2. Kolorowo nigdy nie będzie

225 13 1
                                    


Lynn wsiadła do czarnej Impali i westchnęła ciężko. Czuła, że będzie żałować tego wyboru. Na siedzeniu kierowcy zobaczyła Deana. Zatrzasnęła drzwi samochodu chłopak odwrócił się do niej gwałtownie.

- Hej! Nie tak dziko, księżniczko. Szanuj moją dziecinkę. - zmarszczył brwi zdenerwowany, a dziewczyna uniosła ręce w obronnym geście.

- Nie mów do mnie księżniczko, kochanieńki. - uśmiechnęła się szyderczo. Dean odwrócił się zrezygnowany i ruszył z piskiem opon.

- Nie bądź taka pewna siebie. Teraz my się tobą zajmujemy. - odpowiedział z wyższością, a Lynn tylko westchnęła głęboko i wyciągnęła z torby wielkie słuchawki oraz książkę. Miała zamiar spokojnie czytać przez resztę drogi i nie zwracać uwagi na dziwne tematy braci Winchester, siedzących na przednim siedzeniu. Nadal nie zadała żadnemu z rodzeństwa dręczących ją pytań, a jedynie coraz bardziej traciła zapał do uzyskania na nie jakichkolwiek odpowiedzi. Zanurzyła się więc w lekturze zapominając o otaczającym ją świecie i wsłuchując się w kojące dźwięki oceanu w słuchawkach.

- Gdzie jedziemy? - zapytała w końcu ściągając czarne słuchawki i zawieszając je luźno na szyi. Założyła kosmyk białych włosów za ucho i uśmiechnęła się szczerze. Humor nieco jej się poprawił, przemyślała kilka spraw i uspokoiła oszalałe myśli.

- Oo, widzę, że humor dopisuje. - uśmiechnął się lekko Sam. - Do Illinois. Zatrzymamy się w jakimś motelu, ale najpierw obiad. - odparł młodszy łowca i spojrzał na zadowolonego brata. Gdy tylko ten wspomniał o jedzeniu, Dean podniósł nieco głowę i na chwilę spojrzał na długowłosego z nadzieją.

Zatrzymali się na parkingu przydrożnej knajpki. Nieopodal znajdował się motel, więc Dean postanowił odstawić samochód prosto na parking ich noclegu. Lynn jednak odchrząknęła głośno, chcąc przypomnieć o kontuzji, a starszy łowca wydał z siebie tylko ciche no tak i pogodził się z koniecznością podwójnej opłaty za parking. Starał się jednak nie spuszczać z twarzy uśmiechu i spokojnie znalazł wolne miejsce parkingowe.

Przez oszklone drzwi wszedł Sam uchylając je przed wchodzącą właśnie Lynn. Za nią wszedł Dean, co dość stresowało dziewczynę. Jednak starała się nie dać po sobie niczego poznać. Mężczyzna zamknął za nią szklane drzwi, a nastepnie cała trójka zajęła najlepsze miejsce jakie udało im się wybrać w lokalu. Młoda kelnerka podeszła z notatnikiem i zapytała o ich zamówienie w tym samym czasie puszczając oczko do starszego Winchestera. Gdy jednak jej wzrok przeniósł sie na Lynn, wbiła oczy w podłogę i odeszła, uprzednio odbierając od wszystkich zamówienia.

- Kelnereczka cię podrywa, Dean-o. - zauważyła blondynka, a Dean uśmiechnął się tylko sprośnie ukazując przy tym swoje białe zęby.

Po kilkunastu minutach bezsensownej rozmowy o wszystkim i niczym ta sama młoda kelnerka przyniosła trójce zamówienie. Postawiła przed Samem talerz z grecką sałatką i sos winegret, przed Deanem ogromnego hamburgera, a przed Lynn tej samej wielkości kanapkę z tofu.

- Zawsze się zastanawiałem.. - zaczął Dean z pełnymi ustami. - Czy jesteś wegetarianką, bo kochasz zwierzęta, czy dlatego, że nienawidzisz roślin. - na te słowa Lynn wybuchła śmiechem i omal nie zakrztusiła się swoim obiadem.

- Zawsze, czyli od kiedy zamówiłam tofuburgera. - dodała Lynn dla sprostowania, a Dean ucichł i zabrał się za popijanie kawy. Wyszli z knajpy i skierowali się do Impali w ciszy. Kilka minut zajęła im droga do motelu, który wcześniej wypatrzył im Sam. Tę trasę również pokonali w ciszy, patrząc za okno i podziwiając krajobraz, a przynajmniej to, co z niego pozostało.

The Last One • SupernaturalWhere stories live. Discover now