Rozdział 31

625 75 9
                                    

Jeongguk pov.

Byłem tak przerażony tą wiadomością, że wybuchłem płaczem. Dlaczego rodzice nie załatwili mi tej opiekunki? Chociaż raz żałuję, że stwierdzili iż jestem dorosły, by zostać sam w domu...

Szybko cofnąłem się do salonu, pochwyciłem telefon i pierwsze co zrobiłem, to zadzwoniłem na policję. Może i przyjadą, i nic nie zrobią, ale będę czuł się bezpieczniejszy.

Telefon odebrała po dwóch sygnałach jakaś pani.

- Komenda policji, słucham?

- Ja... Znaczy u mnie... Nazywam się Jeongguk i przed chwilą coś... Ktoś rzucił w moje okno kuchenne kamieniem... Okno się  rozbiło, kamień wpadł do środka, a do niego przyczepiona była kartka...

- Dobrze Jeongguk, spokojnie. Nie panikuj. Jaka kartka? Co tam było napisane?

- Tam było napisane... Że mnie widzi. Że ktoś mnie widzi.

- Dobrze. Podaj proszę adres, nic w kuchni nie ruszaj. Nie wiadomo czy owa osoba wróci, dlatego schowaj się w bezpiecznym miejscu i trzymaj telefon przy sobie.

- Mhm - odruchowo kiwnąłem głową. Zawsze tak mam, gdy z kimś rozmawiam. To już taki nawyk. - Adres mojego domu to Hwanyo 64.

- Dziękuję, już tam kogoś do ciebie wysyłamy. Ukryj się i niczego nie ruszaj, pamiętaj. Jak usłyszysz hałas to nie wychodź.

- Nawet nie zamierzam... - mruknąłem. Rozłączyłem się, wyłączyłem telewizor i poszedłem do swojego pokoju. Zamknąłem się tam na klucz i położyłem na łóżko. Łóżko to najbezpieczniejsze miejsce na świecie... Bynajmniej ja tak uważam.

Spoglądałem co jakiś czas na okno i drzwi balkonowe. Gdy cię nie powinno być, to jesteś... a kiedy cię potrzebuje, to cię nie ma. Jak ty działasz Tae?

MessengerWhere stories live. Discover now