Rozdział dwudziesty trzeci

1.1K 73 34
                                    

Grell rzucił się na mnie w mgnieniu oka, nie dając mi dostatecznie dużo czasu, abym zdążyła chociażby osłonić się laską przed atakiem jego warczącej przeraźliwie kosy, na całe szczęście jednak Sebastian okazał się być przygotowany na taką ewentualność i w ostatniej chwili chwycił Żniwiarza za poły płaszcza, by następnie odciągnąć go ode mnie płynnym ruchem i niemalże cisnąć nim o stojący pod ścianą kredens, który zachwiał się pod wpływem uderzenia. Poczułam jedynie muśnięcie wiatru na twarzy, gdy piła przecięła powietrze zaledwie kilka cali od mojej głowy, a wzdłuż kręgosłupa spłynął mi lodowaty dreszcz, by zaraz zastąpił go wybuch gorącej adrenaliny.

— Nie radzę ci tego znów próbować — mruknął kamerdyner poprawiając rękawiczkę, podczas gdy Grell dźwignął się na nogi z wyjątkowo niezadowolonym wyrazem twarzy.

— Sebuśku, kochanie, ta sprawa cię nie dotyczy. Pozwól mi działać, wypełnić to bezsensowne zadanie, zakończyć panujący na świecie chaos, a potem może nawet wybierzemy się razem na kieliszek czegoś rozgrzewającego, co ty na to, hm? — Zachichotał obrzydliwie. — Choć przyznaję, że na twój widok moje lędźwia już teraz płoną.

Sebastian zmarszczył nos w geście odrazy.

— Nie sądzę — odparł spokojnie. — Odejdź, zanim stanie ci się krzywda, bo dziewczyny na pewno nie dostaniesz.

Mroczny Żniwiarz wyprostował się i teatralnie położył dłoń na wysokości serca wydając z siebie oburzone westchnięcie, ja natomiast niespiesznie przestąpiłam o krok w bok, aby bardziej schować się za plecami demona, nie chcąc wyskakiwać przed szereg w przypadku tak silnego przeciwnika.

— Niech zgadnę, ten gnojek wydał ci rozkaz, żebyś łaził za nią jak pies i jeszcze jej bronił? — Sebastian nie drgnął na to stwierdzenie. — No dajże spokój, jest mnóstwo ciekawszych i lepszych sposobów, aby spożytkować twój czas.

Widząc, że nic nie wskóra, Grell chwycił pewnie swoją kosę i ponownie ją uruchomił, zaś przeraźliwy odgłos pracującego mechanizmu wypełnił całe mieszkanie i sprawił, że zadrżałam przerażona. Choć niejednokrotnie słyszałam o horrorach, w których to morderca z zimną krwią zabijał swoje ofiary równie brutalnym narzędziem i zawsze wydawało mi się to być nie tyle mało straszne, co zwyczajnie żenujące, tak stanie oko w oko z Mrocznym Żniwiarzem, który naprawdę chciał mnie poćwiartować wywołało we mnie całą falę emocji, spośród których na samej powierzchni nieustannie unosił się paraliżujący lęk. I kiedy już pomyślałam, że lada moment Sebastian każe mi uciekać, jak to zwykle robił, tym razem z jego ust padło zupełnie inne polecenie:

— Trzymaj się blisko mnie.

Przełknęłam ślinę, gdy dotarł do mnie powód takiej właśnie decyzji — nie miałam szans, aby uciec przed Mrocznym Żniwiarzem, a demon zdawał sobie sprawę z tego, że mógłby nie zdołać go zatrzymać.

Odsunęłam się nieznacznie, gdy wpadli na siebie gotowi się wzajemnie pozabijać, ich starcie zaś odbywało się na tyle szybko, że z trudem mogłam wyłapać poszczególne ruchy, które teraz przypominały raczej śmiertelny taniec aniżeli walkę. Stąpali po podłodze pewnie i sprawnie, doskonale przewidując swoje ruchy i wykonując uniki, bądź blokując ataki, a tym, co zaskoczyło mnie najbardziej była subtelna wręcz łatwość, z jaką Sebastian unikał cięcia piłą, w dalszym ciągu utrzymując niewielki dystans. Nie oddaliłam się zanadto nawet wtedy, gdy ich ruchy stały się jeszcze bardziej gwałtowne, teraz niszcząc także przedmioty znajdujące się w zasięgu ich ramion, łamiąc szafki, tnąc obrazy i zrzucając na ziemię liczne fotografie, które teraz patrzyły na ich starcie z tą samą, niezmąconą powagą.

Nie zamierzałam się wtrącać, szczerze nie chciałam znaleźć się nigdzie w pobliżu tego chaosu i najchętniej wykorzystałabym fakt, że obaj byli zbyt zajęci na walce, aby uciec, powstrzymałam się jednak przed tym tylko dlatego, że ostatecznie mieliśmy tworzyć z Sebastianem swoistą, maleńką drużynę, a więc nie mogłam ot tak lekceważyć jego słów. Pomagał mi przez tak długi czas i wciąż nie pozwolił mi zginąć bez względu na to, w jak wielkie niebezpieczeństwo wpadałam, nie chciałam więc go zawieść, gdy jednak zobaczyłam, jak Grell z nadludzką siłą naparł na niego ciałem, aż obaj przewrócili się na pobliskie biurko, które załamało się pod ich ciężarem, a przed moimi oczami znów mignęła czerwona okładka notatnika, która niemalże wyślizgnęła się z wewnętrznej kieszeni płaszcza Żniwiarza, pomyślałam, że w gruncie rzeczy kamerdyner nie mówił nic o wtrącaniu się do walki, a jedynie o uciekaniu z jej pola.

आप प्रकाशित भागों के अंत तक पहुँच चुके हैं।

⏰ पिछला अद्यतन: Apr 27, 2019 ⏰

नए भागों की सूचना पाने के लिए इस कहानी को अपनी लाइब्रेरी में जोड़ें!

Kuroshitsuji | Rewersja [ ZAWIESZONE ]जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें