III

4.6K 312 94
                                    

„Welcome to the room of people
Who have rooms of people that they loved one day
Docked away
Just because we check the guns at the door
Doesn't mean our brains will change from hand grenades"

***

— Propozycja, która została ci złożona posiada rzecz jasna pewne warunki. Nie możesz powrócić do cyberprzestępstwa, tym bardziej kategorycznie nie masz prawa nikogo zabić. Wiedz, że w przeciwnym razie jedyną osobą głęboko zakopaną w ziemi będziesz tylko i wyłącznie ty.

Mężczyzna oznajmił uważnie, przypatrując się jej mimice z zaciekawieniem i skupieniem jednocześnie.

— Mycroft Holmes — szepnęła, bezustannie spoglądając w jego kierunku. Oparła się nadgarstkami o metalowy blat i nieznacznie się przybliżyła do mężczyzny. — Uwielbiam, kiedy ludzie mi tak grożą. Kiedy łudzą się, że w tym wielkim świecie ich frazesy mają jakiekolwiek znaczenie...

Patrzyła na niego w ciszy, nie drgnąwszy nawet powieką. Mycroft odczuł nie lada konsternację, co dziewczyna sprytnie wychwyciła i odniosła triumf. Parsknęła czym prędzej niewyobrażalnym śmiechem, niczym obłąkana i zasiadła z powrotem na stalowym krześle.

— Jesteś niepoczytalna — wycedził, nie wierząc w to co widział.

— Zaś ty... — wyszeptała, lustrując go od góry po sam dół. — Pomimo tego pragniesz ze mnie zrobić haktywistkę. Dlaczego? Czyżby twój cudowny Rząd sobie nie radził? Może za mało osób zabiliście i amunicja się kończy? Wesprzeć pieniężnie? Mam sporo funtów na koncie, odkąd włamałam się na konta kilku banków w UK.

Mycroft zmierzył ją wzrokiem, zachowując swoją charakterystyczną, pełną nonszalancji posturę. W środku jednakże, odczuł wielkie zszokowanie. Ogarnęło go całego; jakim cudem bowiem, wiedziała ona o zabójstwach, które zlecał?

Rząd Brytyjski sprawiał piękną iluzję egzystencji w pięknym i bezpiecznym kraju. Społeczeństwo zdawało się w to bezgranicznie wierzyć; skąd zatem mogła wiedzieć?

— Zdziwiony? — zaśmiała się cynicznie, bez grama wesołości. — Wiem o wiele więcej aniżeli byś sobie kiedykolwiek wyobraził. Widzisz, wy wszyscy uważacie mnie za przestępczynię. A może ja po prostu pragnęłam wymierzyć sprawiedliwość takim jak ty?

— Takim jak ja?

— Rzecz jasna. Zginęli niewinni ludzie. — Skwitowała chłodnym tonem, nie przerywając z nim kontaktu wzrokowego. O dziwo przełknęła po chwili donośnie ślinę, czując w gardle niewyobrażalną gulę. Cichy oddech momentalnie przyspieszył, zaś jej źrenice zaczęły wpatrywać się natarczywie podłoże, jakby było ono w jakikolwiek sposób interesujące.

Stres... czy w grę wchodziły sentymenty?

— Kiedy niby? — prychnął.

— Kiedyś. Spieprzaj.

Zakończyła tak swoją wypowiedź, dając mu do zrozumienia, iż nic więcej na ten temat nie miała do skwitowania. Z powrotem uniosła palący wzrok na Holmesa, tym razem już z głębokim, bezuczuciowym i apatycznym wręcz spojrzeniem. W pełnej zlekceważenia mimice była mistrzynią – trzeba było jej to przyznać.

— Dostałaś ofertę, abyś wyszła na wolność — Mycroft powrócił do głównego tematu. — I jeszcze pytasz: dlaczego? Sądziłem, że okażesz wdzięczność... albo chociażby ucieszysz się i od razu ją przyjmiesz.

EXCLUSION. sherlock bbcWhere stories live. Discover now