17. Pół i ani grama więcej

64 5 3
                                    

- Dean. - Sam zauważywszy brata, natychmiast postarał się wyjaśnić swoje zamiary. Nie potrafił jednak. Nic sensownego nie przychodziło mu do głowy.

Jak może się wytłumaczyć? „Oh, chciałem tylko wezwać matkę króla piekła, żeby zrobiła swoje abra-kadabra i odświeżyła mi pamięć, bo ty jesteś zbyt załamany, żeby powiedzieć mi co stało się tamtego dnia.

Nie mógł tego zrobić. Jeszcze bardziej straciłby wówczas w oczach brata, nie mógł ryzykować brakiem zaufania w tak trudnej dla nich sytuacji. Zanim jednak zdążył wymyślić jakąkolwiek wymówkę, Cas dwoma palcami dotknął czoła Deana, sprawiając, że łowca zasnął.

Sam spojrzał na anioła szeroko otwartymi oczami. Jego mina wyrażała tylko srogie zdziwienie, zupełnie jakby domagał się natychmiastowych wyjaśnień.

- Co? - zapytał zdezorientowany Castiel, ale Sam otrząsnął się z szoku i podszedł do blondyna.

- Chodź Cas, pomóż mi zanieść go do jego pokoju.

Razem z aniołem podnieśli mężczyznę i z trudem dociągnęli go do sypialni. Tam młodszy łowca położył brata na materacu, a Cas odszukał w zagraconych szufladach klucz do drzwi.

- Nie mógłbyś po prostu usunąć tego wspomnienia z jego pamięci? - zapytał Sam z nadzieją w głosie.

- Wydarzenie trwało zbyt krótko, a moja moc nie jest wystarczająca na tak precyzyjny zabieg. Boję się, że mógłbym usunąć za dużo wspomnień, a Dean nie pamiętałby wówczas ani Lynn, ani tego jak znalazł się w bunkrze.

- Nie brzmi źle. - zauważył Sam. - W końcu to dlatego jest tak zdesperowany.

- Wiem, że to zabrzmi dołująco i jestem pewien, że wcale nie chcesz tego usłyszeć, ale wspomnienia Deana mogą przydać się, jeśli zaklęcie nie podziała. – wyjaśnił Castiel, ale Sam nie miał zamiaru o tym myśleć. Znajdą inny sposób.

Sam wraz z Castielem przygotowali wszystkie rzeczy potrzebne do wezwania króla piekła. Nie podobał im się fakt, że muszą robić to w taki sposób, ale nie mogli ryzykować rozmowy telefonicznej w tak napiętym momencie.

- Dobry wieczór, chłopcy. - Crowley pojawił się tuż pośrodku demonicznej pułapki, namalowanej przez Sama. - Łosiu, gdzie masz Wiewiórkę. Zamiast brata, przyprowadziłeś swojego pierzastego kumpla? - demon uśmiechnął się kpiąco jak to miał w zwyczaju i z tym szyderczym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy kontynuował: - Nie mogliście po prostu zadzwonić? - w tym momencie jego mina zmieniła się w pełną wyrzutu, a sam Crowley spojrzał w dół na namalowaną czerwoną farbą pułapkę, w którą dał się złapać.

- To nie była rozmowa na telefon. - Sam oparł się o metalową ścianę garażu. - Musisz wezwać swoją matkę, a potem oboje pomożecie nam w czymś niewyobrażalnie ważnym.

- Co jest tak „niewyobrażalnie ważne" - zadrwił Crowley, podkoloryzowując wypowiedź Winchestera i teatralnie zarzucając niewidzialnymi włosami.

- Lynn.

.   ....   .

Przez niewielki otwór w dolnej części drzwi, powoli wsunięta została taca z rzekomym „śniadaniem". Lynn nie pamiętała co prawda jak długo nie jadła, albo raczej – jaki był jej ostatni posiłek, jednak jej żołądek skręcał się z głodu, jakby od trzech tygodni nie miała nic w ustach.

„Pora zacząć liczyć dni" - pomyślała dziewczyna powoli zbliżając się do skąpo zagospodarowanej tacy z jedzeniem. Śniadanie nie było najpożywniejszym posiłkiem w jej życiu, jednak nawet kromka czerstwego chleba i tuzin maleńkich marchewek, które dzieci w szkołach podstawowych dostawały z uwagi na „zdrowy tryb życia" w zupełności wystarczyły, aby choć w najmniejszym stopniu zaspokoić ten głód.

The Last One • SupernaturalWhere stories live. Discover now