XXV

1.4K 111 31
                                    

„I will find you
Here inside the dark
I will break through
No matter where you are"

***

          Holmes otworzył oczy, wybudzając się z płytkiego snu. Nie rozumiejąc z początku, gdzie się znajdywał, rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu swym wzrokiem obserwatora. Dopiero po chwili pojął, iż nie leżał sam. Prawą rękę miał zaciśniętą na nadgarstku blondynki, jakby podświadomie nie zezwalał jej na ucieczkę. Jednakże było też w tym geście coś opiekuńczego.

Zerknął ukradkiem na zegarek, który wskazywał godzinę trzecią w nocy.

Z powrotem przyjrzał się swej towarzyszce. Kiedy trwała pogrążona w śnie, zdawała się być niebywale krucha. Jakby jednym dotknięciem mógł rozgromić ją na drobne kawałeczki; tak delikatna. W jej lekko uchylonych ustach i równomiernie oddychającej klatce piersiowej, było coś doprawdy uroczego. Na codzień tak zimna, teraz zaś skulona w kłębek niczym niewinne, małe dziecko.

Opuścił dłoń z jej nadgarstka, rozluźniając uścisk.

Przeniósł się do pozycji siedzącej, uważając ażeby nie zbudzić Harvey. Należało jej się trochę snu, spokojnego, cichego i w poczuciu bezpieczeństwa.

            Dlaczego Moriarty przeżył swoje samobójstwo? Cóż takiego mógł uczynić, iż odtrącił jego uwagę i pozostał przy życiu? Przecież stał tuż obok; mężczyzna zastrzelił się na jego oczach, krew trysnęła niemalże wszędzie. Czy istniała w ogóle jakakolwiek możliwość, iż przestępca – konsultant go zdołał ograć?

Sięgnął lewą dłonią ku szafce nocnej, zabierając z niej jednego papierosa. Zapaliczką wspomógł się i rozpalił go; tuż po chwili zaciągał się nim z uwielbieniem. Potrzebował tego. Zdecydowanie lepiej mu się rozumowało, kiedy dopamina szaleńczo ogarniała jego wnętrze.

Ciała nigdy nie znaleziono. On sam zaś, nie sprawdził mu pulsu. Nawet nie przybliżył się w kierunku pozornie martwego przestępcy. Najzwyczajniej w świecie zszokowany, napisał Mycroftowi krótką wiadomość informującą o sytuacji. Musieli symulować upadek. I zrobił to; perfekcyjnie wręcz.

Moriarty był umysłem tak nieprawdopodobnie przebiegłym, jak on sam. Skoro on zdołał ograć tyle osób i przez dwa lata podawać się za osobę martwą, czy James nie mógł zrobić tego samego?

W takim razie jak? J a k?!

            Dziewczyna zaczęła się nieco wiercić, mamrocząc pod nosem niewyraźnie słowa. Jej oddech niewyobrażalnie przyspieszył. Nadal w śnie, nadal w nim trwająca; dostawała wręcz ataku paniki. Holmes posłał jej zaniepokojone spojrzenie.

— Harvey? Harvey, obudź się — oznajmił w szoku.

Chwycił dziewczynę silnie za ramiona, kilkakrotnie ją potrząsając. Jej zamglone oczy, teraz wpatrywały się w jego oblicze z wyraźnym zaniepokojeniem. Sam detektyw zaś otaksował jej posturę z dosyć widoczną obawą; pragnął jej bowiem pomoc, lecz czuł się bezsilny.

— Jak dobrze, że mnie wybudziłeś — wymamrotała Harvey, usiłując uregulować swój niebywale prędki oddech.

— Widzę, że najwidoczniej miałaś koszmar.

Cisza ogarnęła pomieszczenie.

Prychnęła.

EXCLUSION. sherlock bbcWhere stories live. Discover now