Rozdział 4: Fingertips

2.4K 141 3
                                    

'Lea: Bądź gotowa za godzinę, słonko x'

Moje palce powędrowały do ekranu, aby odpowiedzieć.

'Dobrze :) x'

Położyłam telefon na stole i poszłam do łazienki pod prysznic. Zdjęłam jeansy i bokserkę, kiedy woda się nagrzała.

Weszłam pod ciepły strumień, chwyciłam szampon i namydliłam włoski, a następnie przejechałam maszynką po nogach.

Zawsze miałam talent do gładkich nóg; jak to okropnie brzmi.

Opuściłam prysznic i chwyciłam ręcznik, aby się wysuszyć.

Wytarłam lustro z pary i umyłam szybko zęby. Następnie wyszłam do garderoby i otworzyłam drzwi ukazując ubrania.

Wślizgnęłam się tam i podeszłam do lustra, zostawiając moje włosy w naturalnych falach. Potem pomalowałam oczy tuszem i czarnym eyelinerem, a usta musnęłam czerwonym błyszczykiem.

Usłyszałam pukanie do drzwi i chwyciłam telefon, torbę i wszystkie potrzebne rzeczy, które każda dziewczyna ma w swojej torebce i skierowałam się do drzwi.

Chwyciłam za klamkę i za nią pociągnęłam witając się z wszystkimi i z tym draniem Jakiem. Spiorunowałam go, kiedy Ronnie mnie szarpnęła.

-Skylar czeka w samochodzie!

Zaśmiałam się, kiedy pędziliśmy schodami i wybiegliśmy na zewnątrz. Wskoczyłam do jeepa, Skylar odpalił silnik i ruszyliśmy zatłoczoną ulicą.

Zostawiłam wszystkich w śmiechu, a ja nic na to nie mogłam poradzić, że czułam się zdenerwowana.

Ona nie zauważy cię Charlotte. Tam będzie tysiące fanów. Nie myśl o tym, staraj się być niewidoczna.

Jakie to będzie trudne.

...

Wkrótce dotarliśmy na miejsce i zaparkowaliśmy. Ktoś pisnął mi do ucha.

Annabel chwyciła mnie za rękę i pociągnęła. Poszliśmy zająć nasze miejsca, które na moje szczęście nie były w pierwszym rzędzie.

-Jak myślisz, zaśpiewa Heart Attack?- spytała Lauren i każdy odpowiedział skinięciem.

-To jest jej największy hit- odpowiedział Justin dostając lekkiego klapsa od Annabel z figlarnym pocałunkiem.

-Wszystko co wiem to, to że jest gorąca- powiedział Jake z irytującym uśmieszkiem.

-I wziąłby...- mruknęłam.

-Co?

-Ja tylko powiedziałam, że Jake to bałwan- powiedziałam posyłając mu głupawy uśmieszek.

Nie chciałam mu zaszkodzić, on był po prostu osiemnastoletnim facetem, zastanawiałam się czy oni wszyscy wolą dziewczyny?

Zmrużył oczy w złości powodując, że niekontrolowany śmiech opuścił moje usta.

-Żartuję, żartuję.

I nagle wszystkie światła się zaświeciły, a z dymu wyszła Demi.

Nikt tutaj nie idzie...

...

Dzięki Bogu. Nie zauważyła mnie.

Ale teraz ta trudna część.

Musiałam unikać Demi i Nialla na meet and greet.

Możliwe-

-Chodź Charlotte! Oni nas przepuszczą!

Podążyłam za resztą i przekroczyliśmy bramki.

Skierowaliśmy się do małego pomieszczenia z kilkoma innymi fanami, którzy również czekali.

Kiedy Lea coś do mnie mówiła, moje oczy powędrowały z niej na za nią. Drzwi otworzyły się z trzaskiem i ujrzałam chłopaka w czarnej koszulce, a moje oczy dostrzegły kręcone włosy.

Nie.

To nie był Harry.

Nie mógł być.

Odwrócił się i to był on.

To był Harry.

Jego wzrok patrzył się w moją stronę, ale nie wiedziałam czy mnie zauważył czy nie. Staliśmy od siebie daleko, jego oczy zmrużyły się bez tej normalnej iskry, której u niego widziałam.

Widział mnie.

-Muszę iść do łazienki- zawołałam i zaczęłam iść w stronę kolejnych drzwi.

-Charlotte, ona jest tylko do-

I tak zrobiłam. Znalazłam drogę na backstage i zobaczyłam masę podwójnych drzwi.

Pędziłam przed siebie i stwierdziłam, że korytarz jest pusty.

Oparłam się o drzwi nabierając równomierny oddech.

Może. Może ja tylko go sobie wyobraziłam. Może to była czysta wyobraźnia. Ale to było bardzo wyraźne, mogłam dostrzec jego dołeczki i linie obok jego oczu. A sposób w jaki oblizywał wargi, kiedy mówił i jak patrzył na osobę z którą rozmawiał i-

-Charlotte?

-Charlotte. Charlotte.

Zamarłam i przestałam oddychać. Nie mogłam się ruszać, nawet jeśli próbowałam.

Ręce Harrego objęły mnie mocno przyciskając moje ciało do jego.

Poczułam jak jego usta delikatnie całują moją szyję. Żołądek opadł mi na ziemię. Nie mogłam mu znowu na to kurwa pozwalać.

Pociągnął mnie.

-Oni powiedzieli mi, że ty umarłaś.

-Aiden powiedział mi, że ty kurwa umarłaś.

Wpatrywałam się w jego zdarte buty, nie mogłam na niego spojrzeć. Zarówno z czystej nienawiści i poczucia winy.

-Czy ty, czy ty wiedziałaś?- spytał, a ból pojawił się w jego głosie.

Cisza jak makiem zasiał, kiedy deszcz zaczął kropić w ciemną noc.

-Wiedziałaś- wyszeptał.

-Wiedziałaś.

Jego palce dotknęły mojej skóry po raz pierwszy i uniósł mój podbródek, abym na niego spojrzała.

Zobaczyłam łzy w jego oczach.

Jego palce muskały moje usta, a wszystkie uczucia o których próbowałam zapomieć powróciły.

Nie.

Nie. Nie dam się jego pokręconym gierkom. On był bipolarny. Pamiętaj o tym Charlotte.

-Po prostu zostaw- wyszeptałam.

-Nie zostawię cię.

-Było mi dobrze bez ciebie Harry- splunęłam.

-Potrzębuję cię chronić Charlotte- odezwał się.

-Nie możesz mnie ochronić przed wszystkim Harry!- powiedziałam, a mój głos stał się ostrzejszy.

-Mogę spróbować.

Odepchnęłam jego ciało od mojego i zaczęłam iść dalej korytarzem w stronę parkingu i zawołałam w kierunku Harrego.

-Po prostu wynoś się stąd. Nie jesteś tu mile widziany.

_____________________________________________________________________________

na dzisiaj to już koniec xD

Harry wrócił :)

lust 2 // h.s. (tłumaczenie) ~ ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now