VI

3.4K 258 64
                                    

„We live, we die,
we steal, we kill, we lie
Just like animals
But with far less grace
We laugh, we cry
Like babies in the night
Forever running wild
In the human race"

•••

Mary pobladła. Skrywała w sobie ciche nadzieje, że dziewczyna nie ujawni ich wcześniejszej znajomości. Teraz wszystko legło w gruzach... Gdy już uwolniła się od swojej przeszłości, a John nawet nie przeczytał zawartości pendrive'a, czuła, że już na zawsze się z tym uporała. Dlaczego Harvey musiała znowu dać o sobie przypomnieć?

 Dlaczego Harvey musiała znowu dać o sobie przypomnieć?

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

— Witaj, Harvey — posłała jej wymuszony z uśmiechów. — Nie spodziewałam się ciebie tutaj. Ponoć umarłaś. Tak jest napisane w każdej gazecie. Słynna Neo umarła!

— Mycroft Holmes i sprawa załatwiona — prychnęła, upijając łyk wody. — Ale trochę słabo, bo jestem krótko mówiąc jego niewolnicą na nieodrywanej smyczy.

Holmes udając niewzruszonego i niezainteresowanego jednak uważnie wsłuchiwał się w ich rozmowę. John zaś, obserwował dwie kobiety osłupiały nic nie rozumiejąc z ich rozmowy.

— Wy się znacie? — zapytał Watson. — Mary, kim ona w ogóle jest?

Pani Watson coraz bardziej stawała się niespokojna, a jej tętno nieznacznie przyśpieszyło. Obawiała się, że Harvey nie dotrzyma milczenia w jej osobie.

— Ja? Jestem Harvey. Znaczy się Kate... W sumie to nie. Jestem Harvey Mephedrone, tak, ta cyberprzestępczyni Neo — odrzekła dziewczyna, odkładając filiżankę na blat.

— Ale w gazetach było napisane, że popełniłaś samobójstwo.

— Brawo, masz refleks — przewróciła oczami.

— To jakim cudem jesteś tutaj?!

— John, mówiłam już, Mycroft. Po co takie zamieszanie? Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

— Zdaje mi się — Watson prychnął. — że widok najgroźniejszego z hakerów na świecie na wolności nie należy to nadzwyczajnych. I jakim cudem ona jest u ciebie, Sherlock...? — zwrócił się w stronę przyjaciela.

— Pracuję — odrzekł nonszalancko Holmes nie odrywając wzroku od mikroskopu.

— Sherlock, na litość boską...

— Czego ode mnie oczekujesz? — detektyw w pewnym momencie uniósł wzrok na Watsona, posyłając mu pełne politowania spojrzenie.

John zamilkł. Właśnie — czego mógł oczekiwać od najlepszego przyjaciela, z którym nie utrzymywał kontaktu przez ostatnie trzy miesiące? Nawet jeżeli urodziło mu się dziecko, czy to znak, że bez słowa ma się kończyć znajomości z ludźmi, którzy niegdyś byli w stanie oddać za ciebie życie? Reichenbach, chociażby i zaplanowane, mogło się skończyć zupełnie inaczej — John mógł zostać zastrzelony przez snajperów, a Sherlock wróciłby do swojego mieszkania nie siląc się na żadne bohaterskie zagrywki.

EXCLUSION. sherlock bbcOnde histórias criam vida. Descubra agora