Rozdział 15: I Hate You

2.1K 105 7
                                    

-Charlotte

-Przepraszam- powiedział patrząc na mnie z miejsca w którym stał oddalony o kilka kroków. Przełknęłam gulę i potrząsnęłam głową w odpowiedzi.

-W porządku- musiałam ze sobą walczyć, aby nie spojrzeć w jego oczy, które się we mnie wpatrywały. Czułam jak jego wzrok wywierca we mnie dziurę.

-Myślę, że powinieneś już sobie pójść- szepnęłam, a on odmówił. Opuścił swój przygnębiający nastrój.

-Żartujesz sobie?

-Nie, nie żartuję- odpowiedziałam nieco ostrzej.

-Nie zostawię cię po tym co się wydarzyło Charlotte- powiedział szorstko.

-Poradzę sobie Har...

-Oczywiście, że nie- stwierdził.

Zacisnęłam zęby i popchnęłam go idąc w kierunku salonu. Wszystko wyglądało jakby było nienaruszone, jakby sie nic nie stało. Jedyną rzeczą była blokada, która odpadła. Podniosłam ją i położyłam na ladzie, chwytając kilka koców z dużego pudła. Gdy usiadłam na kanapie, wszedł Harry.

-Char...

-Odwal się- splunęłam i pobiegłam do sypialnii.

Zamknęłam drzwi, zdjęłam kardigan i rzuciłam się na łóżko.

Co tak właściwie się wydarzyło?

Ktoś zniszczył moje mieszkanie i w zasadzie powiedział mi, że przyszedł mnie uprowadzić, albo cokolwiek miało to do cholery znaczyć, podczas gdy ja chowałam się w szafie. Przyszedł Harry i mu coś zrobił i nie miałam pojęcia co; ale nie pytałam. Potem otworzył drzwi i mnie pocałował.

Lekko dotknęłam moich warg, kiedy tak o tym myślałam. To znaczy, to nie było tak. Ale dlaczego chciał to zrobić, dlaczego pozwoliłam mu to zrobić?

Przykryłam wszystkimi kocami moje drżące ciało. Faktem było, to że było zimno. Jeśli tutaj było zimno, to ja tylko mogłam sobie wyobrazić jak lodowato miał Harry w salonie. Może powinnam mu była dać kilka koców- nie, mam taką nadzieję, że zamarznie.

Próbowałam wyrzucić Harrego z rozmyślań i zamknąć oczy. Ale po dzisiejszej nocy nie czułam się bezpiecznie i nie mogłam wyrzucić go z głowy. Prawdopodobnie marznie tak jak ja.

Dupek.

Przeturlałam się i wstałam chwytając koc z krzesła, nałożyłam kardigan i wyszłam do salonu. Harry skulony w kłębek leżał na kanapie, tak jak obstawiałam. Przysiadłam się obok niego i przykryłam go kocem. Złapał go i nasze palce się dotknęły.

-Dziękuję- skinęłam lekko i zaczęłam się podnosić. Usiadł.

-Hej, czy możemy porozmawiać?

Zatrzymałam się i odwróciłam do niego zajmując miejsce. Siedziałam niespokojnie na krawędzi krzesła i czekałam aż się odezwie.

-Przepraszam- wyznał z łatwością. Potrząsnęłam głową i próbowałam znowu wstać. Zmniejszył odległość między nami i usiadł koło mnie. Poczułam jak moje ciało ponownie drży. Ułożyłam ręce na jego nagiej klatce piersiowej, aby go nieco odepchnąć i czekając na jego reakcję.

-Musisz mi powiedzieć co się stało- powiedział, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana.

-On nie mógł tak po prostu znaleźć twoje mieszkanie. Jestem tego pewien, kiedy tu przyszedłem. Czy ktoś z tobą rozmawiał, kogo nie znałaś?- spytał, a jego słowa we mnie uderzyły.

Tak. Mnóstwo.

-Nie, mam na myśli, że nie. Naprawdę nie- chwycił mnie za rękę.

-Charlotte musisz mi powiedzieć- wpatrywałam się w niego, a nasze oczy się spotkały.

lust 2 // h.s. (tłumaczenie) ~ ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now