fat beth • clifford ✔

30. Niech ci będzie.

Weekendy są cudowne. Szczególnie piątki, kiedy możesz sobie poleżeć w łóżku, ponadrabiać seriale i nie przejmować się tym co będzie następnego dnia, prawda? W końcu dwa dni wolnego.

Nie odchodząc od mojego weekendowego schematu, włączyłam najnowszy odcinek 'The Walking Dead', popijając zieloną herbatę. Byłam od niej wręcz uzależniona! Dzień bez niej był dniem straconym. Nie dość, że smakowała genialnie, to podobno działała bardzo pozytywnie na trawnienie. Naczytałam się tego w interniecie, więc spróbowałam.

Z wielkimi słuchawkami na uszach z wielkim zaciekawieniem przeglądałam się serialowej akcji aż do czasu, kiedy do mojego pokoju wszedł Chris. Od ostaniego incydentu nasza rozmowa zaczynała się od słowa 'hej', kończąc na 'pa'. Mój stosunek do niego diametralnie się zmienił.

- Hej Beth - uśmiechnął się, zajmując miejsce obok mnie na łóżku.
Automatycznie zamknęłam laptopa, żeby znów nie słyszeć jego pouczeń na temat 'chorych seriali'. To było tylko i wyłącznie jego zdanie, którego oczywiście nie podzielałam.
- Co cię do mnie sprowadza o tak późnej porze? - spytałam, ściągając słuchawki z uszu.
- Jest dziewiętnasta - prychnął, przywracając oczami.
- To dla mnie późno, okej? - spojrzałam na niego z pogardą. - Co jest? - fuknęłam, unikając jego wzroku.
- Hemmo za godzinę zaczyna imprezę i tak się zastanawiałem, czy nie...
- Nie Chris - burknęłam stanowczo.
- Dlaczego? - jęknął zrezygnowanie.
- Nawet nie będę miała z kim siedzieć - odpowiedziałam. - Po drugie, co na to mama? - spytałam z nadzieją, że nic z tego nie będzie.

Chłopak uśmiechnął się pod nosem, kręcąc głową. Wtedy wiedziałam już, że ma plan.

- Mama wie, a Dune już się szykuje - zaśmiał się.

Z rezygnacją opadłam na poduszkę. Chris był ewidentnie zbyt przebiegły. Z drugiej strony była to impreza u mojego crusha, więc dlaczego miałam z tego nie skorzystać?

-Niech ci będzie - mruknęłam - ale nie obiecuję, że będę się dobrze bawić.