Rozdział 27

1.1K 134 9
                                    

- Kookie, o co chodzi?...

- Ale ja nie wiem... Nie pamiętam.

- Jungkook... Spójrz - chłopak złapał go za podbródek i nakierował na swoją twarz. - Wszystko będzie dobrze, tak? Postaraj się przypomnieć. Nie było żadnego wypadku, pobicia? Nikomu krzywdy nie zrobiłeś?

- Nie wiem Jimin! Nie pamiętam przecież! Chociaż... Poczekaj chwilę.

Młodszy wybiegł z pokoju i udał się do salonu. Jego rodzice zawsze chowali przed nim dosyć spore, kartonowe pudełko i nie kazali się do niego zbliżać. Mimo, iż wiedział gdzie się znajduje, nigdy nie miał zwyczaju do niego zaglądać, a nawet i nie chciał. Ale jak to mówią, ciekawość zwyciężyła, a zakazany owoc smakuje najlepiej.

Pudełko znajdowało się w szafie pod stertą ciuchów. Szybko je wygrzebał, ale nie sądził, że będzie ono takie ciężkie. Z trudem wyciągnął karton z mebla.

- Jimin!

- Już idę! - po chwili i rudowłosy znalazł się obok niego. Obaj usiedli na podłodze.

- Rodzice nigdy nie pozwalali mi się do tego pudła zbliżać, dlatego im obiecywałem, że tego nie zrobię, ale dzisiaj jest to chyba konieczne.

- A nie mówili co się znajduje w środku? - chłopak pokręcił głową. - Pewnie coś ważnego. Otwieraj.

Jungkook złapał za pokrywę pudła i szybko je z niego ściągnął. W środku znajdowały się praktycznie same gazety czy jakieś zdjęcia.

- Serio? I o to tyle spinania? O zwykłe gazety? Nie ma co Jimin - brunet złapał za pokrywę i już miał zamykać opakowanie, ale ręka Jimina nie pozwoliła mu na to.

- Poczekaj, poczytam. Nic pochopnie, może to coś ważnego, tak?

- Wątpliwe, ale czytaj mądralo - Kookie wstał z podłogi i położył się na kanapie włączając telewizję.

Jimin chwycił pierwszą, lepszą gazetę i zaczął ją czytać. Mijał kolejne strony. Strona po stronie, aż w końcu natrafił na TEN artykuł.

- Zobacz Kookie! Wypadek samochodowy, w którym zginęła kobieta.

- I co z tego? Dużo osób ginie w wypadkach, tak?

- Ale słuchaj! Dnia 27 lipca 2012 roku o porze wieczorowej przy ulicy Eommin zginęła młoda kobieta, która siedziała u boku swojego męża w czarnym samochodzie.

- Nuda Jimin, nuda.

- Daj mi skończyć - odchrząknął. - Znad przeciwka jechał srebrny samochód, który wyjechał na czerwonym świetle.

- O, srebrny, całkiem jak mój.

- Boże... - rudowłosy głośno westchnął. - Srebrne auto, należące do pana Jeona wjechało w drzwi od strony młodej kobiety o nazwisku Yong.
Kobieta zginęła na miejscu. Razem z panem J. obok siedział jego syn, Jeongguk, który po wypadku zapadł w śpiączke. Gdy się wybudził, niczego nie pamiętał.

- Yyy dobra... To koniec czy coś jeszcze?

- Pan Jeon tłumaczył, że jego syn go zagadał. Gdyby nie on, nie wjechałby w centrum na czerwonym świetle. Mąż poszkodowanej zarządał skazania sprawców na dożywocie, lecz pan Jeon zapłacił kaucję i nie wsadzono go więzienia za spowodowanie wypadku i śmierci kobiety.

- No nieźle...

MessengerWhere stories live. Discover now