Rozdział trzynasty

1.4K 121 43
                                    

Wzięłam głęboki wdech, po części, by dodać sobie otuchy, po części, by opanować zdenerwowane wywołane faktem, że w ogóle byłam zmuszona przychodzić do tego miejsca o tak późnej porze jaką była niemalże druga w nocy. Zacisnęłam dłoń i zapukałam trzykrotnie do drzwi, przez ułamek sekundy łudząc się, że być może akurat nie ma go w pokoju, moje nadzieje okazały się jednak być płonne, o czym przekonałam się, gdy tylko usłyszałam szuranie krzesła po drugiej stronie, by już po chwili w progu pojawił się Sebastian z wyraźnym zaskoczeniem malującym się na twarzy.

- Dobry wieczór - oznajmiłam możliwie jak najbardziej pogodnie. - Wybacz, że przychodzę o tak późnej porze, ale zapewniam, że zajmę ci tylko chwilkę i zaraz uciekam. Przyszłam dowiedzieć się jedynie, gdzie znajduje się klucz od piwnicy, ponieważ nie mogłam go znaleźć na jego miejscu w kuchni, ani nigdzie indziej, gdzie teoretycznie mógłby być.

Sebastian uśmiechnął się i bez słowa sięgnął do kieszeni szarej kamizelki, którą miał na sobie, by wyciągnąć z niej rzeczony klucz. Natychmiast wyciągnęłam po niego otwartą dłoń, zadowolona, że udało mi się załatwić tę sprawę aż tak sprawnie, on jednak najwidoczniej miał inne plany, bowiem widząc moją reakcję, bezceremonialnie schował klucz z powrotem do kieszeni.

- Sądzę, że jakakolwiek nie cierpiąca zwłoki sprawa czeka na ciebie w piwnicy, może wytrzymać do rana - oznajmił wesoło, wyraźnie zadowolony z całej tej sytuacji.

- Potrzebuję go tylko na dwie minuty, obiecuję, że zaraz go zwrócę - kontynuowałam, czując rosnącą niecierpliwość.

- Rzecz nie w tym, na jak długo chcesz go pożyczyć, lecz po co.

- Ach - żachnęłam się, składając dłonie i układając w głowie przemówienie, które pozwoliłoby mi przekonać kamerdynera do przekazania mi klucza. - Jak zapewne widzisz, od dłuższego czasu cierpię na bezsenność, a żeby nie dopuścić do zaniedbania swoich codziennych obowiązków w rezydencji (nie ma bowiem nic gorszego niż zmęczony, niewyspany pracownik, który myli wszystkie środki czystości i raz po raz coś tłucze) potrzebuję co najmniej paru godzin odpoczynku i tak się doskonale składa, że nic nie pomaga mi w szybkim zaśnięciu równie bardzo, co kieliszek wina. Niestety, nie jestem w stanie go zdobyć bez klucza do piwnicy, dlatego też tutaj przyszłam, a im szybciej go otrzymam, tym prędzej sobie pójdę i nie będę marnować twojego bezcennego czasu.

Dotknął palcami brody, jak zwykle, gdy się nad czymś zastanawiał i po pełnej napięcia chwili rozpromienił się i odpowiedział:

- Nie. Ale twoje słowa były naprawdę przekonywujące, gratuluję.

- O co ci chodzi? - rzuciłam, poirytowana jego pełną wyższości postawą.

- O to, że używki ci szkodzą, a ostatnimi czasy oddajesz im się zbyt często - odparł, teraz z autentyczną powagą.

- Kieliszek wina przed snem to jeszcze nie zbrodnia, a poza tym-

- Trzy.

- Dobrze, niech będzie, trzy kieliszki to może faktycznie drobna przesada, na przyszłość postaram się ograniczyć do jednego. A poza tym, wbrew temu, co o mnie myślisz, jestem dorosłą i poważną osobą, która wie, gdzie stawiać granice. Czy kiedykolwiek zaniedbałam którykolwiek ze swoich obowiązków, bo byłam pijana?

Nie odpowiedział, zmarszczył tylko brwi.

- Otóż to! Czy kiedykolwiek zrobiłam coś z mniejszą dokładnością niż zwykle, bo trochę wypiłam? Odpowiedź znów brzmi: nie, dlatego nie widzę przeciwwskazań, abyś dał mi ten klucz i pozwolił w spokoju zasnąć.

- Poniekąd masz rację - przyznał. - Ale to nie zmienia faktu, że klucza ode mnie nie dostaniesz. Czy masz jeszcze jakieś postulaty, czy możemy zakończyć tę bezsensowną dyskusję?

Kuroshitsuji | Rewersja [ ZAWIESZONE ]Where stories live. Discover now