Rozdział siódmy

1.5K 126 15
                                    

Skrzypek grał smętnie i zgoła nieskładnie, co z pewnością spowodowane było dużą ilością spożytego przez niego alkoholu, zaś wszystkie fałszywe brzmienia tego pięknego instrumentu uwydatniane były przez pozbawione rytmu brzdękanie na rozwalającym się pianinie stojącym w rogu ogromnej sali pubu, wypełnionej stolikami i grubą warstwą dymu papierosowego unoszącego się w powietrzu niczym gęsta mgła. Panująca w nieco ciasnym pomieszczeniu atmosfera nie należała do najbardziej komfortowych, pijani mieszczanie krzyczeli do siebie wzajemnie, głośno się śmiali, przechadzali między stolikami, a nawet próbowali tańczyć, drewniana podłoga była lepka od co rusz rozlewanych na nią trunków, a wszędzie wokół czuć było duszący zapach papierosów, alkoholu, potu, gorącego wosku i palonego w jedynym kominku drewna. Nie mogłam jednak narzekać, stojąc przy jednym ze stolików i opierając się o niego na łokciach obserwowałam odgrywające się przede mną sceny z prawdopodobnie nadmiernym zainteresowaniem, trudno jednak było mi zachować się inaczej, gdy po raz pierwszy miałam okazję być w takim miejscu i na własne oczy oglądać zachowania XIX-wiecznej brytyjskiej ludności, która nie należałaby do rozpieszczonej szlachty. W myślach przyznałam, że pomijając inne warunki oraz stroje to ich styl spędzania wolnego wieczoru wcale nie różnił się zbytnio od tego, który znałam ze swoich czasów.

W przeciwieństwie do mnie, stojący tuż obok Sebastian nijak nie sprawiał wrażenia rozbawionego ani zaciekawionego, wręcz przeciwnie, wyraz jego twarzy wyrażał najszczersze znudzenie zakrawające nawet o odrazę, gdy również przyglądał się bawiącym się przed nami ludziom, choć miałam podstawy, by sądzić, że jego wyraźna niechęć spowodowana była przymusem ubrania tak prostego, żeby nie powiedzieć – wieśniackiego stroju. Ostatecznie przecież skoro nasze zadanie miało polegać na możliwie jak najskuteczniejszym wtopieniu się w tłum gości, musieliśmy również ubrać się jak oni, a więc przypominać zdecydowanie niższą klasę społeczną, dla której przeznaczony był owy niewielki pub, w okolicy którego kilka dni wcześniej zgubiłam tajemniczego mężczyznę posiadającego mój szalik. Nie narzekałam na strój, który otrzymałam, nawet jeśli noszona przeze mnie tamtego wieczoru sukienka już na pierwszy rzut oka wyglądała na o wiele skromniejszą, mogłam wręcz stwierdzić, że w na tyle lżejszym i prostszym ubraniu czułam się nieco swobodniej i pewniej, tym bardziej, że poproszona przeze mnie na stronę Nina Hopkins zgodziła się zaprojektować i uszyć sukienkę na wzór jej własnej – tak, abym pod odpinaną spódnicą mogła nosić spodnie. Choć początkowo obawiałam się jej reakcji na taką prośbę, okazała się być wręcz zachwycona tym, że spodobał mi się jej nonkonformistyczny styl i natychmiast przystała na tę propozycję.

Przesunęłam wysoką szklankę wypełnioną niezbyt smacznym i z pewnością nie wysokiej jakości winem nieco bliżej siebie, gdy obok nas przeszła para zawodzących mężczyzn i chwiejnym krokiem szła dalej w kierunku baru, co spotkało się z milczącą naganą ze strony Sebastiana, który posłał mi tylko karcące spojrzenie i zaraz wrócił do obserwowania tłumu w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzny. Naturalnie, nie mogłam przepuścić okazji, aby nie spróbować lokalnego trunku, nie zamierzałam jednak nadto się w nim smakować, nie tylko dlatego, że nie przypadł mi do gustu, ale głównie przez fakt, że powinnam cały czas mieć się na baczności. Mimo to, po tak długim czasie spędzonym w tym miejscu zaczynałam odczuwać nieprzyjemny ucisk w głowie spowodowany wdychaniem nadmiernej ilości dymu.

- Może dzisiaj nie przyjdzie... - stwierdziłam niechętnie, gdy do pubu weszła grupka ludzi, wśród której nie znajdował się poszukiwany przez nas mężczyzna.

Ostatecznie przecież poszlaki, które zdobył Sebastian wcale nie musiały być aż tak dokładne, człowiek ten mógł też zwyczajnie zmienić plany, albo coś mogło mu się stać, opcji była niezliczona ilość.

- Przyjdzie – skwitował kamerdyner, a ja nie oponowałam, mając cichą nadzieję, że wyczuwa w jakiś sposób jego obecność za pomocą swoich demonicznych zmysłów.

Kuroshitsuji | Rewersja [ ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz