teraz otrzymać, jest pomocą od osób ci bliskich typu rodzina, przyjaciele. - Ona chyba czegoś nie załapała - Nie powinnaś się teraz izolować od innych. - co jeśli oni robią to za mnie? - Po tym co się stało potrzebujesz pomocy...

-Gdybym jej nie potrzebowała to by mnie tu już dawno nie było - prychnęłam 

- Ally. Masz trudny okres teraz w życiu - No fucking shit Sherlock - Staraj się unikać problemów dobrze?

- Jestem magnesem na problemy - wywróciłam oczami

- To jest pierwsza rada. Jesteś osobą pełnoletnią. Myślę że powinnaś się wyprowadzić od matki.

- I żyć za kamienie, tak? - mam już dość tej rozmowy.

- Uzbieraj pieniądze. Znajdź jakąś dodatkową pracę. - powiedziała spokojnie - Przykro mi ale zaraz mam kolejnego klienta więc musimy kończyć. Przyjdź jutro o 14 dobrze? - zapytała

- Mhm. Do widzenia - powiedziałam i ruszyłam ku wyjściu

Udałam się do parku i usiadłam na ławce. Może ona ma rację? Może naprawdę powinnam otoczyć się ludźmi i się wyprowadzić? Ugh czemu to jest takie skomplikowane? Nie może być dobrze. Zawsze jest tylko źle. Ale nie mam zamiaru się nad sobą użalać. Mam ochotę iść na miasto. Ale z kim? Luke, Michael, Ash, Calum i Sky są chyba zajęci. W sumie nie widziałam z nimi Sky. Nagle poczułam wibrowanie w mojej kieszeni.

Od Sky:
Skończyłam układ. Słyszałam że byłaś w szpitalu. Nie wiem czy dostałaś ode mnie kartkę. Wysłałam ci ją wraz z małym misiem. Masz ochotę się spotkać?

Stara Znajomość ~ 5sos & 1DWhere stories live. Discover now