Rozdział piąty

1.5K 140 39
                                    


Cisza zdawała się dzwonić w uszach, gdy z ogromnym skupieniem wpatrywałam się w trzymaną w dłoni kartkę, na której powinien być zapisany mój rozkład zajęć na najbliższy dzień. W pierwszej chwili po zaznajomieniu się z jej treścią uznałam, że może wciąż nie do końca się wyspałam, bowiem jej treść wzbudziła we mnie skrajnie mieszane uczucia, im dłużej jednak się jej przypatrywałam, tym bardziej rozumiałam, że nic mi się nie przywidziało i Sebastian naprawdę postawił mnie przed faktem dokonanym, żądając niemal niemożliwego.

Z samego rana wybieram się z paniczem do Londynu w sprawie prowadzonego przezeń śledztwa, jeśli wszystko pójdzie dobrze wrócimy przed szóstą, liczę więc na to, że do tego czasu rezydencja pozostanie nienaruszona, a podwieczorek dla panicza należycie przygotowany. Zalecam również mieć oko na pozostałą służbę i sporadycznie nadzorować ich pracę, aby uniknąć wszelakich tragedii.

S.M.

PS Giovanna gustuje jedynie w gotowanym łososiu.

Zerknęłam ponad kartką na Mey-Rin, Baldroya i Finniego, którzy przyglądali mi się w napięciu, najwidoczniej oczekując aż skończę czytać i coś powiem. Przez myśl przeszło mi, że pomysł pisania listów w moim ojczystym języku był raczej trafny, w przeciwnym razie mogliby poczuć się urażeni jego treścią, kiedy to z pewnością odkryliby ją jako pierwsi.

- Więc... - zaczęłam nieporadnie, uśmiechając się najuprzejmiej jak tylko potrafiłam. – Zostaliśmy tutaj tylko my i naszym zadaniem jest przygotowanie podwieczorku dla panicza zanim wróci. Czyli przed czwartą. Może ktoś z was ma pomysł na coś raczej łatwego, ale smacznego do przyrządzenia...?

Bard już otwierał usta, by coś powiedzieć, ale uprzedziła go Mey-Rin.

- Nie, nie, nie, pan Sebastian wyraźnie powiedział, że podczas ich nieobecności to panienka sprawuje główną pieczę nad domem, dlatego wybór potraw należy do panienki, właśnie tak!

Po raz kolejny wbiłam wzrok w list, tak jakby miała się na nim pojawić kolejna wskazówka odnośnie tego, co robić, w gruncie rzeczy czując się coraz bardziej zdenerwowana faktem, że przypadła mi tak ważna i odpowiedzialna rola, nie wspominając już o tym, z jak wielkim entuzjazmem podchodziła do tego cała reszta. Mimo wszystko w moim żołądku pojawiło się drobne ukłucie dumy na fakt, że Sebastian uznał właśnie mnie za najbardziej kompetentną do takiego zadania, co pozwoliło mi nawet zapomnieć o tym, że wbrew temu, co mi obiecał, wybrał się do Londynu beze mnie. Naturalnie, nie zamierzałam dłużej się tym przejmować, oczywistym było, że Ciel miał ważniejsze sprawy na głowie niż sprawdzanie prawdziwości moich przypuszczeń w kwestii, która niemal wcale go nie dotyczyła. Ostatnią, najbardziej nurtującą mnie kwestią była jednak tajemnicza Giovanna, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, jednak po dłuższej chwili namysłu uznałam, że musiało chodzić o jakiegoś przygarniętego przez kamerdynera kota, który wymagał nakarmienia podczas jego nieobecności. Byłam przecież jedyną, poza nim samym, która wiedziała o jego małej tajemnicy, sama wręcz rzuciłam mu tym w twarz po zaledwie kilku minutach znajomości, by przykuć jego uwagę.

- No dobrze. – Złożyłam list na pół. – To może któreś z was mogłoby mi powiedzieć, gdzie znajdę jakąś książkę kucharską? Nie jestem zbyt obeznana w tutejszych zwyczajach i nie chciałabym zawieść panicza.

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, uśmiechy spełzły z twarzy całej trójki.

- Och... - westchnął Finny z rozżaleniem zdecydowanie większym niż wymagała tego sytuacja. – Wszyscy mieliśmy nadzieję, że przygotuje panienka coś ze swoich rodzinnych stron, panicz Ciel na pewno też byłby zachwycony...

Kuroshitsuji | Rewersja [ ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz