50. Bo pewnie nie miałabyś czego zbierać.

3K 364 48
                                    

Kilka miesięcy później.

- Michael, proszę, przestań! - pojedyńcze słowa opuszczały moje usta, podczas gdy niebieskowłosy łaskotał moje ciało. - Zostaw mój tłuszcz w spokoju! - krzyknęłam po raz kolejny.

Mike przestał na chwilę. Uniósł brwi, by następnie spojrzeć prosto w moje oczy.

- Jaki tłuszcz? - spytał zdziwiony, by po chwili znów zacząć mnie łaskotać.

Krzyczałam, piszczałam, cały czas próbując złapać oddech. Łaskotki były jak reklamy. Nie dało się ich znieść. Pewnie zadusiłabym się na śmierć, gdyby nie Chris, który nagle bez pukania wszedł do mojego pokoju.

Położył ręce na biodrach i pokręcił głową. Z jego ust wydobył się charakterystyczny odgłos westchnienia, a Clifford od razu przestał mnie torturować.

- Clifford - spojrzał na chłopaka. - Maltretuj ją dalej, ale na litość Boską ciszej! - jęknął zdegustowany. - Naprawdę chcę z Dune obejrzeć ten film.

- Dzięki braciszku. - resztkami sił wymusiłam uśmiech.

- Masz za co. Ciesz się, że to nie tata tu wszedł, bo pewnie nie miałabyś czego zbierać. - zaśmiał się.

Usłyszałam jak Michael przełyka ostrożnie ślinę. Odsunął się delikatnie ode mnie i jak gdyby nigdy nic, wyciągnął telefon i oderwał się od świata.

- Tak lepiej - wtrącił mój brat, zamykając za sobą drzwi.






Następny dzień był dniem, którego obawiałam się najbardziej na świecie. Bal maturalny, na który za kilka godzin mieliśmy wybrać się wraz z Chrisem, Dune i Michaelem.

Nie powiem, bo protestowałam. Jednak Clifford przekonał mnie do wyjścia.

Nie była to kwestia zabawy, ponieważ imprezy nigdy nie były mi obce. Była to bardziej kwestia sukienki, której po prostu bałam się założyć. Kreacja nie należała do byle jakiej. Drogi materiał to było jedno, a znana marka tylko dodawała jej wartości. Czarna, koronkowa, "mała czarna", zbyt dokładnie dopasowywała się do mojego ciała. Miałam wrażenie, że wszystko mi odstaje, ale Dune uparła się żeby ją kupić. Zaufałam jej, ale dzień po jej kupnie, zaczęłam tego żałować.

- Make-up! - wrzasnęła Dune, wyjmując z torby całą paletę do makijażu. - Zrobimy cię na bóstwo, bejb!

Przewróciłam tylko oczami. Nie rozumiałam jej podniecenia całą tą sprawą. Ja chciałam tylko, żeby to wszystko skończyło się jak najszybciej.

Dune miała na sobie długą, dopasowaną, bordową suknię. Wyglądała w niej olśniewająco, kiedy to ja czułam się jak ziemniak, świeżo przywieziony z pola.

- Boże Dune! - wrzasnął mój brat, po wejściu do pokoju.

Zaszedł ją od tyłu, gładząc ja po pośladkach. Mruknął cicho, a ja myślałam że zwymiotuje!

- Ogarnij się Chris! - krzyknęłam z obrzydzeniem.

- Uspokój się - puścił oczko w moim kierunku. - Co ja poradzę że wygląda tak apetycznie?

Dune cicho zachichotała.

- Jesteście niemożliwi. - burknęłam, po czym oboje zaczęli się śmiać.






Dwie godziny później byliśmy już na szkolnej sali gimnastycznej, która w tamtym momencie w ogóle jej nie przypominała. Te wszystkie dekoracje, światła tworzyły tak oszałamiającą całość, że w pewnym momencie zabrakło mi słów.

Godziny mijały, a bal stawał się coraz bardziej nużący. Siedziałam przy stoliku, przeglądając Twittera. Nie opuszczał mnie również kubek z pączem, którego skutki zaczęłam odczuwać.

Kiedy ruszyłam w stronę toalety, złapał mnie Mike, który jednym pociągnięciem wywlukł mnie na parkiet. Na moje cholerne nieszczęście dj zaczął grać wolny numer.

Tańczyliśmy tam, przytuleni do siebie. Moje serce waliło jak młot. Moja broda, idealnie wtopiona w zagłębieniu jego szyi. Jego ręce delikatnie spoczywały na moich biodrach. Było mi dobrze. Nawet zapomniałam o tym, że kilka minut wcześniej prawie popuściłam!

To był moment.

To była chwila.

To była naprawdę tylko jedna, cholerna sekunda!

Kiedy nasze ustna również zatopiły się w tańcu. Nie byłam do końca pewna ile trwała cała sytuacja, ale chciałam... Chciałam tylko żeby trwała już ona na wieki. Nie wieków wieki. Chciałam żeby trwała już zawsze.

Jego ciepłe usta delikatnie muskały moje roztrzęsione wargi. Pojął moje drżące dłonie, całkowicie mnie rozluźniając.

- Kocham Cię, Beth. - szepnął.

fat beth • clifford ✔Where stories live. Discover now