„There's a place I wanna go
And the life I wanna know
But you crucified my heart of gold"***
Gdy jej delikatne usta spoczęły na jego, cały odrętwiał. Broń, którą przez długi czas dzierżył w dłoni, po prostu bezwiednie wypuścił; spadła na ziemię, powodując tubalny trzask. Oniemiał, doprawdy oniemiał.
W pierwszym momencie, wydawało mu się to wielce niedorzeczne, a wręcz karygodne. Kardynalny błąd - pozwolić na pocałunek dziewiętnastoletniej dziewczynie. Ten czyn zaburzył wszelkie dotychczas jego postanowienia, cele i ambicje, oraz wartości jakimi się przez ostatnie lata kierował.
Przecież, był socjopatą. Nieznane były mu uczucia miłości czy uwielbienia danej osoby - nie potrafił czuć czegoś podobnego. Odczuwał wręcz przez cały okres ich znajomości, iż ona również kierowała się takimi przekonaniami, w końcu tak wielce była do niego podobna.
I jak cudem teraz, zdołała go pocałować?
A czyżby oni obydwoje siebie przypadkiem nienawidzili od zarania dziejów?
Dziewczyna sama po dłuższej chwili, oderwała się od jego warg i powróciła do poprzedniego stanu rzeczy. Nie oczekiwała od niego żadnego gestu bądź reakcji. Jedynie uczyniła to, co z jakiegoś powodu wiedziała, iż musi.
Holmes nie spuszczał wzroku z jej osoby, wewnątrz iście się gotując ze skołowania i stanu niewiedzy. Usiłował pojąć, co przyczyniło ją do tego aby o zdrowych zmysłach go pocałować. To wszystko rzecz jasna mogło odejść czym prędzej w niepamięć, jednakże ten stan, który on osobiście poczuł... Nigdy już nie odejdzie w zapomnienie.
Ten jedynie zwykły organ mięśniowy, który rytmicznie kurcząc się i rozkurczając, przepompowywał krew do naczyń krwionośnych, teraz walił o jego klatkę piersiową niczym oszalały.
Dlaczego?
I nagle, wodząc wzrokiem po jej twarzy w ciszy, dostrzegł pewną rzecz. I ponownie oniemiał. Również była naćpana. Sprawiło to, iż Holmes od razu odetchnął w duchu. Istniała wielce prawdopodobna zatem możliwość, iż nie była świadoma tego co wyczyniała. I następnego dnia mogła już o tym nie pamiętać.
Nic już nie mówiąc, schylił się powolnym ruchem po upuszczoną broń. Kiedy już utrzymał ją w dłoniach, rzucił dziewczynie krótkie, niewzruszone i puste spojrzenie - tak konwencjonalne dla jego osoby zresztą i stanowczym krokiem wyszedł z owego pokoju. Dziewczyna już po chwili, zasnęła niczym kamień, będąc całkowicie wyczerpaną i nieświadomą swoich czynów.
Holmes zaś, siedząc w swym wygodnym wielce skórzanym fotelu, wpatrywał się w tlący się ogień z kominka. Ręce ułożone w charakterystyczną piramidkę, a on sam zaś miał wzrok badawczy i niewątpliwie skupiony. Niby taki, jak każdego dnia – jednakże tkwił w nim pewien niepokój.
I cóż on miał począć?
***
Czuł żal.
Zresztą, łatwo powiedziane. Czy Sherlock cokolwiek mógł o d c z u w a ć?
Zabił dotychczas sześćdziesiąt siedem ludzi. Na codzień, jako nietuzinkowy detektyw doradczy i jedyny na tym przykrym świecie zresztą, gnał z pomocą dla nieudolnego Scotland Yardu. Nocami, chociaż nie zawsze – ale jednak – wykonywał polecenia swego braciszka. Morderstwo, za morderstwem, byleby wielce szanowny pan Mycroft nie wysłał go na misję na wschód.
CZYTASZ
EXCLUSION. sherlock bbc
Fanfictionjohn tu żyje, ma się świetnie, nie wyparował bo pojawiła się nowa asystentka, nowa asystentka co prawda jest ale lubi hakować systemy i chce zniszczyć wielką brytanię i w sumie jej się udaje © 2016 - 2018 by hapnophobia ______________ numer #1 w sh...