18. Siarka i melasa

47 5 3
                                    

Kiedy Asmodeusz wyszedł, zabierając też ze sobą odór siarki, Lynn położyła się na swoim skrzypiącym łóżku, zasłaniając twarz dłońmi i wydała z siebie długi, rozpaczliwy jęk. Chciała znowu zobaczyć Deana i Sama, chciała przytulić się do nich, przerosić, powiedzieć kim jest i odejść, nie narażając już nikogo, ale zginie tu, torturowana przez Asmodeusza, który chce odzyskać swoją cholerną moc. Dlaczego w ogóle mu wierzyła? Jej ojciec nie zrobiłby tego. Nie naraziłby całej rodziny na śmierć, nie naraziłby jej na tortury z rąk tego potwora. Dlaczego to zrobił?

Momentalnie przypomniała sobie wszystkie dobre momenty z jej życia. Zobaczyła oczami wyobraźni uśmiechniętego ojca, popychającego lekko huśtawkę z Tommy'm, spoglądającego jej prosto w oczy. Wspomnienia były tak rzeczywiste, że omal nie wyciągnęła do ojca ręki. Zacisnęła mocno powieki, starając się pozbyć wspomnień, plątających się w jej umyśle. Te jednak napływały z coraz większą częstotliwością. Lynn zawsze dobrze dogadywała się z ojcem. Na piąte urodziny dostała od niego wisiorek, który wówczas małej dziewczynce z zamiłowaniem do różu i kreskówek niezbyt się podobał. Był to srebrny amulet, jak to powiedział wówczas jej ojciec, przedstawiający yin-yang, zawieszony na skórzanym, czarnym rzemyku. Dziewczynka uśmiechnęła się wówczas do ojca i ucałowała go zapewniając, że prezent bardzo jej się podoba, po czym natychmiast założyła go na szyję. W wieku 21 lat nadal miała na szyi ów rzemyk, który 16 lat wcześniej sprezentował jej rodziciel.

Złapała za okrągły, czarno-biały medalion, myślami wracając do ojca i jego opowiadań o potworach na dobranoc. Zebrała myśli starając się przypomnieć sobie jakiekolwiek oznaki takowego bycia łowcą. Gdy pewnego wieczoru mała Lynn powiedziała tacie, że boi się potwora spod łóżka, ten nakazał jej spać u matki, gdy sam położył się w jej łóżku i spędził tam noc. Następnego wieczoru, gdy przebrana już w piżamkę kładła się do łóżeczka, nie czuła już strachu, ani obecności rzekomego potwora, zupełnie jakby ojciec pozbył się go tej nocy. Teraz faktycznie zdała sobie sprawę, że to właśnie zrobił. Tym się zajmował. Jednak nie przekazał jej swojej mocy w chwili śmierci. Przekazał jej ją już w momencie, gdy oddał jej swój amulet. Miał ją chronić, a doprowadził ją na dno.

- Nie możesz się zadręczać. - powiedziała do siebie półgłosem, nie będąc w 100% pewną, czy Asmodeusz nie słyszy każdego jej słowa. - Musisz stąd uciec. - pomyślała.

. ... .

Za wszelką cenę usiłowała znaleźć cokolwiek przydatnego w ucieczce z zatęchłego pokoju. Okno było małe, ale była prawie pewna, że dałaby radę przecisnąć się przez nie bez najmniejszego problemu. Utrudnieniem były jednak deski przybite do framugi tak mocno, że ledwo wpadało przez szczeliny jakiekolwiek światło. Lynn z całej siły pociągnęła deskę, aż ta lekko trzasnęła, jednak nie stało się nic poza małym złamaniem przy końcu. Zaś dziewczyna nabawiła się sporych rozmiarów drzazgi z nieoszlifowanego drewna. Rozejrzała się po pokoju, rzucając przelotnym spojrzeniem na złoty krzyżyk. W jej głowie natychmiast zaświtał pomysł. Co gdyby użyć krzyżyka do podważenia desek? Nie był w końcu aż tak mały, a złoto – mimo że nie było zbyt wytrzymałym materiałem, zawsze dawało większą szansę, niż potyczka gołymi rękami.

Lynn natychmiast złapała za krzyżyk i podbiegła na palcach do okna po równoległej stronie pokoju. Pod naciskiem krzyża gwoździe puszczały łatwo i zgrabnie, co wydawało się być niemożliwe, gdyż były wbite z tak ogromną siłą, że nawet rosły mężczyzna nie byłby w stanie wyrwać desek. Jednak z każdym wyrwanym gwoździem, czynność stawała się łatwiejsza, aż do momentu, gdy ostatnia, dzieląca okno na pół deska została przybita do framugi. Lynn starała się z całych sił pozbyć drewnianej przeszkody, jednak ta przymocowana do okiennicy nie chciała zjeść.

The Last One • SupernaturalWhere stories live. Discover now