IX. Kara

2K 104 120
                                    

- Czemu my ze Stuartem też musimy tu siedzieć, skoro oni ostatnio późno wrócili - marudził Thomas, gdy kilka dni później siedzieliście z waszym tatą w samochodzie. Postanowił, że skoro nie może was utrzymać w domu, to zabierze was na patrol. Był już wieczór, a ty siedziałaś między Thomasem, a Stuartem na tylnych siedzeniach.

- Przypominam wam, że kilka dni temu też nie zostaliście w domu, pomimo mojego zakazu. - odpowiedział wasz tata, a Thomas oparł się ciężko mrucząc coś pod nosem.

- Tato, głodna jestem. Mogę iść coś kupić? - zapytałaś wychylając się do przodu. Wasz tata wyjął z kieszeni 50 dolarów i podał ci.

- Kup nam wszystkim.

- Ja chcę zestaw. - powiedział Stiles.

- Ja też.

- I ja.

- Kup 5 zestawów. - polecił ci tata, a ty poszłaś do pobliskiego sklepu fast-food.

Weszłaś, a dzwonek nad twoją głową zadzwonił, jednak nikt nie zwrócił na to uwagi. Podeszłaś do kasy, za którą stała niska dziewczyna.

- Dzień dobry. Co podać?

- Pięć zestawów na wynos.

- 42,50. - podałaś jej banknot, a ona wydała ci resztę. - Za chwilę będzie gotowy. Proszę poczekać. - odpowiedziała i wyszła przez jakieś drzwi za jej plecami. Oparłaś się o ladę rozglądając dookoła. Napotkałaś wzrok jakiegoś ciemnowłosego chłopaka. Siedział sam, patrząc w laptop i popijając Coca Colę. Uśmiechnął się do ciebie lekko, a ty uniosłaś lekko kąciki ust.

- Smacznego. - dziewczyna podała ci torbę z pięcioma pudełkami, a ty ostatni raz spoglądając na chłopaka, wyszłaś.

Weszłaś do samochodu rozdając wszystkim porcje. Stiles wyciągnął rękę i wyjął frytki z zestawu waszego taty.

- Nie wolno ci jeść frytek, pamiętasz? - powiedział wsadzając kilka frytek do ust.
- Jestem uzbrojony i żądam frytek. - odpowiedział gryząc hamburgera.

- Mówisz logicznie, ale to wcale nie znaczy, że rozsądnie. - wtrącił się Stuart.

Zadźwięczało radio.

- Jedynka jesteś tam?

- Jestem. - odpowiedział Szeryf do mikrofonu.

- Mamy paragraf 187.

- Morderstwo?! - zapytaliście chórem.

Gdy dojechaliście wokół wypożyczalni płyt roiło się od gapiów i samochodów policyjnych. Otworzyłaś drzwi.

- Zostajecie. - nakazał wasz tata i sam wyszedł.

- Stiles, to Lydia? - zapytał Thomas. Przy karetce siedziała Lydia drżąc. Obok niej stał policjant i Jackson, który dobitnie coś mu tłumaczył. Gdy zobaczył waszego tatę podszedł coś do niego i zaczął krzyczeć.

- To trup? - zapytałaś wskazując na rękę zwisającą spod białego materiału.

- Na to wygląda. - odpowiedział Stuart.

- Będziesz to jadł? - zapytał Thomas, patrząc na zestaw Stilesa...

***

Siedziałaś na lekcji chemii.

- Przypominam, że dziś odbędzie się zebranie rodzicielskie. - mówił Harris łażąc po klasie.

- Będzie przypał. - szepnęłaś do Thomasa.

- Trójkowi uczniowie muszą się stawić. - spojrzał na waszą czwórkę. - Czy ktoś widział McCalla?

Rodzeństwo StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz