XVI

1.9K 153 49
                                    

„If you look in my eyes
You will find
No love
No Light
No end inside"

***

Cisza ogarnęła pomieszczenie, a czas zdawał zatrzymać się w miejscu.

Usłyszeć można było jedynie cichutki, stłumiony szloch osiemnastolatki, niespokojny oddech pani Watson i sarkastyczny śmiech detektywa, sugerujący jak pierwszorzędnie w owym momencie się bawił. Trudno się z resztą silić na zdziwienie.

Żona weterana wojennego narastając w coraz większym przerażeniu, przeniosła wzrok z powrotem na Harvey, po czym prędko poczęła gnać w kierunku Holmesa, z błagalnym i pełnym desperacji wyrazem twarzy.

— Sherlock, ja tobie wszystko wyjaśnię, tylko...

— Wszak popatrz na siebie wpierw — prychnął jej prosto w twarz, otaksowując ją pełnym politowania i wyższości spojrzeniem. — Tak pewna siebie kobieta, a teraz tak służalcza i roztrzęsiona.

— Sherlock, proszę — wyszeptała Mary, czując jak jej policzki toną we łzach. Głos jej się załamywał; była przerażona do cna możliwości.

— Opuść natychmiast to pomieszczenie, bowiem twój debilizm istnie przyprawia mnie o mdłości. — posłał jej cyniczny uśmieszek, po czym nachylił się do jej ucha i ledwo słyszalnie wyszeptał. — Jeżeli już tak wielce zależało ci na udowodnieniu swej wyższości przed tą biedną dziewczyną, to mogłaś nieco inteligencji użyć i sciszyć po trosze ton głosu. Niestety tak tubalnie wygłaszałaś swoje racje, że twój mąż wszystko również i usłyszał. Biegnij za nim prędko, bo chyba papiery rozwodowe pognał szykować. A macie przecież dziecko, słodką małą Rosamund. Czy tak niewinna istota powinna płacić za grzechy swych rodziców, to znaczy grzechy ambitnej mamusi?

Holmes odsunął się powoli od twarzy kobiety i nie spuszczając wzroku z jej pełnej paniki twarzy, napawał się tym widokiem, kontynuując swój uśmiech. Bywał narcyzem i sadystą, ale w tamtym momencie jego egocentryczne cechy charakteru osiągały swój apogeum.

Po sekundzie słychać już było jedynie donośny trask drzwiami i uderzanie podeszwą buta o szpitalny korytarz, sugerujący, iż Mary po prostu biegła. Trudno się z resztą dziwić; musiała ratować swe małżeństwo i rodzinę.

Cisza zapadła powtórnie.

Holmes przez chwilę trwał w bezruchu, wodząc wzrokiem po panelu podłogowym, jednakże czuł, że w końcu musi się przełamać i jej spojrzeć w oczy.

W ten uroczy, zniewalający błękit.

Odchrząknął i popatrzył momentalnie na dziewczynę.

— Musimy chyba porozmawiać, czyż nie? — Wysilił się na pusty i wyprany z emocji ton głosu, podchodząc stanowczym krokiem w kierunku łóżka szpitalnego. — Dużo fascynujących rzeczy pod tymi drzwiami usłyszałem.

— Daruj sobie, nic nie mam zamiaru tobie mówić. — Wycedziła Maphedrone, posyłając mu wrogie spojrzenie.

Sherlock westchnął z dezaprobatą.

Bez słowa zasiadł na krawędzi jej łóżka, nie zbaczając wzroku z blondynki, która widząc jego poczynania odsunęła się jak poparzona w bok. Z jej mimiką, wyglądało to jakby najprościej w świecie nim gardziła, zaś prawda zgoła inna była – po prostu się go obawiała. Lękała się ludzi, lękała się tego jakie krzywdy jej wyrządzili i jakie w dalszym ciągu mogą.

Holmes udał, że tego nie zauważył i uśmiechnął się z pełnią ironii.

— Generalnie to, jestem jak najbardziej w stanie wydać ciebie w tym momencie Mycroftowi.

EXCLUSION. sherlock bbcWo Geschichten leben. Entdecke jetzt