Charlotte's POV
Kiedy moje oczy się otworzyły, wszystko co mogłam ujrzeć to zamglone pomieszczenie. Otoczenie wokół mnie było prawie nierozpoznawalne i nie miałam pojęcia gdzie byłam.
Wierciłam się, ale nie mogłam unieść moich stóp, ani rąk. Próbowałam znowu, nie mając szczęścia.
Wiedziałam, że byłam zdezorientowana- ale serio?
Usiadłam w zastanowieniu, starając się dostosować wzrok dopóki nie usłyszałam znajomego głosu.
-Nieźle upadłaś.
Zorientowałam się, że to był ten mężczyzna, który mnie gonił. Ten szaleniec. Stał na przeciwko mnie, pochylając się, więc nasze oczy były na tym samym poziomie- jeśli nie, to odrobinę niżej niż moje.
-Nie upadłam, ty mnie kurwa popchnąłeś- syknęłam i kontynuowałam szarpanie ciałem.
Zachichotał i spojrzał na mnie.
-Jesteś związana, laleczko- powiedział, dotykając lekko swoimi długimi palcami mój policzek. Strząsnęłam je tak szorstko jak on był delikatny, a mój wzrok wreszcie stał się normalny.
Zmarszczyłam brwi i otwarłam usta.
-Ja, ja znam cię- powiedziałam, próbując dopasować jego twarz do imienia.
Jego oczy i głos oraz...
-Jordan- wymówiłam, a on się uśmiechnął. Krzywy, przerażający uśmiech.
-Wiedziałam, że coś było popieprzonego z tobą- oznajmiłam, a jego uśmiech się nie zmienił.
-Ach. Mamy złe nastawienie do siebie, zgadłam?- kontynuowałam usuwanie lin wokół moich dłoń, gdy mówiłam.
-Dobrze, zostałam postrzelona w rękę, cierpiałam męki i byłam ścigana przez tunel- drążyłam dalej.
-Więc tak, ja mam złe nastaw...
-I ma też buzię na swoim miejscu?- spytał i przez tą złośliwą uwagą, splunęłam na niego. Moja ślina uderzyła w jego czoło jak jęczmień.
Wstał i zaczął się śmiać podczas, gdy to ścierał.
-Głupia dziewczyna- powiedział, wyjmując gruby pasek ze szlufek od spodni.
-Wiesz, oni powiedzieli mi, że pragną grupowego gwałtu na tobie- kontynuował.
-Aby pokazać tobie co przeszła Taylor i nauczyć cię co Harry jej zrobił.
Moje oczy przybrały ogromnych rozmiarów, a na jego wargi wstąpił złośliwy uśmiech.
-Ale zorientowałem się, że ja mógłbym cię bardziej zranić.
Zdjął koszulkę, odkrywając swoje mięśnie. Nie było na nim grama tłuszczu, ale dalej wgapiałam się w niego z obrzydzeniem.
-A wiesz kto chciał to wszystko oglądać?- spytał, a drzwi gwałtownie się otworzyły, kiedy na sygnał, odsłoniono Harry'ego, który był wyprowadzony przez wielkich mężczyzn. A na przeciwko nich był
Aiden i Charlie.Harry walczył z mężczyznami, którzy go ograniczali. Jego oczy były prawie czarne.
Aiden i Charlie szli w naszym kierunku, którego teraz rozpoznałam. Kiedy ich przywódca wziął Jordana na stronę, Aiden podszedł do mnie.
Przykucnął tak jak to zrobił Jordan.
-Hey Lottie, jak się masz?- spytał zarozumiale, układając głowę na zaciśniętej pięści. Aiden był flirciarzem, a ja się o tym przekonałam. Tak czy owak, on był cholernie paskudny, a między nami nie było żadnych uczuć- poza wzajemnej chęci się zabicia.
![](https://img.wattpad.com/cover/21749007-288-k52334.jpg)
YOU ARE READING
lust 2 // h.s. (tłumaczenie) ~ ZAWIESZONE
Random"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."